WROTA TARTARU

Wszyscy krzyczeli. Nie było tam ni krzty wytchnienia. Nie mogłam ustać o własnych nogach. Nie mogłam się na niczym skupić. Zupełnie jakby ktoś wrzucił mnie do bagna. Wszyscy byli przerażeni. Rozglądali się wokół zupełnie jakby postradali zmysły. Nie wiedziałam gdzie jestem. Jednak za wszelką cenę chciałam się stąd wydostać.

Zupełnie jakbym była w...

O nie.

Moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Czy istniała stąd jakakolwiek droga ucieczki?

Czułam jak wszystko we mnie wrzy. Wrzeszczy. Panoszy się. Było głośno. Strasznie głośno.

Oh, ile bym dała, aby się stąd wydostać. 

Czy ja znalazłam się tu przypadkiem? Czy ktoś mnie w to wciągnął?

Nie wiedziałam gdzie iść. Utonęłam w tym wszechobecnym chaosie. Nie potrafiłam się w nim odnaleźć.

Jak miałabym się stąd wydostać?

Czy istniało stąd jakiekolwiek wyjście?

Już nie wiedziałam co tu dokładnie robię. Straciłam pojęcie bytu i czasu. 

I coś mnie wyciągnęło.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania