Wrześniowa wiosna
Jakże lekka i przyjemna jest kula
Co w mej piersi dom znalazła
I powiekom słodko wyszeptała
By się już na wieki przytuliły.
Biega pośród złotych kłosów wiatr
Pomiędzy zielonymi liśćmi śpiewa ptak
A w zimnej rzece pływa pstrąg
Wolny i niczym niezmartwiony.
Leniwie po niebie gramoli się słońce
Ramionami podnosi kwiaty na łące
Maki czerwone i mniszki lekarskie
Złote wplecione w dziewcząt włosy.
Szybuje w dół popękana kolba drewniana
I od prochu czarna lufa
Pędzi broń do swojego żołnierza
Bohatera już na wieki uśpionego.
Jakże lekko i przyjemnie było odejść
Nagą piersią przytulić ostre bagnety.
Jakże lekko i przyjemnie było odejść
Za nasze pola i łąki najdroższe.
Komentarze (9)
Nagą piersią przytulić ostre bagnety'' - nie wiem, czy wiesz o czym piszesz, szczerze wątpię.
Pozdro
"Włoską" rozjebałeś system, więc oczekiwania idą w górę.
Tutaj jest gdzieś pierwiastek ze słowa czy dwóch, ale jako całość lub też przesłanie do mnie nie trafia.
Nie dam oceny. Nie chcę Ci robić w gwiazdkach pierdolnika.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania