Wschód słońca na Zachodzie
Stary i pomarszczony Indianin Stojące Pióro pewnego dnia poczuł potrzebę, by umrzeć. Pragnął udać się w jedno konkretne miejsce, gdzie moc duchów była najsilniejsza. Zabrał ze sobą wnuka Bawole Nogi, by pchał jego inwalidzki wózek. Po pół dnia drogi dotarli na wysokie wzgórze, skąd rozpościerał się piękny widok na okolicę. Stepy przechodziły w lasy, a lasy w stepy i ten cykl powtarzał się aż po horyzont.
- Zatrzymaj się, mój synu – rozkazał Stojące Pióro.
Bawole Nogi posłusznie wykonał rozkaz. Stary Indianin zamknął oczy, powąchał powietrze i rzekł:
- To nie jest dobre miejsce, by umrzeć .
- A… gdzie?
- Pięć kroków dalej.
Młodzieniec popchnął wózek jeszcze kawałek, starannie odliczając kroki.
- Tak, to tutaj – rzekł starzec.
- I co teraz, ojcze?
- Nie mów do mnie: ojcze. Co prawda cię wychowałem, ale jestem twoim dziadkiem, synu. Zakop mnie razem z moim koniem.
- Ale tu nie ma żadnego konia.
- Mówię o tym, co masz w spodniach. Nadszedł czas, by wyjawić prawdę. Gdy byłeś dzieckiem, przyszyłem ci mojego penisa.
- Co? Dlaczego?
- Jeśli powiem, że dla jaj to i tak nic nie zmieni.
- Dla jaj?
- Nie dosłownie, bo i tak ich nie miałeś. Chciałem uczynić z ciebie mężczyznę. Wcześniej byłeś płci żeńskiej. Zresztą teraz chyba dalej tak jest, ale nie o to chodzi. Kiedyś pijąc z kumplami wodę ognistą założyłem się, że przerobię cię na syna, by nie śmiali się ze mnie. Wiesz, mężczyzna to wojownik.
- Czyli…?
- Tak, jesteś hermafrodytą.
- Ty… Zniszczyłeś mi życie. Załatwię cię za to, stary dziadzie!
- Właśnie na to liczę. Najpierw jednak urżnij sobie siusiaka.
- Nie! Sprzeciwiam się!
- Nie możesz. To stara tradycja. Umierający wojownik musi spocząć w ziemi w całości, bo inaczej nie trafi do Krainy Wiecznych Łowów. Oddaj mi moją własność.
- Teraz to należy do mnie.
- Jestem starszy od ciebie. Masz mnie słuchać.
- W takim razie znajdź sobie kogoś innego do zakopania w ziemi.
- Ty niewdzięczniku! Wychowałem cię, ssałeś moją pierś, prawie cię urodziłem, a ty tak się odwdzięczasz? Nawet wysłałem cię na śmiertelnie niebezpieczne polowanie, by pokazać twoją odwagę. Hej! Nie odchodź!
Młody Indianin zostawił Stojące Pióro i zaczął schodzić w dół zbocza, nie oglądając się za siebie. Starzec pogmerał chwilę w kieszeni i wyciągnął z niej małą dmuchawkę z kilkoma nasączonymi trucizną strzałkami. Wystrzelił jedną z nich w kierunku przelatującego ptaka. Trafił i stworzenie bezwładnie upadło na ziemię. Indianin podniósł je i pożarł razem z piórami. Po chwili naskrobał jeszcze krótką notkę na skrawku papieru i umarł.
Po paru dniach bezimienny kowboj znalazł ciało starca i wyjął z jego dłoni karteczkę. Uśmiechnął się lekko, przeczytawszy, co tam zapisano. Wykopał dół i złożył w nim ziemskie resztki Stojącego Pióra. Postanowił spełnić jego ostatnią prośbę.
Komentarze (8)
dziad - ojciec to Stara Skóra z Wigwamu
a syn - wnuk to Mały Wielki Człowiek
a tak poza tym, to smacznie się zaczęło
ale jak to nieprędko?
czyli nie jutro?
smuteg.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania