Współczucie

Płyty chodnikowe już dawno popękały. Gdy byłem odwiedzić ukochaną w szpitalu, zauważyłem co najmniej kilka osób w podeszłym wieku z gipsem na nodze lub ręce. Zacząłem się porządnie zastanawiać, co oni robili, że połamali kości na stare lata. Odpowiedź była niesłychanie prosta: zapewne wybrali się na spacer miejskim chodnikiem. Odruchowo mocniej ścisnąłem pudełko śniadaniowe. Gdybym miał się przewrócić i połamać, przynajmniej nie ucierpiałyby kanapki, które samodzielnie składałem.

W końcu debatowanie o połamanych kościach i roztrzaskanych kanapkach musiało mi się znudzić… Wróciłem myślami do szarej rzeczywistości, jednak patrząc na ilość żalu zbierającego się we mnie, ta mogła wręcz sczernieć. Z każdym krokiem szukałem innego słowa, które dobrze odzwierciedlałoby moją osobę. Menda. Ćwok. Cep. Dupek. Zdążyłem nawet puścić kilka łez.

I w takim rytmie minęła mi cała droga.

Wparowałem z uśmiechem do firmy. Czułem, jak wszystkie spojrzenia zaczynają mnie oblepiać. Nic nowego. Nie każdy ma dziewczynę na stanowisku dyrektora. Byłem z niej naprawdę bardzo dumny. A te bestie tylko zazdrościły.

Nawet nie zdążyłam podejść do sekretarki i zapytać, czy Kasia, moja dziewczyna, nie ma w tej chwili żadnego spotkania. Nim się obejrzałem, stanął przy mnie facet, który kilka miesięcy temu przedstawił się jako prezes tej firmy. Uścisnęliśmy sobie dłonie.

– Nie powinieneś tutaj być – powiedział spokojnie i uważnie się mi przyjrzał.

Chyba widać było od razu, że mało spałem przez ostatnie kilka dni.

– Przyniosłem Kasi kanapki – odparłem w akcie obrony i uniosłem na wysokość jego ramienia pudełko śniadaniowe.

Spojrzał na mnie tak samo jak ci ludzie, którzy zainteresowali się mną, gdy tylko przeszedłem przez obrotowe drzwi. Wszechobecna zazdrość. Nawet patrząc mi prosto w oczy, nie próbował jej ukryć.

– Wczoraj cały oddział był na cmentarzu. Zapaliliśmy znicze. Nam też jej bardzo brakuje – wymamrotał i poklepał mnie po ramieniu. – Nie możesz tutaj codziennie przychodzić z kanapkami.

Właśnie wtedy zamarłem. Odwróciłem się na pięcie i wybiegłem z budynku.

Czując krople deszczu, zrozumiałem, że spojrzenia ludzi nie zwiastowały zazdrości. One przekazywały coś, czego moja tęsknota nie mogła zrozumieć. Współczucie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Canulas 18.07.2018
    Dla mnie tekst po prostu przekapitalny. Naprawdę wielkie brawa. Zapewne wrócę, bo uwielbiam tak skonstruowane rzeczy.

    "Spojrzał na mnie tak samo jak ci ludzie, którzy zaczęli mnie obserwować" - tutaj tylko coś można zrobić z 2x mnie.
    Ogólnie, naprawdę cudo.
  • Szalokapel 18.07.2018
    Can, nawet nie wiesz, jak bardzo poprawiles mi humor z samego rana. Dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa. I w wolnej chwili faktycznie muszę zrobić coś z tym 2x mnie.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.
  • Ciekawie to wszystko rozegrałeś(łaś), tekst trzyma do końca w niepewności ostatnie zdania wywracają wszystko do góry nogami... Tak, muszę zgodzić się z Canem, to świetny tekst.
  • Canulas 18.07.2018
    Specjalnie tak skonstruowałem komentarz, by słowo "przekapitalny" było widoczne ;)
  • Szalokapel 18.07.2018
    -Aś. :) Dziękuję, Maurycy. Cieszę się, że opowiadanie spodobało Ci się. Pozdrawiam!
  • Elorence 18.07.2018
    Już tak na wstępie napiszę, że ten tekst nie wyprowadził mnie z równowagi :D

    Tekst krótki, ale w świetny sposób go opracowałaś. Naprawdę. Nie musiałaś opisywać uczuć głównego bohatera, bo świetnie Ci wyszła ta cała otoczka. I ta otoczka pokazała, jak bardzo on tęskni za Kasią i jak bardzo nie może się pogodzić, że jej już nie ma. Nie dopuszcza do siebie tęsknoty, bo nawet nie dopuścił prawdy. Piękne :)

    Piąteczka i pozdrawiam ciepło :)
  • Szalokapel 18.07.2018
    Haha, cieszę się niermiernie, że tym razem ze spokojem przebrnęłaś przez moje opowiadanie. :D
    Dziękuję bardzo za wyczerpujący komentarz z przemyśleniami. Wiele on dla mnie znaczy i przynosi motywację.
    Również pozdrawiam ciepło i raz jeszcze dziękuję!
  • Justyska 18.07.2018
    No kurde wbiło mnie trochę w kanapę. Zupełnie nie spodziewałam się zakończenia. To się nazywa bomba emocjonalna w krótkiej formie.
    Pozdrawiam i zostawiam 5 gwiazdek, ale kliknę dwa razy dla pewności:)
  • Szalokapel 18.07.2018
    Justyska, bardzo miło mi, że zdecydowałaś się przeczytać mój tekst. Ślicznie dziękuję za komentarz. Cieszę się niezmiernie, że tą bombą emocjonalną mogłam Cię zaskoczyć.
    Pozdrawiam!
  • betti 18.07.2018
    Głębokie to jak studnia... bardzo mi się podoba. Gratuluję.
  • Szalokapel 18.07.2018
    Niektóre studnie są płytkie, a inne bezdenne. Dziękuję, Betti. Pozdrawiam Cię ciepło.
  • Enchanteuse 18.07.2018
    Trawestując Canulasa: "Wow, cożeś tu nawyczyniała, Szalo." Brawo. Króciutkie, ale treściwe i w sedno.
  • Szalokapel 18.07.2018
    O, proszę, kogo tu widzę! Dziękuję, kochana. Wczoraj wzięło mnie na pisanie i ot tak powstał ten tekst. Pozdrawiam!
  • ObcaPlaneta 08.08.2018
    Coraz lepiej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania