Wspólnicy

Dąbrowski był notariuszem z ponad dwudziestoletnim stażem. Doświadczenie zebrane przez te lata zmuszało go do uznania teorii, iż żadna ilość praktyki nie da pewności, że klienci nie mogą go już zaskoczyć. Aktualnie trwał wraz z trójką z nich w dość niezręcznej ciszy.

Kancelaria na piętrze kamiennicy przy Krakowskim Przedmieściu była miejscem neutralnym dla całej trójki. Stanowiło to zapewne jeden z głównych argumentów, dla czego Walne Zgromadzenie Wspólników miało się odbyć właśnie tu, a nie jak zazwyczaj, w ich biurze.

- Jeśli nie mają Państwo nic przeciwko – podjął Dąbrowski próbując wyprowadzić sytuację z niezręcznego położenia – pozwolę sobie kontynuować.

Maciej Krzyżański uniósł lekko brew patrząc na swoich wspólników. W jego wzroku dało się dostrzec prowokację. Przed kilkunastoma sekundami uderzył w swoją żonę i ich przyjaciela proponując zmianę w statucie spółki, która gwarantowałaby że nie będą w stanie podjąć żadnych decyzji bez zgody całej trójki. Jak to tłumaczył: „Zabezpieczy to każdego wspólnika na wypadek, gdyby dwaj pozostali chcieli zmówić się przeciwko niemu. Gdyby przykładowo byli małżeństwem. Lub kochankami.”

Ostatnie słowa wypowiedział w taki sposób, że w powietrzu wciąż wisiał rzucony im w twarz zarzut.

- Jeśli można – Marta przerwała jednak notariuszowi – mój mąż zupełnie niepotrzebnie chce wprowadzić zmiany, których wcześniej nie uzgadnialiśmy.

Spojrzała na Macieja starając się wybadać, czy jego propozycja była tylko ślepym strzałem, czy naprawdę dowiedział się o nich. Jego uśmiech nie wyrażał jednak nic prócz ciekawością jak zachowają się teraz wspólnicy.

- Proszę bardzo. – Krzyżański bez zastanowienia podchwycił grę kierując kolejne słowa do ich wspólnika. – Uważasz Piotrze, że takie zabezpieczenie jest bezzasadne? Masz, jak każdy z nas – to porównanie zaakcentował szczególnie wyraźnie - 33% udziałów i naprawdę ufasz nam tak bardzo, że nie postanowimy cię wysadzić z interesu?

Walczewski czuł jak z każdym skierowanym do niego słowem krawat pod jego kołnierzykiem zaczyna coraz bardziej się zaciskać. Maciej domyślił się ich planu i wyprzedził wprowadzenie go w życie. Z drugiej jednak strony, mógł jedynie blefować, starając się wybadać sytuacje. Rozgrywał całość znakomicie, bo na tak postawione pytanie Piotr nie mógł odpowiedzieć inaczej niż Krzyżański tego oczekiwał.

- Oczywiście, że to rozsądny zapis – odpowiadał powoli spoglądając na zmianę na Macieja i Martę – Uważam jednak, że chyba troszkę nad wyrost. Pracujemy razem sześć lat. Nigdy nie daliście mi powodów, bym czuł się zagrożony.

- My tobie nie. – Krzyżański odbił piłkę z miejsca, w którym dokładnie się jej spodziewał.

- Maciej, co ty sugerujesz – Marta wiedziała, że nie może zostawić Piotra bez pomocy. Jej mąż był znacznie lepszym graczem i w krótkiej wymianie mógł rozegrać ten gem na swoją korzyść .

- Nic. Chcę poprawić coś o czym nie pomyśleliśmy sześć lat temu. Zabezpieczyć interesy każdego z nas. – Uśmiechnął się do Marty wkładając w to tyle uczucia, że powietrze w pomieszczeniu zrobiło się mdłe. – Uważacie, że Piotr nie ma prawa obawiać się tego kiedy uczucie między nami będzie silniejsze niż nasza przyjaźń?

- Maciek, daj spokój – Piotr dusił się od wiszących wokół niego zarzutów – znamy się jeszcze z podstawówki. W życiu byś czegoś takiego nie zrobił.

- I poznajemy coraz dogłębniej? - Maciej wyraźnie zmierzał po cały set.

Marta dawno już nie musiała myśleć tak intensywnie starając się rozpracować na co jej mąż grał w tej chwili. Była niemal pewna, że nie mógł domyślać się prawdy. Gdyby teraz poddała set, mogłoby to być przedwczesne. Zaryzykowała, pozostawiając inicjatywę po jego stronie.

- Doskonale, zrobimy jak chce. Zastanawiam się jednak czy taki zapis bardziej zaszkodzi wzajemnemu zaufaniu między nami.

Krzyżański podchwycił jak gdyby czekał na taką propozycję. Rozgrywka szła dokładnie wedle jego scenariusza.

- Masz słuszność. Szkoda zaprzepaszczać coś, co jest aktualnie bezgranicznie, tylko na podstawie moich lęków.

- Może to nie jest złe – Marta zmieniła taktykę, starając się podjeść męża z innej strony. - Chyba po prostu potrzebujemy to przegadać na spokojnie. Skończmy po co dziś przyszliśmy i umówimy się z Panem Dąbrowskim na jutro.

Krzyżański nie odrywał od niej wzroku. Czuł krew i nie zamierzał odpuścić.

- Masz rację. Powinniśmy się z tym przespać?

 

Dąbrowski siedział bez słowa. Wiedział, że choć czas gonił i w przedsionku czekali już kolejni, był to kiepski moment na wtrącanie się w sprawy wspólników. Zaczynał też łączyć fakty i domyślał się już z kim miał się spotkać za cztery godziny na akt, w którym dwójka wspólników chciała podjąć decyzję o pozbyciu się trzeciego.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Akwus 25.02.2015
    Ostatni tydzień moich zajęć i najpewniej ostatnie prace zaliczeniowe :)
    Tym razem zadanie polegało na spisaniu dialogu z podtekstem - postacie powinny co innego mówić, co innego myśleć, plus całość wsparta ruchem scenicznym.

    Im więcej nad tym myślałem, tym mniej naturalne mi się wydawało, ale już nie mam siły poprawiać. Poczekam do wieczora na ocenę prowadzącej :)
  • Akwus 25.02.2015
    no i limit w przedziale 2000 - 4000 znaków :)
    Prawie się wyrobiłem ;p
  • T. Weasley 25.02.2015
    Jak dla mnie podtekst bardzo ci się udał. Miejscami był tak silny, że się gubiłam, ale ja jestem dopiero w gimnazjum i zwykle czytam prostsze teksty. Daję 4.
  • KarolaKorman 25.02.2015
    Bardzo fajny tekst. lubię jak wstawiasz to co piszesz na kurs i nam o tym mówisz, mamy wtedy pełny obraz sytuacji. Jestem ciekawa jak twoja prowadząca oceni to zadanie. Ja dam 5, ale nie mam porównania z innymi hi,hi :)
  • zaamotana 22.04.2015
    nie moja tematyka , ale tekst bardzo dobry :D pisz dalej , daje 5 :D
  • E.Asia 26.02.2016
    "- Jeśli nie mają Państwo nic przeciwko – podjął Dąbrowski próbując wyprowadzić sytuację z niezręcznego położenia – pozwolę sobie kontynuować" – przecinek przed "próbując".
    "Stanowiło to zapewne jeden z głównych argumentów, dla czego Walne Zgromadzenie Wspólników miało się odbyć właśnie tu, a nie jak zazwyczaj, w ich biurze" – "dlaczego" piszemy łącznie.
    "Maciej Krzyżański uniósł lekko brew patrząc na swoich wspólników" – przecinek przed "patrząc".
    "Spojrzała na Macieja starając się wybadać, czy jego propozycja była tylko ślepym strzałem, czy naprawdę dowiedział się o nich. Jego uśmiech nie wyrażał jednak nic prócz ciekawością jak zachowają się teraz wspólnicy" – przecinek przed "starając".
    "- Proszę bardzo. – Krzyżański bez zastanowienia podchwycił grę kierując kolejne słowa do ich wspólnik" – przecinek przed "kierując".
    "Walczewski czuł jak z każdym skierowanym do niego słowem krawat pod jego kołnierzykiem zaczyna coraz bardziej się zaciskać" – przecinek przed "jak".
    "Rozgrywał całość znakomicie, bo na tak postawione pytanie Piotr nie mógł odpowiedzieć inaczej niż Krzyżański tego oczekiwał" – przecinek przed "niż".
    "- Oczywiście, że to rozsądny zapis – odpowiadał powoli spoglądając na zmianę na Macieja i Martę" – przecinek przed "spoglądając".
    "- Nic. Chcę poprawić coś o czym nie pomyśleliśmy sześć lat temu. Zabezpieczyć interesy każdego z nas. – Uśmiechnął się do Marty wkładając w to tyle uczucia, że powietrze w pomieszczeniu zrobiło się mdłe. – Uważacie, że Piotr nie ma prawa obawiać się tego kiedy uczucie między nami będzie silniejsze niż nasza przyjaźń?" – przecinek przed "o czym", "wkładając", "kiedy".
    "Marta dawno już nie musiała myśleć tak intensywnie starając się rozpracować na co jej mąż grał w tej chwili" – przecinek przed "na".
    "- Doskonale, zrobimy jak chce. Zastanawiam się jednak czy taki zapis bardziej zaszkodzi wzajemnemu zaufaniu między nami.
    Krzyżański podchwycił jak gdyby czekał na taką propozycję" – przecinek przed "jak", "jak gdyby".
    " Jak to tłumaczył: „Zabezpieczy to każdego wspólnika na wypadek, gdyby dwaj pozostali chcieli zmówić się przeciwko niemu. Gdyby przykładowo byli małżeństwem. Lub kochankami.” – czy kropka nie powinna być poza cudzysłowem?

    Patrząc na błędy, dałabym ci 1, ale przyjemnie mi się czytało, więc gdybym miała konto, dałabym 2.
  • Akwus 26.02.2016
    Dzięki :)

    Stary tekst, ma dużo więcej błędów niż te, które wymieniłaś. To niestety moja najsłabsza strona. Teraz staram się zawsze przerzucić publikowane teksty przez jakąś sprytną aplikację, daje mi właśnie takie spostrzeżenia jak wychwyciłaś.

    A skoro już poświęcasz czas, to możesz też ocenić zgodność pracy z zadaniem? Dostał bym od razu wartość większa niż ze wspomnianej aplikacji :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania