Poprzednie częściWspomnienia. 1

Wspomnienia. 4

Śniła mi się... Szkoda, że nie Gosia.... Śniła mi się jakaś bitwa, wojna, coś. Nagle ze snu wyrwał mnie wybuch. Dokładnie trzaśnięcie drzwiczkami "prawie jak za dawnych czasów" pomyślałem. Spojrzałem w telefon: 6:48. Boże, za jakie grzechy, jakie?! Wyjrzałem z pokoju i zobaczyłem Gosię jak paraduje od pokoju do kuchni. Zauważyła mnie

- Kawy? - Pokiwałem tylko głową na nie i postanowiłem iść do łóżka spróbować jeszcze zasnąć. Nawet mi się to udało. Wstalem około dziesiątej. Ogarnąłem się i poleciałem po zakupy. Pamiętam, że wtedy zrobiłem kopytka z kapustką i schabowy. Bałem się tylko, że Gosia nie zje, była taka szczuplutka. Zakupy zostawiłem w kuchni i po jedenastej pobiegłem na siłownie, żeby się wyrobić. Wrócilem, zrobiłem obiad i czekałem. Czekałem. Czekałem. Pamiętam ten dzień jak żaden inny... Byłem podekscytowany jak mały dzieciak, któremu rodzice właśnie podarowali psa. Nigdy się tak nie czułem. Naprawdę to zaczynało robić się dziwne. Byłem zauroczony. To na pewno. Strasznie mi się podobała kobieta, która dzieliła ze mną mieszkanie i ona już to pewnie zdążyła zauważyć. Miałem wrażenie, że ze mną flirtuje, ale uspokajałem się myślą, że taka dziewczyna na pewno by na mnie nie zwróciła uwagi. A jednak... Nagle do domu wpadła Gosia jak poparzona wyrywając mnie z intensywnych przemyśleń. Oznajmila, że coś zje i leci dalej, bo ma umówione spotkanie z wodzirejem na wesele.. Jak powiedziała tak zrobiła, a ja nadal czekałem do wieczora.

Ten dzień tak mi się dłużył, że zadzwoniłem do Tomka i zaprosiłem go na piwo. To znaczy ja miałem wieczorem prowadzić więc pilem soczek. Siedzieliśmy, gadaliśmy o starych czasach i nowych.. Aż w końcu Gośka wróciła, a Tomek poszedł do siebie.. Było krótko przed osiemnastą więc od razu jechaliśmy na próbę. Po drodze przeprosiła mnie za poranek.

 

- Patryk, przeraszam, że Cię rano obudziłam. I w ogóle zrobiłeś nieziemskie kopytka. Uwielbiam takie. Naprawdę. - ucieszyłem się na te słowa.

- Nie ma sprawy. Mieszkamy razem. Aa to zapytanie poranne 'kawy?' to Ty tak zawsze??

- Taki nawyk

- Podoba mi się - zaśmialiśmy się oboje i nawet się nie obejrzeliśmy, a już byliśmy na miejscu.

- To tu?

- Tak tak. Dziękuję. Zostaniesz chyba??

- Jasne, chętnie poznam Twoje dziecko - i znowu uśmiech zawitał na jej twarzy. Ba. On z niej nie schodził. Weszliśmy do środka i ujrzałem grupkę młodych energicznych ludzi. Rudego poznałem od razu. Gosia mnie przedstawiła i grzecznie, cichutko usiadłem gdzieś z boku, żeby nie przeszkadzać. Jak tylko usłyszałem pierwsze dźwięki jej głosu zamarłem. Tak pięknie śpiewała. Była taka szczęśliwa przez to, co robiła. Miała w sobie tyle energii.. I to było cudowne. Było też widać jak ten jej niby brat się nią opiekuje. Patrzył na mnie jak na wroga, ale gdy widział ją szczęśliwą jakoś przestał. Nie wiem.

Próba się skończyła, więc pojechaliśmy do domu. Już całkiem zapomniałem, że obiecała mi buziaka za podwózkę. Poszedłem pod prysznic, było poźno. Po wyjściu zastałem ją w moim pokoju, co mnie bardzo zdziwiło. Siedziała sobie na obrotowym krześle przy biurku.

- Co Ty tu robisz? - miała taki zadziorny wyraz twarzy, że od razu przypomniałem sobie o "wynagrodzeniu". Wstała, podeszła do mnie i pocałowała w policzek. Gdy odwróciłem twarz dzieliło mnie od niej zaledwie kilka milimetrów. Serce biło mi jak oszalałe. Spojrzała mi w oczy po czym już wiedziałem, że ta kobieta musi ze mną być, zostać na zawsze. Niby takie rzeczy się nie dzieją. Nie u facetów, ale w takim razie nim nie jestem... Objąłem ją w talii i przyciągnąłem delikatnie do siebie, a ona nie spuszczała ze mnie wzroku.. Pocałowałem ją. Nie broniła się przed tym, oplotła moją szyję rękoma, posadziłem ją na biurku. Oplotła moje biodra nogami, jeszcze mocniej objęła i jeszcze namiętniej całowała. Dawno czegoś takiego nie czułem. I to nie był zwykły ucisk w spodniach. To coś więcej. Zdałem sobie sprawę, że wymyka nam się to spod kontroli, ale nie potrafiłem przerwać. Po chwili jednak to zrobilem.

- Co się stało? - spytała, jej oddech był szybki i nierówny

- Na pewno tego chcesz? Znamy się bardzo krótko.

- Tak - szybko odpowiedziała i później już nie rozmawialiśmy. Zdejmowaliśmy z siebie ubrania tak szybko, jakbyśmy mieli oboje zaraz umrzeć, jakby świat miał się skończyć. Kochaliśmy się jakbyśmy byli parą od dawna, chociaż nie wiem czy pary z wieloletnim stażem, tak to robią.

Położyła się obok mnie i się uśmiechnęła.

- Byłeś cudowny - wtuliła się, zamknęła oczy i po chwili zasnęła, a ja się w nią wpatrywalem i nie mogłem w to uwierzyć. Taka śliczna, mądra dziewczyna. Ze mną? Czułem, że to początek najlepszego, co mnie w życiu spotkało.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • KarolaKorman 01.02.2015
    Jest ok. Daję 5 i czekam dalej.
  • eMMa 02.02.2015
    Wydaje mi się, że właśnie zaczynam nudzić. Obiecuję, że niedługo zacznie się coś dziać :)
  • Luka888 03.02.2015
    Jest dobrze. 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania