Poprzednie częściWspomnienia nieuczesane cz. 1

Wspomnienia nieuczesane cz. 4 (i na razie ostatnia)

(Powrót po niemal roku niemocy twórczej...)

 

Podobnie jak Paul McCartney („Hope of Deliverance”) też nie wiem „when it would be right” ani „what it will be like”, ale mam jeden pomysł wzorowany na ostatniej transformacji ustrojowej: zwolnienie od wszelkiej odpowiedzialności karnej w przypadku złożenia wyczerpujących i prawdziwych zeznań.

 

Szkoda, że Bóg nie jest wszechmogący – gdyby był, wiele ludzkich problemów rozwiązanych

byłoby znacznie szybciej i okupione znacznie mniejszym cierpieniem. O opieszałość jakoś Go nie posądzam.

 

Czasy koronawirusa: gdy defilując w paradzie antyfaszystowskiej (z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej) zachowujesz się jak faszysta – bez szacunku dla zdrowia i życia.

 

Prawda wyzwala. Najgorsze instynkty?

 

Z intymnych wyznań gracza giełdowego: „Miej portfel i patrzaj w portfel” ; )

 

Znane są przypadki wtórnego analfabetyzmu – im szybciej uda się zdiagnozować wtórne

pogaństwo, tym większe szanse na udaną kurację (zagadka-bonus: kogo pasować na nowego

Nerona?)

 

Skoro do zwycięstwa nad komunizmem poprowadził Lech Wałęsa, robotnik, stoczniowiec,

elektryk, to kim musiałby być „nowy Wałęsa”, który mógłby poprowadzić do pokojowej

transformacji do lepszego systemu? Graczem giełdowym?

 

Nowa konstytucja na pewno jako jedno z najważniejszych obowiązków państwa stawiałaby dbałość o życie i zdrowie obywateli, tak fizyczne, jak i psychiczne, więc natychmiastową implikacją byłoby znaczące zwiększenie wydatków na służbę zdrowia (włączając psychologów i psychoterapeutów). Kosztem tzw. obronności, ale bez stworzenia rządu światowego byłoby to trudne...

 

Internalizacja to ważny mechanizm psychologiczny... Dotkliwe kary za wykroczenia drogowe

łatwo pozwolą zinternalizować szacunek dla życia i zdrowia innych uczestników ruchu drogowego.

 

Napisałem kiedyś (i schowałem do przysłowiowej szuflady) minipowieść SF pt. „Czarodziejska planeta”, w której możliwe jest korzystanie z tzw. kapsuły, która pozwala bez fizycznego przemieszczania się uczestniczyć w aktywnościach w innym przeznaczonym do tego miejscu. W jednej ze scen bohaterka, Anna, zapytana przez gości, czy jest jeszcze ktoś w domu, odpowiada: „tak, syn w szkole i mąż w pracy”. To miało być efektowne, zabawne i niemożliwe. Niestety, czasy koronawirusa sprawiły, że niemożliwe stało się możliwe. Szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

 

Zazdrość o osobę kochaną jest współcześnie w pełni akceptowana, traktowana jako coś całkowicie naturalnego i zrozumiałego, jest wręcz podsycana przez popkulturę. Przyczyny tej akceptacji wydają się wielorakie i warte analizy. Dla mnie taka zazdrość, taka zaborczość jest zupełnie niepojęta, a jej istnienie w silnej postaci może być objawem braku prawdziwej miłości.

 

Obejrzałem właśnie teledysk do piosenki „Paranoid Android” zespołu Radiohead... i miałem

dziwne, niepokojące skojarzenie: Zboczokracja

 

Przesłałem swoje „myśli nieuczesane” kilku bliskim osobom i ogólnie reakcja, choć nikła, była raczej pozytywna. Jednak jedna z nich znienacka zamilkła i nie pomógł nawet e-mail do niej z paroma pytaniami. Podczas kolejnego spotkania z tą osobą zwróciłem uwagę, że miała na sobie czarną jak smoła koszulkę czy bluzkę z błyszczącym napisem „More drama”. Tak czy siak nic nie przebije kuratora sądowego, który odwiedził mnie w czapeczce z daszkiem z napisem „Strata” (na jak długo straciłem wtedy kontakt z synem wiem tylko ja).

 

Czasami porównuję się z różnymi ludźmi (komu z nas uda się uniknąć porównań?). Ostatnio

zastanawiałem się nad tym, czy mój los bardziej zbliży się do życia (w kolejności chronologicznej) Róży Luxemburg, Serafiny Louis czy Sary Kane. O rany, co wybrać?

 

Jak wyraźnie widziałem na filmie Serafina Louis kąpała się nago w strumyku, malowała obrazy w stanie upojenia alkoholowego oraz była nieuprzejma wobec sprzedawcy farb. A na dobitkę wiodła samotnicze życie. Prawdziwa kumulacja, bardziej podpaść nie mogła (A poza tym wyraźnie widziałem na filmie, ilu wspaniałych, życzliwych ludzi miała wokół siebie)

 

Turpistyczna wizja: samosmrody pędzą smrodostradą. Dlaczego wydaje mi się, że to wolność, do której nie dorośliśmy? Mordujemy siebie nawzajem i środowisko naturalne. I to w imię postępu. Tacy jesteśmy postępowi.

 

Jeśli nie chcemy powrotu piekła pierwszej połowy XX wieku, musimy zniszczyć ostatnie

przyczółki nazizmu tolerowane we współczesnym społeczeństwie. Ayn Rand podobną myśl

wyraziła w następujący sposób: „Niechże wszyscy ci, którym naprawdę zależy na pokoju – którzy miłują człowieka i chcą, aby przetrwał – uświadomią sobie, że jeśli kiedykolwiek wojna ma zostać wygnana, wygnać trzeba wszelkie użycie siły” (ostatnie słowa eseju pt. „Korzenie wojny” ze zbioru „Kapitalizm. Nieznany ideał.”)

 

Z intymnych wyznań zapalonego cyklisty: „Dobra kaloria to spalona kaloria” ; )

 

Można powiedzieć, że od dziecka kocham się w muzyce zespołu Kuriozum, tzn. Lekarstwo, tzn. chciałem powiedzieć The Cure. Kocham przesycone złością „The Kiss”, słodyczą - „Catch”, liryzmem - „How Beautiful You Are”, energią - „Fight” czy też pachnące orientem „Snake Pit” (że na wycinku jednej płyty poprzestanę). Zaintrygowało mnie, że główny bohater pierwszej powieści science fiction Stanisława Lema pt. „Astronauci”, poświęconej wyprawie na planetę Wenus nazywa się tak samo jak wokalista i lider The Cure – Robert Smith – który notabene urodził się w roku 1959, w którym powstała ekranizacja tejże powieści (film pt. „Milcząca gwiazda”).

 

Kerstin Gier zasłynęła jako powieściopisarka fantasy dla młodzieży. W jednej ze swoich trylogii kreśli obraz pozornie nieskazitelnej, potężnej loży, która nie pragnie niczego poza szczęściem ludzkości. W innej trylogii główna bohaterka zakłada się z demonem o to, by, jeśli wygra, demony nie istniały. Poważnie zaczynam się zastanawiać, czy Kerstin Gier jest stanu wolnego.

 

Konflikty wewnętrzne mają nieuchronną tendencję do stania się konfliktami zewnętrznymi. Znam to z autopsji, zapewne każdy neurotyk wie coś o tym - czy na pewno nam, popisowemu

społeczeństwu dokładnie o to chodzi?

 

W popularnym utworze zespołu Army of Lovers pt. „Crucified” intrygujące jest połączenie

erotyzmu z wielkim cierpieniem (tytułowe krzyżowanie). Z kolei David Cronenberg w swoim

słynnym thrillerze pt. „Crash” (scenariusz na bazie powieści Jamesa Ballarda) zestawił rzeczy

pozornie niedające się połączyć: sferę erotyczną z wypadkami samochodowymi. Widzę wyraźne przesłanki do kolejnego procesu poszlakowego – czyżby, po ofiarach motoryzacji, jeszcze jeden przykład ludobójstwa? Kto to w ogóle widział, żeby Madonna musiała usprawiedliwiać swoją miłość („Justify My Love”) ?

 

Ostatnio źle sypiam, budzę się nad ranem i przez godzinę nie mogę złapać tchu. Zupełnie jak

bohater, spod znaku Panny (ang. Virgo), teledysku utworu „Tainted Love” zespołu Soft Cell.

 

Gdy dziewczyna upada, to jest przewrotna czy wywrotowa?

 

Znowu wróciły mi bóle serca (w każdym razie bóle lewej strony klatki piersiowej). Kiedyś mocno mi dokuczały i całkowicie uniemożliwiały bieganie. Dwukrotnie się dokładnie badałem, włącznie z dwukrotną próbą wysiłkową i żadne badania nic nie wykazały (a podczas próby wysiłkowej zupełnie nic mnie nie bolało). Jeśli wykluczyć niemożliwe, wychodzi na to, że muszę po prostu cierpieć na stany lękowe, które wzmagają się na łonie natury, a znikają jak ręką odjął w kontakcie ze służbą zdrowia.

 

Podczas coniedzielnej mszy katolicy modlą się do Boga w następujący sposób: „Prosimy Cię, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła”. Czy oni próbują kpić z Boga? Wiele setek lat wojen i cierpień (włączając palenie na stosie) zdaje się potwierdzać tę niezbyt śmiałą tezę.

 

Czy można w Sparcie uzyskać wsparcie? Owszem, istnieje portal siepomaga.pl (i to jest ze wszech miar szczytna inicjatywa), ale wieść niesie, że w darknecie od dawna bardzo sprawnie funkcjonuje globalna inicjatywa sieprzeszkadza.org, co w moim przekonaniu mocno psuje efekt.

 

Językoznawcy informują, iż zwrot „efekt końcowy” to jeszcze jeden pleonazm („cofać się do tyłu”, „masło maślane”). Jakim cudem nie dociera do nich, że może być efekt krótko-, średnio- i długookresowy? Dla przykładu dumping w krótkim terminie daje efekt korzystny dla klientów (tanie, dobre produkty), podczas gdy w dłuższym terminie prowadzi do wyniszczenia konkurencji i skoku cen. Podobnie: tak hołubione przez ekonomistów i intelektualistów laissez-faire (nie bez racjonalnych powodów... aż szkoda, że świat nie jest aż tak prosty...) w krótkim terminie prowadzi do rozkwitu gospodarczego, a w wyniku wrodzonej człowiekowi krótkowzroczności efekt końcowy to totalna zagłada (katastrofa ekologiczna). Nawiasem mówiąc: czy „totalna zagłada” to pleonazm?

 

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski skarży się na różnego rodzaju naciski w stylu "Wiesz, rozumiesz, wycofaj się". Ja nie miałem aż tak lekko. Gdy się rozwodziłem znajoma siostra zakonna stanowczo mnie ostrzegała: „Jeśli nie wrócisz do żony, wpadniesz w schizofrenię”

 

Właśnie przeczytałem informację o planowanych zmianach w organizacji ruchu na ul. Obozowej, z następującym wyjaśnieniem: „Jak zauważa ZDM, geometria Obozowej sprawia, że kierowcy ignorują przepisy i wyprzedzają w rejonie przejść”. Tak, bez dwóch zdań winna jest geometria.

 

Z cyklu „Spłaszczmy ją, miast płaszczyć się przed nią”: Wyprowadzam się na górę w piórnikowym garniturze i zasilam czarną dziurę (Lech Janerka „Wieje”). Co poeta miał na myśli? Wygląda to następująco: poeta chce tworzyć, choć świadom jest, iż cała reakcja, na jaką może liczyć jest taka, że tłuszcza wchłonie wszystko, obliże się ze smakiem i co najwyżej jeszcze beknie z ukontentowaniem. PS. Czy obywatel Lech Janerka ma coś na swoją obronę? ; )

 

Jakiś czas temu na ziemiach polskich powstała strefa wolna od języka polskiego, nieco później na ziemiach polskich powstała strefa wolna od Żydów i Cyganów, a obecnie jak grzyby po deszczu powstają na naszych ziemiach strefy wolne od LGBT. Mam w zanadrzu kilkanaście puent - ciekawych, intrygujących, przerażających, dosadnych czy też jak diabli dających do myślenia – więc może po prostu zamilknę? Albo nie, zrobię z tego dla Czytelnika test wielokrotnego wyboru:

a) Ucieczka od wolności trwa w najlepsze

b) Czy historia zatoczy koło?

c) Tylko czekać aż za granicą ktoś równie mądry wpadnie na pomysł stref wolnych od

Polaków

d) Czy jest jakiś rozsądny sposób, aby utrudnić dojście do władzy ugrupowaniom

populistycznym, żerującym na wciąż powszechnych uprzedzeniach i fobiach?

e) Dlaczego zawsze tak jest, że wizja krótkoterminowych, doraźnych, szybkich korzyści

politycznych, zwycięża z rozsądkiem i dbałością o długoterminowy dobrostan?

f) Wszyscy, którzy niegdyś tworzyli takie „strefy” kiepsko kończyli; może lepiej się opamiętać, póki czas?

 

Palindrom „ja tu tę chcącą chcę tutaj” jest klasyfikowany jako palindrom erotyczny. Za

dowcipem o Jasiu chciałoby się powiedzieć, że podoba mi się ten tok myślenia, chociaż prawdę powiedziawszy, nie do końca rozumiem: przecież dziewczyna może chcieć bardzo wielu, bardzo różnych rzeczy, np. przejażdżki rowerowej, miłości, dobrej pracy czy wreszcie pokoju na świecie.

 

Lansowanie schematów myślowych ma się dobrze (prasa, literatura, sztuka) i sprawia, że w

XXI wieku niemal nikt nie jest w stanie inaczej myśleć o związku dwojga ludzi niż

kategoriach wyłączności i zaborczości – niemal wojny. Otóż pewien artykuł o Kalinie Jędrusik i Stanisławie Dygacie został zatytułowany: „Nie umieli bez siebie żyć. Zdradzali gdy mieli ochotę”. Przecież słowo „zdrada” jest takie oczywiste. Nieważne, że „żadne z nich miało o to do siebie żalu”,

 

Prezydent Polski podobno z empatią wypowiedział się o osobach niestosujących się do nakazów związanych z epidemią: „Nie wszyscy lubią nosić maseczki”. Ja też jestem pełen empatii wobec mnóstwa ludzi, którym bardzo trudno powstrzymać się od zabijania. Sprawa jest niełatwa i rzeczywiście to może być ponad ich siły.

 

Na ambonie dużo łatwiej powiedzieć, że LGBT to zło, niż że przekroczenie dopuszczalnej

prędkości w ruchu drogowym albo nienałożenie maseczki podczas epidemii, to jak usiłowanie zabójstwa i niemalże najcięższy możliwy grzech. Kierowców jest mnóstwo, a LGBT to przecież tylko 2% społeczeństwa i ich brak na coniedzielnej mszy nie będzie zbyt dotkliwy. Statystyka nie kłamie.

 

Dziwna sprawa... Polska telewizja publiczna jest zupełnie jak Russia Today (RT). Czy i ta

inwazja, tak jak stało się dokładnie sto lat temu, nie powinna się zatrzymać na Wiśle?

 

Ażeby obejrzeć na popularnym serwisie Youtube teledysk do utworu „Gold” Antoine Claramana należy się koniecznie zalogować, ażeby uwiarygodnić się jako osoba, która ukończyła lat osiemnaście. Rzeczywiście, zmysłowość aż kipi i zalewa niewinnego widza z każdego kadru, z każdego ujęcia, a łączny efekt jest niemal tak niewiarygodnie silny, jak po spojrzeniu na pomnik warszawskiej Syrenki.

 

Wydaje mi się, że mężczyźni dając kobietom aborcję próbują je przeciągnąć na swoją „złą”

stronę. Kobiety, nie dajcie się!

 

Lubię biegać i przyznam, że modlitwa „Od powietrza... wybaw nas Panie” budzi we mnie

jakieś mieszanie uczucia. Albowiem w zimie często już zupełnie nie ma powietrza. Teraz już

wiadomo, ale parę lat temu mało kto wiedział, że biega w gęstym smogu, ja też nie wiedziałem - dowiedziałem się, jak mi kompletnie siadło krążenie. A najchętniej wychodziłem właśnie przy bezwietrznej pogodzie...

 

Z cyklu „Spłaszczmy ją, miast płaszczyć się przed nią”: Matko, moja matko, serce mam jak

ogień. Urodzony w strudze słońca serce mam jak ogień. Chcę by tęcza kolorami zabarwiła cały świat (Piotr Strojnowski, Daab)

Co poeta miał na myśli? Zasadniczo tym razem to nie ma do czego się przyczepić, ale warto

zauważyć, iż czasy są takie, że symbol tęczy u całkiem licznej grupy budzi negatywne emocje. Mogliby się zapytać: „jak to tęcza zabarwiła cały świat?”. I ci, którzy próbują ubarwiać, np. ozdabiając tęczową flagą pomniki, są już posądzeni o ich znieważenie i obrazę uczuć religijnych, a sprawa jest już w prokuraturze. Drogi poeto: czy chcesz być następny? ; )

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania