Wszystkich Świętych

Przyszedł listopad, ciągnąc za sobą chmurzasty koc i zasłaniając słońce. Jego promienie raz za razem tną niebo i moje oczy na drobne plasterki. Zasłaniam okna dzienno-nocnymi żaluzjami, by dokonywały mordu na fragmentach materiałów i siatki. Ale żaluzje trwają niewzruszone, tylko poszarzały od jesiennej chandry, która ogarnęła pokój. Powinnam je wyprać, ale nie stać mnie na ani jedną kroplę wody. Moje oczy są jak Ocean Saharyjski – nieobecne. Odbije się w nich rudość prawie nagich drzew i brzuchów obłoków, gdy zmęczona gwiazda je upiecze. Pieczeń pachnąca zgnilizną i wilgocią, drapiąca w gardle drobinkami drewna w powietrzu i szczypiąca w policzki pierwszymi krokami zimy.

Zmarznięte słońce okryło się szalem cumulusów i odsłoniło bezwstydne gwiazdy, puszczające do mnie oczko. Kazały spuścić głowę ten jeden dzień w roku, gdy ziemia je odbija. Tysiące lampek ogrzewają marmury, zimne jak ciała w nich spoczywające. Migają, jakby niepewne. Świat ogarnia cisza, poprzetykana sykiem zapalanych zapałek i szumem rozmów. Zgrzytem zmarzniętej trawy pod podeszwą i modlitw, mówionych pod nosem w nadziei, że ktoś na górze wytęży słuch. Plastikowe kwiaty rzucają cienie, jakby nie były martwe od urodzenia. Przecież i tak nas przeżyją. Mróz pachnie topionym woskiem i rozgrzanym szkłem jak cynamon przed Wigilią. Złote litery układają się w nazwiska ludzi o równie złotych sercach dziś zjedzonych przez pełzaki. Tych kilku znam z rodzinnych opowieści, jednak żadnego osobiście. Są dla mnie jedynie ognikami w ciemną noc, gdy oddech próbuje pozostać na ziemi, jakby wiedział, że trafi w czeluści piekielne. Dziękuję im za ten jeden wieczór, gdy anioły przysiadają na kamieniu, a cienie na ich zastygłych twarzach ubierają je w grymas. To przezeń boję się śmierci. Czekają na tę odrobinę pamięci, by zanieść je do Raju.

Dziękuję im za ten jeden wieczór, gdy płomień świecy w oknie brzmi jak śmiech dziecka, które gaśnie, gdy skończy się knot.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Krzysztoff 03.11.2019
    Miły tekst. Dziękuję.
  • Również dziękuję
  • Pan Buczybór 04.11.2019
    No, słowo dla słowa w zasadzie. Niektóre zdania naprawdę dobre, inne trochę słabsze (ocean saharyjski niezbyt mnie przekonuje). Ogólnie nieźle
  • Bożena Joanna 04.11.2019
    Jestem pod wrażeniem ostatniego zdania "Dziękuję im za ten jeden wieczór, gdy płomień świecy w oknie brzmi jak śmiech dziecka, które gaśnie, gdy skończy się knot". Serdecznie pozdrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania