Pokaż listęUkryj listę

Wszystko ma swój czas_CZĘŚĆ I_Mail 26. Pierwsza randka

Wysłano: 28 stycznia, godz. 20:00

Od: betka@weddingparty.com

Do: izabellaa@yellowpub.uk

Temat: Pierwsza randka

 

Witaj,

pisząc do Ciebie trzymam laptopa na kolanach i jednocześnie spoglądam co chwilę na stolik, na którym stoi niewielki szklany wazonik, a w nim tkwi samotnie piękna, czerwona róża. Tak, dobrze przewidujesz (przynajmniej tak myślę ;P). Prezent od Marcina. Podarował mi ją wczoraj.

Spotkaliśmy się wieczorem po mszy. Zapytał, czy mam ochotę pomimo siarczystego mrozu wybrać się z nim w jakieś przytulne miejsce. Zgodziłam się. Tym przytulnym miejscem okazała się ta sama kawiarnia, co ostatnio.

Tym razem nie było żadnych rozmów przez komórkę. Tylko my dwoje.

- Co się stało? – zapytałam na wstępie. – Kiedy siedzieliśmy tutaj ostatnim razem byłeś przekonany, że jestem zakochana w Aleksandrze i że to tylko kwestia czasu, kiedy przejrzę na oczy i się z nim zwiążę – dodałam.

Marcin uśmiechnął się, a ja kolejny raz zwróciłam uwagę na to, jaki intensywny kolor mają jego oczy. I jak błyszczą, kiedy się śmieje.

- Postanowiłem skorzystać z faktu, że póki co jego tutaj nie ma i trochę powalczyć – odparł. – Może do jego powrotu zdążę już zawrócić ci w głowie tak bardzo, że jego osoba przestanie robić na tobie wrażenie.

- Nadal uważasz, że jestem w nim zakochana? – spytałam. – Gdyby tak było, to nie umawiałabym się z tobą. Czekałabym cierpliwie aż ukochany wróci z emigracji, przyjdzie do mnie z bukietem róż, padnie na kolana i wyzna dozgonną miłość. Najlepiej jeszcze jakby w drugiej dłoni trzymał pierścionek.

Roześmiałam się.

- A gdyby tak zrobił? – zapytał Marcin poważniejąc. – Powiedziałabyś mu, że nic z tego, bo już wybrałaś innego?

- Gdyby ten inny wybrał też wybrał mnie…

- Wybrał…

- Co wybrał?

Nie zrozumiałam w pierwszej chwili.

- Wybrał ciebie.

Coś we mnie w środku w tym momencie rozlało się ciepłem po całym wnętrzu, coś innego stanęło w gardle. Nie wiedziałam, co powiedzieć więc po prostu uśmiechnęłam się. Musiały chyba ze mnie buchać promienie, bo Marcin patrząc na mnie znowu się uśmiechnął.

- Postanowiłem zrobić jeszcze coś dla ciebie – rzekł.

- Zabierzesz mnie do Toskanii? – spytałam śmiejąc się.

- Pomyślimy o tym, ale pomyślałem o czymś możliwym do realizacji w naszym kraju – odparł.

Popatrzyłam na niego zaintrygowana.

- Zapiszę się na kurs tańca – oznajmił.

Zatkało mnie. Dosłownie.

- Mam ci polecić jakąś szkołę? – zapytałam po chwili.

- Nie, dzięki. Siostra mojego przyszłego szwagra prowadzi szkołę tańca. Widziała mnie kiedyś w akcji. Oznajmiła, że tylko ona ma tyle cierpliwości, żeby mnie spróbować czegoś nauczyć. Poza tym Aneta powiedziała, że skoro mam być świadkiem na jej ślubie, to wypadałoby, żebym chociaż jeden taniec, który potem zostanie uwieczniony na filmie, zatańczył z nią porządnie. Zatem Catrina weźmie mnie w obroty i póki co to będą lekcje indywidualne.

- Czyli któregoś wieczoru po prostu mnie zaskoczysz?

- Chciałbym.

Jedna rzecz jeszcze nie dawała mi spokoju. Skoro zostaliśmy parą oficjalnie i skoro już został poruszony temat Anety, to musiałam wyjaśnić jeszcze kwestię z przeszłości jej i Aleksa. Gdyby temat jeszcze kiedyś miał wypłynąć i stać się kością niezgody to lepiej, żeby Marcin już teraz wiedział, po czyjej stronie w tej kwestii jestem i będę.

- Marcin, à propos twojej siostry... – zaczęłam.

- Tak? Pewnie nieźle daje wam w kość. No cóż, zawsze dostawała to, czego chciała więc jest nieco rozpieszczona.

- Chodzi mi o tamtą sprawę między nią a Aleksem.

Marcin momentalnie spoważniał.

- Czemu poruszasz ten temat? – zapytał.

- Bo chcę, żebyś wiedział, że pomimo, że jest twoją siostrą i pomimo tego, co nas łączy wierzę w niewinność Aleksa.

- Jak ci już wspomniałem, moja siostra jest rozpieszczona. Nie sądzę, żeby Aleks zrobił to, o co go oskarżyła. Ale to moja siostra, a on się nie bronił. Potem ich drogi się rozeszły. Zostawmy tę sprawę. Każde z nas ma swoje życie. Mam nadzieję, że nie będziesz wracać do tego tematu w jej obecności. Dla niej to też już przeszłość.

- Mam nadzieję – powiedziałam. – Ale to ty poruszyłeś ten temat pierwszy próbując zasiać ziarno niezgody albo zwątpienia między mną a Aleksem.

- To prawda. Nie wiem, o co mi chodziło tak do końca. Może o sprawdzenie jak silna więź was łączy. Zamykamy ten temat?

- Tak.

- W takim razie pora zacząć nowy, nasz wspólny. .. – stwierdził Marcin.

Reszta spotkania upłynęła nam na rozmowie o pracy, spotkaniach, o marzeniach o Toskanii. Posiedzieliśmy jeszcze godzinę, po czym Marcin odwiózł mnie do domu. Na pożegnanie dostałam buziaka.

I tak upłynął wieczór. Przed snem wymieniliśmy jeszcze kilka smsów. A dzisiaj w pracy, Maurycy widząc mnie od razu stwierdził, że w moim życiu dokonała się jakaś zmiana. Opowiedziałam mu w skrócie o poprzednim wieczorze. Był nieco zdziwiony, ale pogratulował mi nowej relacji. Dlaczego wszyscy widzieliby mnie u boku Aleksa? Przecież on nawet się o mnie nie starał.

Kończę, bo późno się zrobiło. Napisz, co u was. Przykro mi, że poranki masz nieprzyjemne. Życzę, aby nie trwało to zbyt długo i nie męczyło Cię tak bardzo.

Pozdrawiam i ściskam

Beti

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania