bardzo to miłe że zaczynam czuć o co chodzi... metafory dla mnie są wszędzie... a fakt że mogłaś słyszeć w piosence Grechuty Hop szklanka piwa... więc żeby nie było kopii, zmieniłam inaczej... pzdr
Stąd do wieczności... każda sekunda idzie, gdy następna ją spycha w czas przeszły. Niektóre szczególnie są warte "unieskończonej skończności" - czyli, jeśli dobrze chwytam oksymoron, końca absolutnego, niepowtórzenia się, unieruchomienia ruchu żyletki.
Z pewnego powodu zobaczyłam śmiertelny wypadek, ale materia żyletki (pergamin) temu obrazowi przeczy, a krew jest metaforą.
Ładny wiersz.
dobrze, że pochyliłaś się nad wiecznością bo ona nigdy nie zamyka drzwi... i fajne skojarzenie krwi jako metafora... smak jej chyba każdy zna... gratki za koment :)
Nieskończonionej jest całkiem zmyślnym słowotwórstwem. Lubię o tym, co być może lub czego być może nie...
Nawet jeśli nie umiem się rozkoszować, lubię się pochylić.
Wyobrażenia o tym, co być może, odarte z ugrzecznień i bardzo dobrze. Od mydlenia oczu jest tv.
FG→Ciekawie napisałaś Tyś. Tak mi się skojarzyło, że jak jedziemy samochodem, to drzewa uciekają do tyłu, jak te nasze chwile na tym padole. Gorzej jak nagle przestaną uciekać.. zatrzymane rosnącą chwilą na poboczu... to wtedy jak w tekście Twym tak jakoś.
Pozdrawiam:) -5
Komentarze (15)
Jedyne, co mniej to ''nieskończoność unieskończoniona'' - już gdzieś to widziałam albo słyszałam.
Z pewnego powodu zobaczyłam śmiertelny wypadek, ale materia żyletki (pergamin) temu obrazowi przeczy, a krew jest metaforą.
Ładny wiersz.
Pozdro. :)
Nawet jeśli nie umiem się rozkoszować, lubię się pochylić.
Wyobrażenia o tym, co być może, odarte z ugrzecznień i bardzo dobrze. Od mydlenia oczu jest tv.
Pozdrawiam:) -5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania