Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 33

Podczas obiadu wszyscy milczeli. Wszyscy poza Liamem. On cały czas opowiadał o swojej pracy. A ja patrzyłam na Jacka, miał taką minę choćby zaraz miał umrzeć z bólu. Dlatego postanowiłam z nim pogadać.

 

- Babciu idę się przewietrzyć.

 

- Dobrze Lili idź.

 

- Pójdę z Lili.

 

- Ale mam nadzieje, że chociaż ty Liam dotrzymiesz mi towarzystwa.

 

Widać było, że chciał iść z nami. Ale na szczęście zauważył moje błagalne spojrzenie.

 

- Tak dotrzymam pani towarzystwa.

 

Więc wyszliśmy do ogrodu. Ja nigdy nie widziałam Jacka takiego milczącego. Takiego obrażonego na cały świat.

 

- No widziałam, że chciałeś pogadać. To słucham.

 

- Ja chciałem pogadać?

 

- A kto posyłał mi pytające spojrzenie? A może jesteś zazdrosny o Liama. Uważaj, bo pęknę ze śmiechu, jeśli usłysze, że tak.

 

- Naprawdę chcesz to wiedzieć?

 

- Tak, i to dopiero początek moich pytań.

 

- No to Lili proszę pytaj, o co chcesz.

 

- Czemu ukrywacie, że Josefin ta kobieta z przeszczepioną nerką wcale nie jest już w USA?

 

- Z kąt o tym wiesz? Ten idiota ci powiedział?

 

- Nie Luis zadzwonił do męża tej kobiety, nim rozpoczęliście spiskować. A ten idiota ma imie! I wiesz co przynajmniej mnie rozumie!

 

- Że niby ja cię nie rozumie? Prosze, jeśli chcesz możemy nawet jutro jechać do Cortachy!

 

- W przeciwieństwie do ciebie nie podpisuje tylko dokumentów! Ja nie zajmuje się sprzedażą aut, ja walczę o ludzką przyszłość!

 

- Jasne a niby kto szuka zemsty na sprawcy wypadku?!

 

- Babcia ci powiedziała!?

 

- Nie twój brat do mnie dzwonił i prosiłbym cię piłował.

 

- Słuchaj, ja mam dwadzieścia cztery lata! Mnie nie trzeba pilnować!

 

- Przed robieniem głupot tak! Co zrobiłaś temu Ivanowi?!

 

- Temu gburowi?! To na co zasłużył! A jeśli chcesz wiedzieć, rozważam zaniechanie zemsty!

 

- Co? Ty zmieniasz zdanie jak...

 

- Ja ty samochody?!

 

- A wracając do twojego pierwszego pytania. Tak jestem zazdrosny! Byłem zazdrosny i głupi! Bo nie powiedziałem ci, co czuje parę lat temu! A potem byłem chory i... A zresztą nieważne.

 

- Ty sobie żartujesz?! Tak?!

 

- Nie, jestem śmiertelnie poważny! I wiesz, co chce byś przyszła na taki bal. Organizowany przez mojego tatę Gilberta z okazji pięćdziesiątych szóstych urodzin.

 

- Widze, że żarty się ciebie dziś trzymają! Jako kto mam iść? Bo ja nic do ciebie nie czuje, a zresztą. Przyjde, ale z Liamem. Ja nie wiem co o tym wszystkim myśleć?

 

- Jeżeli to mam być twój warunek. To zgoda.

 

I wszedł do domu. A ja usiadłam w altance, ponieważ w mojej głowie był mętlik. Przecież ja nadal kocham Bila. Takiego uczucia nie da się ot, tak zapomnieć. No i jeszcze ta obietnica, którą złożyłam Bilowi. Że będę szczęśliwa, ale z jednej strony Jack pan hrabia kryjący tajemnic. Pełen powagi, dostojności. A z drugiej strony Liam, moja bratnia dusza. Człowiek pełen energii. Nie, nie ja muszę najpierw wyleczyć rany na sercu i duszy. A później dopiero myśleć o jutrze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania