Wybacz mi cz 72
Gdy byliśmy już na parkingu Liam zauważył, że ze mną coś nie tak.
- Lili co z tobą?
- Nic wszystko ok.
- Bo jesteś jakaś taka nieobecna.
- Nie baw się w ratowanie innych. Masz wystarczająco dużo swoich problemów.
- Na pewno wszystko ok?
- Idź lepiej do mamy. Zaraz do ciebie dołączę.
- Jak coś to szukaj mnie na kardiologi. Sala numer dwadzieścia dwa.
- Okej.
Zwyczajnie potrzebuje chwili dla ciebie. Musiałam zebrać myśli. Jednak ani słuchanie moich ulubionych piosenek nie pomagało. No cóż, postanowiłam, że pójdę jednak do Liama i Lindy. Na oddział kardiologi dotarłam bez problemów. Jednak widok tych płaczących ludzi przywoływał złe wspomnienia. I gdy już miałam zapytać o drogę pielęgniarkę, zobaczyłam Jacka.
- Lili ty tutaj?
- Wiesz, szukam sali numer dwadzieścia dwa. Bo matka Liama jest na oddziele.
- Idź prosto do końca korytarza i skręć w lewo. Po tem znajdziesz sale bez problemu. A co stało się Lindzie?
- Lekarze podejrzewają zawał. A ty co ty robisz?
- Ty pytasz się tak na serio?
- A no faktycznie. Głupie pytanie. Wiesz, co lepiej już chyba sobie pójdę.
- To na razie.
- Pa.
Jeszcze jego mi tutaj brakowało. Mam nadzieje, że chociaż u niego ze zdrowiem wszystko w porządku. Teraz tylko zostaje znaleźć tę salę. Ale gdy doszłam na miejsce zastałam płaczącego Liama.
Komentarze (8)
Mam nadzije, że niedługo
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania