Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 77

Ja to mam takie głupie szczęście, że widze i słyszę to, co nie powinnam. Nagle na ekranie zamiast linii oznaczającej bicie serca pojawiła się długa prosta kreska. I ten dźwięk, którego chyba nikt nie chce słyszeć. Przeraźliwy, przechodzący przez kości. A lekarze biegali i krzyczeli.

 

- Sara przynieś defibrylator.

 

- Kristen ja to zrobić.

 

- Nie! No Lindo nie dawaj za wygraną.

 

Lekarze rozpoczęli desperacką walkę o życie matki Liama. A ja tylko stałam i patrzyłam. Aż nagle podeszła do mnie pielęgniarka.

 

- Co tu pani robi? Kim pani tak w ogóle jest?

 

- Ja jestem przyjaciółką rodziny.

 

- Niech pani z tąd idzie! To nie pora na odwiedziny!

 

Nie wiedziałam co robić. Otarłam z oczu łzy, zdjęłam fartuch ochronny i stanęłam przed drzwiami. I wtedy zrozumiałam, że muszę okłamywać Liama dla jego własnego dobra. Dlatego wzięłam głęboki oddech i wyszłam na korytarz. A tam zastałam śpiącego na siedząco Liama. Więc napisałam mu SMS-a, że wracam do domu. Nie miałam sumienia go budzić. Ale ja wcale nie poszłam do samochodu i nie odjechałam ze szpitala. Włóczyłam się po szpitalnych korytarzach. Aż natrafiłam na szpitalną kaplicę. Wąchałam się czy tam wejść ale czułam, że tam nikt mnie nie znajdzie. Gdy już weszłam, do środka zastałam niewielkie pomieszczenie, którego ściany pomalowane były na beżowo. W centralnym punkcie kaplicy znajdował się skromy ołtarz. Na którym stał Krzyż i obraz Matki Boskiej. Powoli podeszłam do jednej z ławek i usiadłam. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że dwie łąki za mną siedzi zakonnica. Dalej nie wiem, jak mogłam jej nie widzieć. Może dlatego, że weszłam na jej teren. No cóż, ona nie zauważy, że przyszłam się wypłakać. Uklękłam i zaczęłam się modlić, a po twarzy płynęły mi łzy. Nagle usłyszałam czyjś głos.

 

- Przepraszam panią, ale czy wszystko w pożytku?

 

- Skłamałabym, gdybym powiedziała, że tak.

 

- To widać gołym okiem.

 

- Przepraszam, już idę.

 

- Dziecko drogie, każdy znajdzie pocieszenie w domu Boga.

 

- Tyle że ja chyba mam z nim nie po drodze. Proszę, niech Siostra mnie nie ocenia.

 

- Nie mam zamiaru. Codziennie widzę tu tysiące takich jak ty. Którzy w tych ścianach znajdują ratunek.

 

- Ale w sytuacji, w jakiej się znalazłam, pomógłby tylko cud.

 

- Cuda się zdarzają i to częściej niż myślisz.

 

- Ale matka mojego przyjaciela jest już jedną nogą po drugiej stronie nieba.

 

- Mówisz o tej kobiecie z OIOMU?

 

- Tak. A z kąt Siostra wie?

 

- Modliłam się za nią.

 

- Dziękuje w imieniu jej syna. On nawet nie wie, że to już trzecia reanimacja jego matki.

 

- Kłamstwa i tak wyjdą kiedyś na światło dzienne. Tyle że im później tym więcej krzywd wyrządzą.

 

- Ale jak ja mu o tym powiedzieć?

 

- Normalnie. Tak jak mówisz to mi.

 

- Może i Siostra ma racje. Sama byłam wściekła, gdy mnie okłamała babcia. Ale to już inna historia. A tak w ogóle nawet nie wiem, jak ma siostra na imie.

 

- Leokadia.

 

- To w takim razie dziękuje za rozmowę.

 

- Nie ma za co. Będę się modliła za matkę twojego przyjaciela. Ma na imię Linda prawda?

 

- Tak.

 

Nie spodziewałam się, że rozmowa z obcą osobą może mi pomóc. A co do okłamywania Liama. Nie wiem, czy znajdę w sobie tyle odwagi, by powiedzieć mu prawdę. Poszłam więc pod sale intensywnej terapii, ale nikogo tam nie zastałam. A drzwi, którymi wchodziło się, by patrzeć na ludzi leżących na OIOMie były zamknięte. Postanowiłam więc wrócić do domu. A gdy przekroczyłam, jego próg na komodzie w holu zastałam karteczkę.

 

- LILI, POSZŁAM JUŻ SPAĆ. W LODÓWCE MASZ KOLACJE. A JACK UPARŁ SIĘ, ŻE ZOSTANIE DOPÓKI NIE WRÓCISZ.

BABCIA

 

Faktycznie Jack spał na kanapie w salonie. Chociaż raz mnie nie zawiódł. A ja poszłam do kuchni zjadłam kanapki z pomidorem oraz serem i poszłam do siebie. Wzięłam długi ciepły prysznic i położyłam sie spać. Ze strachem co przyniesie nowy dzień.

 

 

Przepraszam za taki nudny rozdział.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Margerita 22.08.2016
    pięć
    przyszła wojowniczka część 10
  • Tina12 22.08.2016
    Dzięki. Już czytałam.
  • lea07 22.08.2016
    On wcale nie jest nudny. Jest cudowny tak jak zawsze <33. Mam nadzieję, że mama Liama przeżyje. Ta rozmowa z Leokadią jej pomogła :).
    wąchałam - wahałam*
    to tylko drobna literówka i nie ma co się przejmować :). Naprawdę. Opowiadanie jest rewelacyjne <3333. Kocham je. Niestety tylko 5 :(
  • Tina12 22.08.2016
    Nawet nie wiesz jak walczyłam z sobą piszą. Ale pomogło wena wróciła. A no dzięki za 5. Bo to aż 5
  • lea07 22.08.2016
    Tina12 A widzisz :). Wierzyłam w Ciebie :)
  • Tina12 22.08.2016
    lea07
    Haha. Dzięki za wiare. Jutro powinny być dwa rozdziały wstawione. Bo jazd jutro nie mam. Ludzie mogą spokojnie wyjźć na ulice xD
  • lea07 22.08.2016
    Tina12 Hhahahahh. Jak jeździsz pewnie też są spokojni :D. Bardzo się cieszę, tylko pewnie ja je przeczytam dopiero wieczorem, bo wiesz. Dużo pracy :)
  • Tina12 22.08.2016
    lea07
    No ja też mam ostatnio dużo do roboty.
  • lea07 22.08.2016
    Tina12 No to się rozumiemy :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania