Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 79

Gdy wstałam była dopiero siódma rano. I pomimo tego, że dziś była sobota nie miałam ochoty na wylegiwanie się. Sprawdziłam telefon, ale tam ani żadnej wiadomości, ani nieodebranego połączenia nie buło. Dlatego szybko się umyłam, przebrałam, zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. Dziś miałam jechać, poznać kolejną tak jakby bliską memu sercu osobę. Jednak los postanowił pokrzyżować moje plany. Gdy już zeszłam na dół, zastałam babcie i Jacka jedzących śniadanie. Tak w głębi serca przykro mi było z powodu, że okłamuje babcie. I chyba rozumie to, co mi kiedyś powiedziała. Że ona kłamała tak jak teraz dla czyjegoś dobra. Tylko czemu muszę to zaczynać rozumieć w takich okolicznościach? No cóż, usiadłam obok babci i zaczęłam jeść śniadanie. Czułam się jak wrak człowieka. Nie chciało mi się z nikim gadać, ale w tym domu milczenie chyba nie istnieje.

 

- Lili i co gotowa do wyjazdu?

 

- Babciu nigdzie nie jadę! Nie teraz.

 

- Ale wszystko jest już gotowe.

 

- Ale trzeba się nauczyć, że nie da się mieć wszystkiego. A dziś ważniejsze od wyjazdu jest zdrowie Lindy. No i stan psychiczny Liama.

 

- Ale siedząc tam przy nim mu nie pomożesz.

 

- A może on potrzebuje wsparcia? Pomyślałaś o tym. Jack no a ty nic nie powiesz?

 

- Ja wole się nie wtrącać. Ale jeśli już mam coś powiedzieć. To owszem wsparcie jest przydatne. Ale Lili zrozum, Linda jest w dobrych rękach. A Liam nie będzie sam. Powiem Helen, żeby do niego zajżała.

 

- A już myślałam, że stałeś się bardziej ludzki. Ale jak mam go zostawić? No jak?

 

- Dobra jest taka opcja, że zanim wyruszymy w drogę pojedziemy do szpitala.

 

- O widzisz Lili. I masz wyjście z sytuacji.

 

- Ale.

 

- Lili nie ma żadnego, ale. Idź się pakować. Masz trzydzieści minut. Po drodze pojedziemy po moje rzeczy. No i wpadniemy do szpitala.

 

- Wy chyba mnie rozumiecie. Jack ty powinieneś to rozumieć.

 

- Rozumiem to. Ale wiem też, że siedząc, tam jak ostatnio tylko łapiesz doła.

 

- Chyba z wami nie wygram.

 

- O widzisz, Jack Lili nareszcie coś zrozumiała.

 

- Haha. To ide się pakować. Ale pamiętaj, Jack co mi obiecałeś.

 

- Pamiętam.

 

Niby powinnam się cieszyć, że poznam tą kobietę z nerką. Ale z drugiej strony boje się wyjeżdżać. Bo nie wiem co zastane po powrocie. I było, jeszcze jedno co nie dawało mi spokoju. Pierwszy raz byłam rozdarta pomiędzy dwiema osobami. Liamem, który siedział tam w szpitalu i nie daje znaku życia. A Jackiem, który widać usilnie stara się zmienić.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • lea07 24.08.2016
    Ah, ci najbliżsi. Jak oni umieją pokrzyżować plany. Rewelacyjny rozdział <333. Cudoo <333. Oczywiście 5 :)
  • Tina12 24.08.2016
    Dzięki za czytanie. Jutro rozdział powinien sie pojawić po południu.
  • lea07 24.08.2016
    Tina12 Ja pewnie przeczytam go wieczorem, ponieważ cały czas pracuję. Wiesz jak to jest :)
  • Tina12 24.08.2016
    lea07
    Tak. Wiem też cierpie na brak czasu
  • Sweet1D 24.08.2016
    pięć
  • Tina12 24.08.2016
    Dzięki
  • Margerita 27.08.2016
    Pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania