Poprzednie częściWybacz mi. - Prolog.
Pokaż listęUkryj listę

Wybacz mi cz 80

Gdy już spakowałam trochę rzeczy. Trochę w moim przypadku to dwie walizki i zniosłam je na dół. Jack już czekał na mnie w samochodzie. Wtedy nie wytrzymałam.

 

- No pięknie ty sobie siedzisz a ja sama nisze walizki.

 

- A powiedziałaś coś.

 

- No nie.

 

- To o co chodzi?

 

Ciężko mi to przeszło przez gardło, ale musiałam go poprosić o pomoc.

 

- A mógłbyś zabrać te walizki i włożyć do bagażnika?

 

- Ja chyba nie dosłyszę? Ty mnie prosisz o pomoc?

 

- Z bólem serca, ale tak.

 

- W takim razie służbę pomocą.

 

Szczerze miałam niezły ubaw. Bo szanowny pan hrabią nie radził sobie z moim bagażem.

 

- Lili to twój bagaż na dwa dni?

 

- No to tylko najpotrzebniejsze rzeczy.

 

- Ty chyba sobie żartujesz?

 

- Nie ja jestem śmiertelnie poważna. A teraz proszę jedzmy już do szpitala.

 

- Stara dobra Lili.

 

- Haha.

 

- Dobra wsiadaj.

 

Podczas jazdy panowała głucha cisza. Nie, żebym bała się odezwać. Ale nie bardzo miałam o czym z nim gadać. W końcu tę ciszę przełamał Jack.

 

- Od jak dawna znasz Liama?

 

- Poznałam go, gdy razem z Bilem byliśmy tu na wakacjach. Tak swoją drogą był dobrym przyjacielem Bila.

 

- A czyje zdjęcie nosi w portfelu? Bo z tego, co widzę, ta kobieta jest dla niego bardzo ważna.

 

- No ja chyba padnę ze śmiechu. Ty chyba nie myślisz, że w taki sposób skłócisz mnie z Liamem?

 

- Ja nie mam zamiaru popsuć waszej relacji. Tylko nie chcę, by on cię okłamywać.

 

- Okłamywał? Jak już musisz, wiedzieć ta kobieta to ma na imie Maja i jest jego zmarłą żoną.

 

- Ja nie wiedziałem.

 

- Wielu rzeczy nie wiesz.

 

- To jakie jeszcze sekrety ukrywasz Lili Green?

 

- Różne. Ale tylko pomyśl. Nawet perły wyłowione z morza tracą swoje tajemnice. A ty chcesz, bym była taką ubogą perłą. Bez tajemnic, czy maleńkich sekrecików.

 

- Ty i tak byłaś i będziesz dla mnie wielką tajemnicą.

 

- Przez skromność nie zaprzeczę.

 

- O zobacz dojeżdżały do szpotawa. Gotowa na to, co tam zastaniesz?

 

- Nie mam wyboru. Trzeba stawić czoło temu, co daje nam życie.

 

- Chciałbym mieć tyle wiary co ty.

 

- Powtarzasz to drugi raz.

 

I kolejny raz skłamałam. I to tylko po to by moja maska twardzieli pozostała bez uszczerbku. Bo wcale nie byłam gotowa na to, co zastanę tam w szpitalu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • lea07 25.08.2016
    Cudowne opowiadanie <333. Jest boskie <3333. Daje 5, bo więcej nie mogę :(
  • Tina12 25.08.2016
    O jak miło, że wpadłaś poczytać.
  • lea07 25.08.2016
    Ja zawsze będę czytać Twoje cacka :) :*
  • Tina12 25.08.2016
    Haha. Bez przesady xD
  • lea07 25.08.2016
    Nie przesadzam :)
  • Margerita 27.08.2016
    pięć
  • Tina12 27.08.2016
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania