Wybaczam

Białe żelazne łóżko szpitalne

przymykam oczy, widzę tam Ciebie

byłeś w mym sercu nie powiem draniem

zrozum musiałem pokochać siebie

szaleńczy upór bardzo nas zranił.

 

Mówisz za długo to wszystko trwało

dzisiaj wiem ojcze często myślałem

wina czy moja, swoją widziałeś

wracać do tego szkoda tak nie chcę

dłonią skinąłeś mnie pożegnałeś.

 

Wiesz przecież dobrze, bywało różnie

pamiętam nasze wspaniałe chwile

mama płakała mężu gdzie jesteś

dzionek już świtał stoisz przed drzwiami

tak wtedy było tatuś kochany.

 

Odszedłeś cicho przy mamie leżysz

czułeś jak dobrze wychować synów

życia używać mnie się należy

tak mi mówiłeś, Ty stary draniu

ja wciąż pamiętam twą dłoń rozstania.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania