Wybór

Jestem organizmem. Konstrukcją komórek, tkanek i narządów, łączących się w całość.

Jestem człowiekiem. Wrażliwą istotą, zdolną do myślenia i odczuwania.

Jestem demonem. Opętanym przez zło potworem, dążącym do autodestrukcji.

 

Nigdy nie myślałam, że dotknę dna. Mityczny upadek człowieczeństwa nagle stał się dla mnie rzeczywistością. Leżąc w kałuży wymiocin, zastanawiałam się, w którym momencie zdecydowałam się na świadomy skok w przepaść. Bo przecież byłam świadoma tego, co robię. Teraz przypomnienie sobie początku mojej ostatecznej podróży nie było tak proste, jak dawniej. Było niemożliwe.

Kiedyś byłam młodą, pewną siebie kobietą, dla której niestraszne były wyzwania stawiane przez los. Mój świat kreowany był w soczystych barwach, poznawałam całą sobą smak pełni życia. Kochałam ludzi, ich troski i zmartwienia. Cieszyłam się szczęściem każdego człowieka, który chciał się ze mną nim podzielić. Miałam marzenia i dążyłam do ich realizacji. Byłam w posiadaniu skarbu, którego inni poszukiwali całe swoje życie. Tym skarbem była miłość, rodzina i przyjaźń.

Teraz jestem starym, zużytym przedmiotem, który chroniony przed wyrzuceniem, jest nieustannie przekładany z kąta w kąt. Chore sentymenty nie pozwalają otoczeniu pozbyć się mnie na zawsze. Rysy przeszłości skutecznie naruszyły moją delikatną strukturę, uniemożliwiając powrót do normalnego stanu. Jestem słaba. Nie mam dość dużo siły, by odbić się od dna, ani dość dużo odwagi, by spektakularnie zakończyć to przedstawienie.

 

Czułam otaczający mnie smród. Mdły odór rozkładu wydobywał się z każdego centymetra mojego ciała. To resztki mojej dawnej osobowości powoli podlegały procesowi gnilnemu. Tłuste, obrzydliwe larwy na wskroś przenikały przez zepsute Ja.

 

Pulsujący ból głowy przypominał mi o tym, że nadal żyję. Bałam się spojrzeć w lustro. Nie chciałam uzyskać namacalnego dowodu mojego upadku. Chłód podłogi łagodził w niewielkim stopniu poczucie upodlenia i stratę godności. Nie było we mnie żadnych pokładów energii przeznaczonych na tą okazję do walki.

Poddałam się już dawno temu. Pozwoliłam wciągnąć się w wir uzależnienia, który teraz wypluwa niestrawione resztki życia. Samotna łza spłynęła niespiesznie po rozpalonym policzku. Nie płakałam nad własnym losem, bo w pełni na niego zasłużyłam. Było mi żal, że zmarnowałam wszystko to, czym mogłam podzielić się z innymi.

W labiryncie myśli na każdym kroku czaiła się pułapka. Cienie przeszłości bezlitośnie atakowały moje wymęczone ciało. Nie mogłam uciec, nie miałam dokąd. Za każdym razem obiecuję sobie, że to już ostatni. I w rzeczywistości tak jest. Każdy kolejny raz może okazać się ostatnim.

 

Byłam doskonałą aktorką. Wcielając się w każdą z ról, idealnie maskowałam prawdziwe uczucia. Nie pozwoliłam na to, by ktokolwiek poznał moje mroczne tajemnice. Podobno życie pisze najlepsze scenariusze. Mój był dramatem kiepskiej jakości.

 

Prześladował mnie przerażający dźwięk pękających kości mojego kręgosłupa moralnego. Zastanawiałam się, w którym momencie zatarła się granica pomiędzy człowiekiem, a bestią pozbawioną skrupułów. Moja linia życia zawierała się w zgrabnie utworzonej kresce białej substancji, dopełnionej kieliszkiem palącego płynu.

Zaczęło się od prostej propozycji. Moja zgoda była dla mnie wyrokiem skazującym na karę śmierci. Jedno skinienie pociągnęło za sobą lawinę zdarzeń. Miały mniejsze lub większe znaczenie, ale doprowadziły mnie do miejsca, w którym teraz się znajdowałam.

 

Nic nie było w stanie mnie powstrzymać przed wkroczeniem na terytorium opętania. Uwolniłam demona skrywanego w głębi mojej duszy. Mój organizm z całych sił próbował zbuntować się przed odkryciem świata autodestrukcji, jednak dla mnie nie liczyło się nic, poza chęcią odcięcia się od rzeczywistości. Ból, niepokój, osamotnienie stały się dla mnie sojusznikami w wojnie, którą miałam wkrótce przegrać.

 

Obolałe gardło lizały ostre języki narkotyku i alkoholu zadomowione w organizmie. Kolejne torsje wstrząsały moim ciałem, które wyrzucało nadmiar zabójczych toksyn. Metaliczny posmak krwi w ustach zwiastował nadchodzący kres istnienia.

 

Każdy naganny czyn stawał się żelazną nicią, z której tkany był sznur zniewolenia zaciskający się na mojej szyi. Pętla coraz mocniej wgniatała się w delikatną skórę, zabierając dopływ życiodajnego tlenu. Potem była tylko ciemność.

 

Za każdym razem dokonywałam wyboru. Prawda czy fałsz. Życie czy śmierć.

 

A ty, co wybierasz?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • oldakowski2013 06.05.2018
    Czytając to, sięgnąłem pamięcią wstecz, o Boże ja ten "ból" znam. Czy wielu przyznaje się do tego? Nie, to skrywane jest pieczołowicie, dobrze, ze opowiedziałaś o tym..Bardzo rzadko stawiam pięć, tym razem z ochotą to robię. Pozdrawiam.
  • Malwa 06.05.2018
    Bardzo dziękuję. Ukrywamy brzydkie rzeczy, ale po co? Kłaniam się i jeszcze raz dziękuję. Pozdrawiam.
  • Writer'sWife 06.05.2018
    Pani wie, co Pani potrafi, jak potrafi i na ile. I co ja myślę na temat powyższego :D Jeszcze trochę, a nauczę się na pamięć., hehe. Bosko! :*
  • Malwa 06.05.2018
    Dziękuję;)
  • Robert. M 06.05.2018
    Nie ma chyba człowieka, który mógłby powiedzieć, że jest bez słabości.
    Ulegamy pokusom, namiastkom, rozkoszy wszelkiej maści.
    Od konsumpcji w pełnym tego słowa znaczeniu, aż po chęć posiadania
    błyskotek, sprzętu, a skończywszy na zaborczej miłości.
    Tak jak napisałaś - słowo klucz to wybór.
    Mamy prawo, wolność i jak na ironię, to, właśnie to, że możemy,
    nikt nam nie broni, jest naszym przekleństwem?
  • Malwa 06.05.2018
    Tak myślę. Przekleństwo, które nas prześladuje i paradoksalnie nie daje wyboru. Pokusy, kierujące naszym życiem. Dziękuję za odwiedziny.
  • betti 06.05.2018
    Za dużo ''mnie'', ''mój'', ''moje''
  • Blanka 07.05.2018
    Troszeczkę się pomądrzyłam:) poza tym - bardzo ładnie. Subtelnie, ale dosadnie. Trudny temat.
    "W labiryncie myśli na każdym kroku czaiła się pułapka. "- jakie to prawdziwe:)
    Podoba mi się Twój styl.
  • Canulas 08.05.2018
    Na sto procent już gdzieś ten tekst czytałem. Moze na innym portalu. Nieistotne. Ładny język, ciekawe kompozycje słów.
    Bardzo dobry tekst.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania