Wybrakowany
Samotny dziwak o umyśle artysty
tworzył stiukowe zwoje.
Ornamenty w łupinach
zatapiał w formalinie.
Potem na targu warzywnym sprzedawał
słoje z pustymi oczodołami.
Naznaczone od urodzenia.
Przychodzili i pytali.
Po ile kilogram mózgu idioty?
Pakował w szary papier.
I konopnym sznurkiem zawiązywał
myśli.
Oni szli dalej.
W aptece Pod Czarnym Aniołem.
Odpoczywali,
bo tam woda za darmo była.
Upici na zapas.
Szli dalej.
Aż odszedł eremita.
Mózg nie pomieścił piękna.
Po śmierci zamalowali plamy
i podziwiali.
Dalej.
Komentarze (10)
myśli". Serdecznie pozdrawiam!
Pozdrawiam serdecznie
Ładny, nawet bardzo i głęboki wiersz.
Pozdrawiam.
Miło cię widzieć. Nie rozmyślaj tylko odpoczywaj.
Pozdrawiam ciepło
Niczym w filmie "Nie lubię Poniedziałków"
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania