Wybraniec - rozdział 6: Iluzja
Dom państwa Tokarczyk znajdował się na obrzeżach miasta. Był to parterowy domek jednorodzinny, z czerwonymi dachówkami i kwiatami w oknach. Zupełnie jak z obrazka. Kiedy Daniel zadzwonił do domu, otworzyła mu pani Oliwia.
- Daniel? Pewnie przyszedłeś do Wioletty, prawda? Wejdź, proszę?
- Tak — odrzekł Daniel, nie wiedząc, co ma odpowiedzieć. Nie miał teraz czasu na rozmowę. Daniel szybko minął panią Oliwie i udał się do pokoju Wioletty. Tyle razy tu był i nie miał odwagi wyznać jej miłości. Nie mógł jej teraz pozwolić umrzeć, nie mógł.
Gdy tylko otworzył drzwi w jego kierunku poleciał kunai. Ostrze wbiło się tuż przed jego twarzą w drewniane drzwi. Daniel spojrzał na swoją ukochaną. Trzymała w dłoni już następne dwa. Chłopak w ostatniej chwili zdążył zamknąć drzwi. Jedno ostrze przebiło drzwi, drugie przebiło je na wylot. Przez pozostawioną dziurę dostrzegł dziwnego rodzaju aurę. Nie była to aura ludzka. Więc jaka?
- Masz jakieś problemy? - spytał się Henta.
Chwilę później sam się przekonał. Wioletta przebiła z niezwykłą łatwością drzwi. W jednej chwili pojawiły się w jej rękach wakizashi z półpnącym ostrzem. Daniel w ostatnim momencie uchylił się przed atakiem. Ostrza zaś przebiły się przez ceglaną ścianę. Henta nie czekając na zgodę Daniela, kopnął Wiolettę w twarz. Dziewczyna odleciała na sam koniec korytarza i wbiła się w ścianę.
*********************
KEMONO: O kurwa, zakochał się w Upadłej.
NORI: Mógłbyś sobie choć raz darować.
KEMONO: Co? Określiłem, tylko sytuację.
NORI: Ale ten sarkazm w twoim głosie był wcale nie potrzebny.
KEMONO: Potrzebny czy nie koleś miał kurwa nie bywałego pecha. Już wyobrażam sobie ich pocałunek. Z olbrzymią ilością jadu i kunai wbitym w plecy.
NORI: I święć Panie nad jego duszą. Resztę komentarzy daruj sobie i przygotuj się, bo za chwilę możemy stanąć do walki.
********************
- Musimy z tond uciekać. Nie dam rady walczyć z nią i cię chronić — odpowiedział Henta.
- Ale ona... - wskazał palcem Daniel Wiolettę.
Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Jacy wy ludzie jesteście małostkowi i próżni — powiedziała. - Co myślałeś, że życie to niekończący się harlekin? Życie to wojna, w której wygrywają najsilniejsi.
- Daniel, ocknij się. Jeszcze nie jesteś gotów Na walkę z kimś takim — krzyknął Henta. Chwycił chłopaka i znikł w odmętach czeluści.
Daniel padł na kolanach. Zupełnie nie wiedział, co ma teraz myśleć. Najpierw rodzice, później Wioletta... Kto jeszcze? Czy jego życie musi w ten sposób wyglądać?
Henta nie mógł już patrzeć na użalającego się dzieciaka. Podszedł do niego i podniósł na nogi.
- Co ci jest. Myślałeś, że przejdziesz przez życie bez ran. Jeżeli tak to grubo się pomyliłeś. Nie jest ono tak laurkowe, jak w kiepskich książkach. Jednak jest wyjątkowo piękne. Dostrzeżesz to jednak dopiero wtedy, gdy nauczysz się walczyć o to, co kochasz. Zrozumiałeś?! - spytał Henta.
Daniel spojrzał mu w oczy.
- Ale ona... - tylko tyle potrafił powiedzieć.
- Zrozum wreszcie. Wioletta, którą kochałeś, nie istnieje. To tylko iluzja stworzona przez Upadłą. Pokochałeś iluzję, a nie realnego człowieka. By żyć musisz nauczyć kochać się ludzi, a nie swoje pragnienia. Od jutra zaczynamy trening. Bez niego zginiesz. Rozumiesz?
Daniel pokiwał głową. Zrozumiał.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania