Wymarzone ciało

Waga kłamie.

Żebra także.

To normalne, że wciąż marznę.

Nie, nie jestem zniewolona

Nie, nie słabnę, nie, nie konam.

Znajdę powód rozstrojenia

Inny niż twe wyjaśnienia.

Żyły nie są zbyt widoczne

Jedząc więcej nie odpocznę.

Przestań mówić, że się głodzę

Jeszcze bez omdlenia chodzę

Nie są też zwiastunem kresu

Dwa kwartały bez okresu.

Przytyć byłoby słabością

Z którą walczę każdą kością.

Tłuszcz usunąć z życia muszę

Co z tego, że razem z duszą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pan Buczybór 22.05.2018
    Ale ten ostatni wers się gryzie. Znaczy, ładnie podsumowuje, ale jak dla mnie trochę zbyt "agresywny" jest ten koniec. Radziłbym też zastanowić się trochę nad zapisem. Pozdro

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania