Poprzednie częściWyrazista (fragment)

Wyrazista (fragment II)

Odłożyła smartfon. W kalendarzu zapisała: “środa - fryzjer; czwartek - kosmetyczka”.

Niesamowity fryzjer - rozgadany młody chłopak, który miał dar w rękach. Jego uczesania były dziełami sztuki, umiał dobrać takie fryzury, które podkreślały walory i osobowości ich “nosicielek”. Zawsze mówiła, siadając na fotelu: - Panie Er, niech pan improwizuje! Nożyczki tańczyły, a młodzieniec nawijał w tym czasie o wszystkim; gęba mu się nie zamykała, bo nie deprymowała go różnica wieku. Wychodziła od niego roześmiana i usatysfakcjonowana nową linią włosów, które co chwila delikatnie dotykała, jakby chciała nacieszyć się ich świeżą formą.

 

U kosmetyczki było gorzej… Zdejmowała hybrydy i wypytywała o wszystko, a ustawiona na stoliku lampka budowała klimat przesłuchania. Co rusz wtrącała:

- Ależ pani ma mocne, zdrowe paznokcie!

- Młode ręce; nie widać na nich lat… (lizuska) I ten pierścionek… dzisiaj takich nie robią.

 

Tak, Jot wiedziała - inny niż współczesne - misterny, wręcz koronkowy, z koralem i maleńkimi cyrkoniami oprawionymi w złote zawijasy. Stary, zaręczynowy. Przeżył małżeństwo i nie zamierzała chować go do szuflady, z racji obrażenia się na los, który włączył ją do wianuszka rozwódek. Było minęło, nie pierścionek temu winien.

Umiała dystansować się do wielu kwestii i nie targać na grzbiecie nieprzyjemnych zaszłości. Ten dystans czynił ją wolnym człowiekiem.

 

A wolność - wartość abstrakcyjna, a dla niej wręcz pierwotna - leżąca u podstaw piramidy Maslowa. Taką myśl urodziła ostatnio w domu seniora, który przyszło jej odwiedzić. Jeden z pensjonariuszy, chory na Alzheimera, cały swój czas poświęcał na uciekanie - dokądkolwiek. Powtarzał: - Może nas dzisiaj stąd wypuszczą? Zapomniał o wszystkim, o czym da się zapomnieć. Ale wartość wolności była dla niego nieoceniona i nieśmiertelna.

 

Ponownie przyszła jej na myśl wizja kosmetyczki i fascynującej rozmowy, którą w skrócie da się wyrazić tak:

- Bla, bla, bla… blech!

Tak czy inaczej, Jot zamierzała wybrać pastelowy kolor manicure, wesoły, letni, czyli stosowny na wakacyjny wyjazd z Es. Poczuła podekscytowanie na myśl, że to już za kilka dni. Wciąż przekładała ciuszki ze stosiku na stosik, próbując wybrać odpowiednie na eskapadę. Z walizkami zawsze jest ten problem, że są zbyt ciasne! Roześmiała się sama do siebie.

Es był estetą, doceniał w przeszłości jej zmysł do dobierania ubrań, dodatków; umiejętność podkreślania sylwetki, która zadziwiająco wyraźnie zachowała młodzieńczość. Wiedziała, że jest to jej atutem i nie zamierzała tego atutu ukrywać pod nobliwą szarością.

 

- Halo, halo… Jak się masz, kocie?

- Jak zawsze, czyli świetnie. Jak tam walizka? Nie, żebym coś sugerował, ale miniówki zajmują najmniej miejsca...

Następne częściWyrazista (fragment III)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Canulas 31.07.2018
    "zapomnieć. Ale wartość wolności była dla niego nieoceniona i nieśmiertelna." - ładne to.

    I ładna całość.

    Dziś lakonicznie.
    A co?
  • TseCylia 31.07.2018
    Lakonicznie skomentowałes, ale za to jak fajnie ;->>> Dziękuję :->
  • Ritha 31.07.2018
    „Jej fryzjer był niesamowity - rozgadany młody chłopak, który miał dar w rękach. Jego uczesania były dziełami sztuki” – zacznę od maleńkiej wątpliwości, był/były zdaje mi się z\byt blisko, można by zacząć to zdanie od po prostu: „niesamowity fryzjer – rozgadany, młody chłopak… (itd.), ale to jak uważasz

    „Tak, Jot wiedziała - inny niż współczesne - misterny, wręcz koronkowy, z koralem i maleńkimi cyrkoniami oprawionymi w złote zawijasy. Stary, zaręczynowy. Przeżył małżeństwo i nie zamierzała chować go do szuflady, z racji obrażenia się na los, który włączył ją do wianuszka rozwódek. Było minęło, nie pierścionek temu winien” – fajny fragment, „przeżył małżeństwo” - ciekawy rzut oka na historię pierścionka


    „Umiała dystansować się do wielu kwestii i nie targać na grzbiecie nieprzyjemnych zaszłości. Ten dystans czynił ją wolnym człowiekiem” – cudo! Z naciskiem na „dystans czynił ją wolnym człowiekiem” (!)

    „A wolność - wartość abstrakcyjna, a dla niej wręcz pierwotna - leżąca u podstaw piramidy Maslowa” – no proszę Pani! Tak rozmawiać nie będziemy :D Pani tu się widzę rozkręca, uskuteczniając to, co ubóstwiam, czyli wplatanie takich rzeczy w historię, zatrzymanie i refleksje, pionowa krecha, za nią margines z notatkami, a czasem treść poboczne zapiski istotniejsze niż środkowa treść, bardzom na tak

    „Jeden z pensjonariuszy, chory na Alzheimera, cały swój czas poświęcał na uciekanie - dokądkolwiek. Powtarzał: - Może nas dzisiaj stąd wypuszczą? Zapomniał o wszystkim, o czym da się zapomnieć. Ale wartość wolności była dla niego nieoceniona i nieśmiertelna” – kolejny dobry fragment, tematyka bardzo w moim guście

    No i tak, podoba mi się bardziej niż ostatnia, bo jest mniej miłostek, a więcej rzutu z innych kamer, jednak wiem, że to miłosna historia głównie jest i to akceptuje, czekając jak rozwiniesz.
    Wyczuwam potencjał, będę obserwować poczynania.
    Pozdrawiam :)
  • TseCylia 31.07.2018
    Ritha, jestem wdzięczna za tak dokładne "rozebranie na części" tekstu. Twoja wskazówka - super, jakoś to w wolnej chwili poprawię, bo masz rację. Dziękuję. :->
  • TseCylia 31.07.2018
    Już poprawiłam, ponowwnie dziękuję. :->
  • Ritha 31.07.2018
    TseCylia git, buziole
  • TseCylia 31.07.2018
    Ritha , buźka! :->
  • Elorence 31.07.2018
    Jak zobaczyłam, że napisałaś drugą część to od razu tutaj przyleciałam, ciekawa, co to tam ciekawego naskrobałaś. Utrzymuję wciąż zdanie, które wyraziłam na temat poprzedniej części. Bardzo dobrze idzie Ci pisanie prozy :) Jako, że na wierszach się nie znam, będę wpadać poczytać tylko prozę.
    Bardzo dużo informacji jak na krótką formę, ale to na plus. Bardzo na plus.

    "Tak, Jot wiedziała - inny niż współczesne - misterny, wręcz koronkowy, z koralem i maleńkimi cyrkoniami oprawionymi w złote zawijasy. Stary, zaręczynowy. Przeżył małżeństwo i nie zamierzała chować go do szuflady, z racji obrażenia się na los, który włączył ją do wianuszka rozwódek. Było minęło, nie pierścionek temu winien." - świetne, naprawdę.

    Podoba mi się ta narracja, prowadza w naprawdę dobry sposób. Nie narzucasz niczego czytelnikowi, pozwalasz mu wybrać, czy polubi główną bohaterkę czy nie. Z góry nie oceniasz, podsuwając czytelnikowi najróżniejsze rzeczy, aby sam dokonał oceny. Mało kto pisze w taki sposób. Wychodzi Ci to naturalnie :)

    Piąteczka i pozdrawiam ciepło :)
  • TseCylia 31.07.2018
    Wasze komentarze mnie cieszą. Nie jestem prozatorką, a tu takie miłe zaskoczenie, że ktoś chce to czytać. Dziękuję. :->

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania