Pierwsza myśl co mnie napadła→Skołatana jaźń, obleczona w jeszcze bardziej ''poplątaną suknie'' tańcząca wśród rozbitych luster, a w każdym kawałku jakiś obraz z nieogarniętej całości. Co jest halucynacją...a co gorsza: halucynacją w halucynacji?
Taka→subiektywka ma.
''a duch karnawału posuwa się po krzywej katastrof'' - hmm*****
Duduś w wizji tam miałam przedstawienie balu karanawełego w przenośni...sposób kreacji siebie i innych na swoją modłę... maski..to tak m.in. dziękuję i pozdrawiam :)
Tytuł — dziadek do orzechów — po prostu miażdży. Uosabia ukształtowanie, ulepienie pod dyktando silniejszych rąk. Uzależnienie. Miłość do oprawcy i chodzenie po linach jego pragnień.
"Poszliśmy na bal kostiumowych halucynacji." — Kolejna miazga w słowach. Piękne.
Odbijałaś sięod luster? — za dużo Ciebie, czy za mało Ciebie. Czy w ogóle jesteś? A może jesteś już tylko skłądową czyjegoś kaprysu?
"Teraz tańczę w czerwonych trzewikach nieustające piruety radości i bólu." - no tak, wieloznaczne. Sinusoidalne. Prawem karuzeli: góra, dół.
"Na każdej głowie głaz darowany od życia. Tutaj zbędna jest szminka, suknia i garnitur. " — a tu coś mi mówi o odstawieniu konwenansów. Odejście od odgrywania ról.
Przepiękne ostatnie zdanie. Jednak bardziej mnie zastanawia kto wypowiada ostatnią krestię dialogową. Ktoś czy Ty. Czy Ty nie Ty. Ty druga Ty.
Ceremonialne zwalczanie się, kiedy w jednym ciele duch i ciało to dwa różne żywioły.
Znamienne i ciekawe jest to, że pod kątem samego zapisu zupełnie nie mam zastrzeżeń.
Git.
Can, kurde tak to w rdzeń-Tytuł — dziadek do orzechów — po prostu miażdży. Uosabia ukształtowanie, ulepienie pod dyktando silniejszych rąk. Uzależnienie. Miłość do oprawcy i chodzenie po linach jego pragnień.
Dalej tak tak dobre pytania- brawo
Dalej jak to w życiu i miłości góra dół, i też próba dopasowania się do wzajemnych wymagań pragnień
Tak, jak przychodzi wspólnie z kimś iść przez życie, to już bez masek, bo inaczej...
Noi na ile jest warto się dopasowywać do siebie, by nie zapędzić się w byciu kimś innym pod czyjeś dytando...
Tytuł jest genialny - również bardzo mi się podoba :) Dalej odnosi się wrażenie właśnie tego uzależnienia od kogoś. Narkotyczna wręcz więź, która przeradza się w coś toksycznego i wypaczonego. Mówią, że miłość jest ślepa - zaślepić też potrafi.
Bardzo fajna miniatura :)
Pozdrawiam
Dziękuję Adelajda. Tak, też. I do zaślepienia"Zamknęłam oczy, uwięziona w klatce podświadomości". Ogólnie to taka metafora karnawał, tańcząca para w życiu, o maskach, maskaradzie uczuć...
A potem odkryli, że byli jak Bracia Lumierre, gdzie jeden udawał przed drugim, że dzieli ich lustro, powtarzając ruchy wobec pustej ramy. Ale gdy gag znużył, jednemu pozostało tylko uciec.
Powiadasz gag :) hmm bardzo ciekawe i trafne porównanie. Przy okazji gdzieś tam poruszyłeś wspomnienia z muzeum w Łodzi... i chęć obejrzenia filmu o braciach z 2016, niestety przed chwilą sprawdzałam dalej niedostępny na CDA. Bursztynowe obrazy kinematografii.
Dziękuję
Oby nigdy nie dać się komuś ubierać.
Pięknie napisane. Wszystko wyważone i przemyślane.
"Poszliśmy na bal kostiumowych halucynacji. Konieczność opierała się o ścianę pokusy" cudne
Ostatnio sporo mi umyka na opowi, czasu brak. Dobrze, że zajrzałam. Warto było.
Pozdrawiam serdecznie!
Dobry wieczór
Życie to taniec na linie i niech nikt nam nie każe wybierać jak tańczyć. Niech nikt nami nie kieruje. Maski które każą nam ubierać stają się niewolą. Toksyczne przywiązanie do no nogi powoduje wstręt i odrzucenie. Tańczmy zawsze razem, ale osobno.
Przesłodzona herbata zabija aromat, tak samo nadmierna miłość zabija wolę kochania.
Ukłony dla Autorki
Komentarze (12)
Taka→subiektywka ma.
''a duch karnawału posuwa się po krzywej katastrof'' - hmm*****
"Poszliśmy na bal kostiumowych halucynacji." — Kolejna miazga w słowach. Piękne.
Odbijałaś sięod luster? — za dużo Ciebie, czy za mało Ciebie. Czy w ogóle jesteś? A może jesteś już tylko skłądową czyjegoś kaprysu?
"Teraz tańczę w czerwonych trzewikach nieustające piruety radości i bólu." - no tak, wieloznaczne. Sinusoidalne. Prawem karuzeli: góra, dół.
"Na każdej głowie głaz darowany od życia. Tutaj zbędna jest szminka, suknia i garnitur. " — a tu coś mi mówi o odstawieniu konwenansów. Odejście od odgrywania ról.
Przepiękne ostatnie zdanie. Jednak bardziej mnie zastanawia kto wypowiada ostatnią krestię dialogową. Ktoś czy Ty. Czy Ty nie Ty. Ty druga Ty.
Ceremonialne zwalczanie się, kiedy w jednym ciele duch i ciało to dwa różne żywioły.
Znamienne i ciekawe jest to, że pod kątem samego zapisu zupełnie nie mam zastrzeżeń.
Git.
Dalej tak tak dobre pytania- brawo
Dalej jak to w życiu i miłości góra dół, i też próba dopasowania się do wzajemnych wymagań pragnień
Tak, jak przychodzi wspólnie z kimś iść przez życie, to już bez masek, bo inaczej...
Noi na ile jest warto się dopasowywać do siebie, by nie zapędzić się w byciu kimś innym pod czyjeś dytando...
Pięknie wyciągnąłeś istotne rzeczy.
Bardzo fajna miniatura :)
Pozdrawiam
Dziękuję
Pięknie napisane. Wszystko wyważone i przemyślane.
"Poszliśmy na bal kostiumowych halucynacji. Konieczność opierała się o ścianę pokusy" cudne
Ostatnio sporo mi umyka na opowi, czasu brak. Dobrze, że zajrzałam. Warto było.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję i również cieplutko pozdrawiam
Życie to taniec na linie i niech nikt nam nie każe wybierać jak tańczyć. Niech nikt nami nie kieruje. Maski które każą nam ubierać stają się niewolą. Toksyczne przywiązanie do no nogi powoduje wstręt i odrzucenie. Tańczmy zawsze razem, ale osobno.
Przesłodzona herbata zabija aromat, tak samo nadmierna miłość zabija wolę kochania.
Ukłony dla Autorki
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania