Wyznania grafomana 3 - Smok
Wyznania grafomana 3 - Smok
Wpadłem na pomysł opowieści ze smokiem w roli niemal głównej. No tak. To proste.., ale tylko pozornie. Aby spersonifikować potwora trzeba go sobie wyobrazić, a tu... Cholera! Przeszkadza mi wiedza, którą mam. Po pierwsze smok jest większy od człowieka to chyba oczywiste. Po wtóre na pewno lata – to wie każdy. Po trzecie ma wredną mordę podobną... No jakoś sobie wyobrażę; może drapieżny koń? Coś pośredniego pomiędzy łbem rumaka a paszczą krokodyla? A może tępy ryj tyranosaura, albo jeszcze bardzie tępy, dwugłowego z filmu Willow? Chyba najlepiej będzie, gdy nadam mu rysy wilkołacze, bo to uzasadni jego demonicznie złowrogą inteligencję. No trochę zniekształcę dodając ciężkie cechy pyska hipopotama. No tak. Głowa stworzona. Teraz cielsko. Idę za innymi; lew. To i wielkością i kształtem odpowiedni wybór. Waży taki około trzystu pięćdziesięciu kilogramów, muskularny, łapy ze szponami. Pasuje! Ale może klasyka? Cielsko jaszczura-giganta. Wezmę warana razy dwa to będzie około dwustu kilo wagi i siedem metrów długości. No pewnie! Jest lepszy i bardziej smoczy. Pozostały skrzydła, czyli latanie.
Największy obecnie latający ptasiek to pelikan. Rozpiętość skrzydeł trzy i pół metra, długość ciała metr osiemdziesiąt a waga... Piętnaście kilo! Ten spaślak-rybojad nabył przedziwną umiejętność pompowania powietrzem nie tylko swoich kości jak wszystkie ptaki, ale i skóry. Gdybym proporcjonalnie do wagi chciał wyposażyć mojego smoka w skrzydła to rozpiętość wyniosłaby... Ponad czterdzieści sześć metrów. Czyli każde z dwudziestotrzy metrowych skrzydełek sterczałoby za siedmiometrowym cielskiem i ciągnęłoby się przez szesnaście metrów! Nie do przyjęcia! Szukam; wujek Gugel, ciotka Wiki, Babcia Encyklopedia... Jest. Niedawno odkryto, że żył i latał. Oczywiście w Ameryce – jakżeby inaczej albo Rosja, albo Ameryka tylko tam nadzwyczajności. Ptaszyna ważyła około siedemdziesięciu kilogramów a rozpiętość skrzydełek wynosiła siedem metrów (przy „wzroście” metr trzydzieści) i powierzchni ośmiu metrów kwadratowych. Tu włącza mi się wreszcie resztka zdrowego (?) rozsądku. Niezbyt otyły człowiek o wzroście sto siedemdziesiąt centymetrów waży siedemdziesiąt kilogramów. Ile waży centymetr wzrostu ciała ludzia? Ano czterdzieści jeden dekagramów. A pelikana? Osiem deko! A zabytku archeologicznego? Pięćdziesiąt sześć dekagramów, czyli bydle ma ciało „cięższe” od człowieka. Idę za ciosem. Samolot braci Wright miał wagę trzysta trzydzieści osiem kg, a powierzchnię skrzydeł czterdzieści siedem metrów kwadratowych. To oznacza obciążenie ponad siedem kilogramów na metr. Latało toto z prędkością prawie pięćdziesiąt na godzinę. A wykopalisko? Obciążenie ponad osiem i pół kilo. Musiał, zatem latać szybciej, bo inaczej – gleba! A mój smok? Waga (oszukam trochę) sto pięćdziesiąt. Skrzydła (obetnę gadowi ciut, ciut) dwadzieścia metrów, co daje powierzchnię około dwudziestu trzech metrów i w efekcie obciążenie sześć i pół kilograma na metr.
Voila! Oto gotowy, wredny, latający smok. Trwało całe pół dnia. Pół dnia szukania, pospiesznego czytania, liczenia, wątpliwości. Po kiego grzyba to zrobiłem? Wszak trawestując treść hasła encyklopedii; „smok, jaki jest – każdy wie”! Ano może inny grafo-brat dotrwa do końca i zrozumie, że pisanie to naprawdę cholernie czasochłonne zajęcie. Zwłaszcza, jeśli chce się szanować wiedzę Czytelnika.*
Komentarze (26)
Jakąś wiedzę mam, pomóc potrafię, spytaj kogokolwiek
Trochę się narobiłeś merytorycznie i to jest właśnie główną wartością tego tekstu; ponieważ to jest podstawą każdego sensownego opka, nawet jeśli jest bez sensu. Uparłeś się żeby latał i w tym cały problem, no bo obowiązują newtonowskie zasady dynamiki i tym samym awiacji. Przestrzeń euklidesowa wyznacza także zasady budowy skrzydła, nawiasem mówiąc zawsze najważniejsza jest geometria skrzydła. Moja propozycja jest taka; abyś odrzucił zasady fizyki klasycznej i posłużył się - fizyką katolicką. Wtedy wszystko będzie łatwe i sensowne. Anioły potrafią wznosić się nawet bez machania skrzydłami o wiele lepiej niż Migi 29 i Harriery pionowego startu ze zmienną geometrią skrzydeł, albo elektryczne drony. Posiadają także unikalną zdolność technologii - stealth, co zostało opisane w wielu interpretacjach ewangelii. Każdy ksiądz się na tym perfekcyjnie zna, więc może być twoim konsultantem. Tylko uważaj na tył... Pozdro. :)
Drobne uwagi (które zauważyłem), do rozważenia:
- po wielokropku nie stawiamy przecinka (ani kropki) (w 1. wersie),
*w kilku miejscach szwankuje interpunkcja,
*mordę podobną... - mordę podobną do...
*Ale może klasyka? - Może jednak klasyka? (w narracji lepiej nie zaczynać zdania od: Ale, I, A, Więc...)
*dwudziestotrzy metrowych - dwudziestotrzymetrowych
- jak już czasochłonnie marnujesz czas, to pomyśl nad jednym obliczeniem, cytuję: "każde z dwudziestotrzy metrowych skrzydełek sterczałoby za siedmiometrowym cielskiem i ciągnęłoby się przez szesnaście metrów!". 23 minus 7 = 16. Ok, ale wtedy skrzydełka musiałyby wyrastać z czubka głowy. Przeważnie wyrastają z tułowia... ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania