Wzbijam

Wzbijam się w górę. Pragnę być wśród bogów.

Tam jest moje miejsce. Demony poraniły moje serce.

Niech gwiazdy je zszyją. Jego cząstki rozsiane po niebie.

 

Nie widzę siebie. Gdzie zagubiłem się?

Chciałem być na szczycie. Miałem zbyt wiele przy sobie.

Z całych sił trzymałem to co mam. Nie widziałem niczego poza nią.

 

Obudziłem się, lecz nic już nie było takie same. Dzień zmienił się w noc.

Słońce na zawsze zaszło. Nie chcę już dłużej tutaj być.

Szereg zwycięstw zamienił się w porażki. Uderzam w skałę!

 

Stoi przede mną ściana. Tylko ona blokuje mnie.

Upadam w dół! Widzę górę, która pozostaje snem.

Odwiedzam jej szczyt każdej nocy. Każdego dnia czuję ból.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • elenawest 19.11.2015
    kurczę, po tytule i pierwszym wersie sądziłam, że nastąpiła jakaś poprawa u ciebie. Niestety :( Dawid, naprawdę nie ma niczego, co mogłoby wyciągnąć cię z tej czeluści smutku? Niczego lub nikogo? zostawiam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania