Poprzednie częściXionc w sutannie

Xionc, ale gladiator...

"Oj...Nie wygląda to dobrze"

 

Ojciec Konstanty stał naprzeciw ogromnej bramy, rozebrany praktycznie do naga, a całe jego ciało zostało otulone ciepłym pustynnym wiaterkiem. Z oddali dobiegał gwar wiwatów, oklasków, a nawet krzyków. Ludzie zupełnie jak zahipnotyzowani wzywali kolejnego pechowca na arenę. Jedno było pełne- jego poprzednik nie dał rady i poległ. A porażka była równie bolesna co śmierć.

- Co ja tutaj właściwie robię? - powiedział do samego siebie szeptem - Powinienem robić coś bardziej...dla mnie...

Wtedy usłyszał beznamiętny głos mężczyzny:

- Rozumiem, że to dla ojca dziwne, nowa praca i tak dalej, ale nie spełnia ojciec naszych wymagań - Prosto mówiąc, Konstanty nie dostał wymarzonej pracy.

Samotny niczym palec, ruszył leniwie w kierunku bramy, zza której słychać było przeróżne krzyki, śmiechy i rozbawienie, a gdy odzyskał oddech i jego twarz okrył blask wschodzącego słońca...

Pobiegł.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Bajkopisarz 10.03.2020
    A to ma jakieś znaczenie, że Konstanty jest xiencem? Bo jak dla mnie nic by się nie zmieniło, gdyby był posłem, rybakiem czy prezenterem telewizyjnym.
    Gdyby był treserem pum to wtedy owszem, mogłoby to mieć większe znaczenie i warte byłoby wspomnienia.
  • DEMONul1234 10.03.2020
    Oj tam ^^ Bo w poprzednim opowiadaniu był księdzem i dlatego ^^
  • Bajkopisarz 10.03.2020
    DEMONul1234 - domagam się, by był treserem pum :)
  • DEMONul1234 10.03.2020
    Bajkopisarz ^^ Możne napiszę oddzielną historię z tym :*)
  • Kocwiaczek 10.03.2020
    Jedno było pewne
    Mówiąc wprost

    Takie wyrwane z kontekstu. Może ciąg dalszy da szerszy obraz :)
  • befana_di_campi 10.03.2020
    G-upie. I tyla ;-)
  • Shogun 10.03.2020
    Cóż, w dawnych czasach ludzie jego pokroju walczyli w koloseum, ale nie byli to wtedy księża, a po prostu chrześcijanie. Na jego miejscu bym się cieszył, że się chłop nie załapał, gdyż wiadomo jak takie "walki" się kończyły.
    Szczęściarz z niego :D.
  • DEMONul1234 10.03.2020
    ^^ Nie do końca zrozumiałes...Arena nie istniała...Arena to...życie(zastanów się nad tym). A poza tym, w piątek pojawi się rozdział Opiekuna 2 pt. "Czas na ponowne spotkanie" Zgadniesz czego dotyczy ta nazwa? :)
  • Shogun 10.03.2020
    DEMONul1234 w takim razie kajam się. Cóż, będę musiał się nad tym zastanowić. W piątek? Super, czekam z niecierpliwością :D. Hmm, coś mi już świta, ale pisał nie będę, żeby nie spoilerować :). Swoją drogą dostałeś moją odpowiedź na maila?
  • DEMONul1234 10.03.2020
    Shogun Dostałem, piszę w angielskiej wersji worda i mi tam literówek nie łapie
  • Shogun 10.03.2020
    DEMONul1234 rozumiem, mimo wszystko mam nadzieję, iż choć trochę pomogłem :D.
  • befana_di_campi 10.03.2020
    A jego baba z Wackiem gdzie? Patrzy się, czy dała dyla ;-)))
  • DEMONul1234 10.03.2020
    Eeeh, arena tak naprawdę oznacza życie. Jesteśmy wyśmiewani i dążymy do tego aby tego nie doznać. Odwagą jest stawić temu czoła ?
  • DEMONul1234 10.03.2020
    Czy naprawdę nikt nie zrozumiał czym owa arena była? Życiem... Ludzie śmieją się z nas, drwią, a my staramy się aby tego nie robili...Odwagą jest się z tym zmierzyć...
  • Pan Buczybór 10.03.2020
    Jakby urwane, wyrwane z kontekstu i nijakie. Nie kupuję tego.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania