Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
XX LBnP - Kryzys i Marian
(Opowiadanie wchodzi w skład Bordo Literary Universe)
Marcin od kiedy tylko pamiętał był prawicowcem. Dawniej jego politycznymi idolami było UPR i Samoobrona Andrzeja Leppera, ale obecnie przy urnie zawsze zaznaczał krzyżyk przy kimś z PiSu. Zaczęli mu imponować Jarosław Kaczyński, Joachim Brudziński, Zbigniew Ziobro i Mateusz Morawiecki. Jednak nie wiedzieć czemu Marcin miał czasem wątpliwości i całkowicie przypadkiem włączył TVN albo kupił Gazetę Wyborczą. Jego głowę wciąż paliło wspomnienie, jak w wieku 8 lat ojciec powiedział, że zabierze go na koncert Rickiego Martina, a zabrał go na... marsz zwolenników przystąpienia Polski do UE. Dopiero wtedy mały Marcin zorientował się, że ojciec go oszukał. Od tego czasu miał traumę.
W 2019, już dwudziestokilkuletni Marcin był strażakiem w Poznaniu. Była to styczniowa noc, Marcin siedział w remizie i razem z kolegami grali w karty popijając łyskaczem i słuchając Popka. Nagle przyszło wezwanie, że pali się drewniana chałupa z tatrzańskim klimacikiem na przedmieściach miasta. Natychmiast wsiedli w wóz i pojechali na miejsce.
Tam okazało się, że chałupa z tatrzańskim klimacikiem należała do pary homoseksualnych murzynów. Jednego z nich udało się wyciągnąć, drugiego na jego nieszczęście nie, bo chałupa zawaliła się. Próba uratowania go mogłaby kosztować życie cały zespół. Nagle w Marcinie coś pękło i...
- FASZYŚCI! - Zaczął się drzeć. - NIETOLERANCYJNE PISIORY I FASZYŚCI! CHCECIE GO ZABIĆ BO JEST INNY, TAAAAK?! FASZYŚCI!
Koledzy próbowali go uspokoić, ale na próżno. W Marcinie obudził się ultralewicowiec. Zaczął lać strumieniem wody w kierunku wozu, wskutek czego wybuchł. Marcina wyrzuciło jakieś 20 metrów od chałupy i stracił przytomność.
Obudził się po kilku godzinach, gdy zaczął padać deszcz. Marcin z trudem wstał i ujrzał spalone ruiny chałupy i wozu strażackiego oraz zmasakrowane ciała swoich przyjaciół. Nagle ktoś położył na jego ramieniu rękę. Marcin odwrócił się. Tym kimś był Marian Kowalski, jednak w nocnym deszczu słabo go było widać.
- Kurwa. - zaklął Marcin. - Oni wszyscy zginęli przeze mnie.
- Wiem. - odrzekł Kowalski. - Ale wiesz co, mam pewien pomysł. Chodźmy do pubu. Ty stawiasz.
KONIEC
Komentarze (34)
W miarę zacne, mr. Madżin.
W końcu normalny zapis.
Co to znaczy mr. Madżin?
O fabułę napisałem, że: w miarę zacne.
Doceniam podział na akapity, ale nad treścią trzeba popracować. Trzeba też usunąć powtórzenia, dialogi. Sam pomysł może się podobać, ale w nieco bardziej okrzesanej formie. Do mnie, jako całość, niestety nie przemawia.
Hm... od strony fabuły – taki sobie tekst.
Od strony technicznej – ma sporo błędów, np. w zapisie dialogów: "- Kurwa. - zaklął Marcin. - Oni wszyscy zginęli przeze mnie." — link do jak poprawnie zapisywać dialogi już ci wklejałam pod jednym z tekstów.
Od strony logicznej też, np: "Zaczął lać strumieniem wody w kierunku wozu, wskutek czego wybuchł." — wóz wybuchł, bo lano w jego kierunku wodę ???
Kolejne wątpliwości: to picie alkoholu na służbie. Dalej – taktyka gaszenia pożarów stosowana przez strażaków... Nic się tutaj nie klei.
Poza tym, po co pisać DUŻYMI LITERAMI, skoro w opisie dialogu, wyraźnie napisałeś, że "Zaczął się drzeć."
Pozdrawiam
ausek Zgadzam się, po odpowiednim dopracowaniu tekstu, (w tym wyeliminowaniu pewnych hm... niezgrabności, o których m.in. mowa powyżej) mógłby on wiele zyskać.
Agnieszka Gu według mnie tekst jest bardzo dobrze napisany i może wygrać literkową bitwę ;)
Można by ten tekst rozbudować, poprowadzić bez tak gwałtownych przeskoków.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała, czy ty kiedykolwiek widziałeś samochód strażacki z bliska? Toż to są istne cacka, wyposażone w bajery, jakie Ci się nawet nie śniło. Wartość tych aut nie na daremno jest taka wygórowana. Toż to skarbonki bezpieczeństwa. ;) I Twoje wyjaśnienie nie tylko nie jest niezgrabne, ale jest po prostu do dupy.
Nie przejmuj się moim czepialstwem i pisz dalej. Będę śledzić w miarę możliwości Twoje poczynania. Zaglądam tu sporadycznie - wtedy gdy potrzebuję się odmóżdżyć pomiędzy pisaniem a pisaniem. :)
Tomaszu przyjmij i zastosuj w miarę Twoich możliwości rady zacnych doradców, bo czytam tu wszystko uważnie i mają praktycznie we wszystkim rację. Myśle o wszystkich praktycznie komentarzach poza jednym małym wyjątkiem. Nie jest grzechem się pomylić, grzechem jest trwanie w błędzie.
Pozdrawiam!
Polityka i rozterki bohatera nie są jedyna abstrakcją tego tekstu. Fabuła taka sobie i nie porywająca. Nasuwają się wątpliwości: lanie wody i pożar, akcja strażaków po whisky i szereg faktów bez uzasadnienia. Ale rozumiem cel i za to masz plusa.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania