z pamiętnika M*.

Nie rozumiem jej, no nie rozumiem i koniec kropka. Tyle razy prosiłam, Katarzyno nie myj podłogi dopóki nie znajdę sobie miejsca. Nie, ona na złość myje podłogę wtedy jak ja mam tak dużo rzeczy jeszcze do zrobienia. Prosiłam, nie wyrzucaj tych wszystkich pyszności skoro ja mogę je zjeść. Ileż można powtarzać jedno i to samo ja się pytam!? Do tego ten cholerny Gienek*! Łazi po blatach, do garów zagląda, na sofie czy fotelu może się rozłożyć, nikt mu złego słowa nie powie. Choć jeszcze muszę sprawdzić w słowniku co znaczy „ no chyba ci się w głowie pojebało.”

Bawić w domu też się nie można. Jak Julka naznosiła po ostatnim spacerze kieszeń pełną żołędzi to nikt nic nie mówił, ale jak ja sobie patyka wzięłam do zabawy to już lament! Przecież to takie same skarby natury! Patyków nie, bo brudzą, czerwoną piłeczką też nie można samemu się pobawić bo hałasuję. Ja się pytam kto mi taką zabaweczkę kupił? Jak nie macie dla mnie czasu to sama znajduję sobie zajęcie, biorę piłkę lecę z nią na sam szczyt schodów i ją zrzucam …tak z 40 razy. No może trochę hałasuje jak spada, bo jest ciężka, ale to logiczne.

Oo albo dziś. Chciałam się wcześniej do łóżka położyć to mi nie pozwolili. Najpierw mnie wyganiają a później zdziwieni, że cały dzień odsypiam. Też byście tak robili jakby wam nie pozwolili się godnie wyspać. Z tym godnie to trochę mnie poniosło, bo Kaśka strasznie się rozpycha i śmie twierdzić, że to jej łóżko. Bezczelna jest! Nikt mnie nie rozumie, aż mi się wyć chce.

Na spacerach też odwieczny problem. Nie pozwalają się pobawić z innymi dziećmi, obcych psów nie mogę dotykać. Wczoraj jak poszłam z Maciejem na spacer to nie pozwolił mi przynieść królika do domu. A on był taki puszysty i tak fajnie mu oczka wychodzą jak się go mocno przytula. Chciałam Kotu przedstawić nowego przyjaciela, aaaallleeee nieeee.

Jestem taka samotna. Czasami z nerwów pyskuje, to fakt, ale inaczej się nie da.

Serce mnie boli jak widzę ile pysznego jedzenia się marnuje. Swoją drogą kto to jest ten gościu co we wtorki rano zabiera nam z kosza te pyszności? Wrzuca to wszystko do wielkiego samochodu i odjeżdża. Kasia z Maćkiem oglądaja wieczorami „Narcosa”. To może ten gościu w niebieskich portkach to jest jakiś wysłannik takiego śmieciowego Escobara? Zwożą to pewnie do jakiejś meliny i tam dzielą się łupami. Może jak będę grzeczna to też trafię do takiej szajki? Trzeba będzie pogadać z innymi na ten temat, ale jak skoro nie mogę się bawić z nieznajomymi? Zresztą z moją przyjaciółką Miką też już się nie mogę bawić. Chciałyśmy tylko sprawdzić jedną rzecz, a nie wiedziałyśmy, że to tak daleko i trochę długo nas nie było…

Moje życie jest takie niesprawiedliwe! A mówią, że człowiek to najlepszy przyjaciel psa. Kłamią!

 

…parę minut później…

 

Kasiuńcia mnie jednak kocha! Dostałam trochę mielonego i kawałek kiełbasy! Uwielbiam ją! Zapomnijcie o tym co wcześniej napisałam.

 

M - Memphis, suka rasy American Bulldog. Uczulona praktycznie na wszystko.

Gienio / Guiness - kot.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pan Buczybór 08.09.2017
    "Oo" - proponuję zapis z myślnikiem, to jest o-o; ładniej wygląda, takie okularki jakby
    Ta, psy najlepsi przyjaciele człowiek. Fajny ten tekst, prosty, prawdziwy. Napisany też całkiem poprawnie, także nie ma się czego czepiać. Gratki i pozdro.
  • bazgroszytka 09.09.2017
    prosty, bo ja prosta dziewucha jestem ;)
  • Agnieszka Gu 23.01.2018
    Fajne, z polotem napisane i z humorkiem ;)
    Uśmiechałam się pod nosem, szczególnie w końcówce :))
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania