Z pamiętnika Nadzei. Cz1/2

Jako gwiazda nie mogłam narzekać na życie. Po powrocie do nieba i po przywitaniu z siostrami nadeszła chwila, by spotkać się z ojcem. Więc weszłam do wielkiej srebrnej komnaty, mającej okna na każdą ze stron świata. Na podłodze specjalnie dla mnie rozwinięto dywan, wykonany z cząstek zmarłych gwiazd. Gdy tak szłam tym dywanem, który nie raz już miałam pod stopami. Nie czułam tej radości, jaką sprawiało mi to kiedyś. Nawet ojciec wydawał się mi inny. Kiedyś radosny, a dziś. Siedział w czarnym fraku, a na jego srebrnej głowie była korona. Kiedy już podeszłam do tronu papy, nie mogłam wykrztusić ani słowa. Dlatego on zaczął pierwszy.

 

- Córko! Witaj, ciesze się, że cie mam przy sobie z powrotem. Choć wiem, że nie na długo.

 

- Witaj papo. Wiem i nie jestem z tego dumna. Ale nie miałam wyjścia. Dobrze wiesz, co by się stało, gdybym złamała słowo.

 

- Twoje serce rozpadło by się na milion kawałków. A ty nigdy nie była byś godna zabłysnąć nawet jako zorza.

 

- Ale, jak wiesz nie mogłam, zmarnować życia. Życia poświęconego dla mnie.

 

- Wiem. Twoja matka była wyjątkową gwiazdą. Cicha, skromna i piękna. A do tego mądra, nikt nie mógł się jej oprzeć.

 

- Więc byłeś szczęściarzem.

 

- Nie ja dalej nim jestem. Bo mam was. Nadzieje, Odwagę, Miłość i Ufność. Cztery piękne córki. Z których ta najbliższa memu sercu mnie opuści.

 

Mówiąc to podszedł go wielkiego okna, skierowanego wprost na błonie klasztoru.

 

- Ta, która tam na ziemi, straciła wszystko co kochała. Która szczęście innych przełożyła nad swoje.

 

- Nie przesadzaj, proszę.

 

- Nie, ja mowie, to co trzeba. Która gwiazda przeżyła tyle, w tak krótkim czasie. I zdaje się, że masz jeszcze coś, co do ciebie nie należy?

 

- Wybacz. W tym całym zamieszaniu, zapomniałam oddać rodowego sztyletu. Lecz ja nie potrafiłam tego zrobić. Bo w końcu to ostatnia rzecz, jaką dała mi mata.

 

- I nie mam o to do ciebie żalu. Lecz tam na ziemi zostawiłaś coś cenniejszego od wspomnień. Zostawiłaś tam serce.

 

- Tak, lecz musiałam się go wyrzec. Wiesz przecież, że ja kochałam Jana. A Grom, nigdy nie poczuje do niego tego samego.

 

- I temu księciu dałaś swój klucz do pozytywki.

 

- No tak.

 

- Wiesz, pamiętasz Świece Czasu. Dostałem ją od swojej siostry Słońca. Dam ci ją, by na końcu waszego życia mogliście być razem.

 

- Ale ja nie mogę, z nim już rozmawiać.

 

- Ale możesz napisać list. Napisz co ci serce podpowiada, a potem zrzucę mu ją

 

I poszłam przejęta swym pożegnalnym listem. Po raz pierwszy od wielu tygodni weszłam do mojego pokoju. Okna dalej były otwarte, kwiaty dalej pachniały tak jak wtedy. Na środku stało łóżko, a obom niego biurko. Jednym słowem nic się nie zmieniło. Pobiegłam więc do biurka, wyjęłam najlepszy papier i zaczęłam pisać list. Długo nie mogłam zebrać słów, by przelać je na papier. Lecz w końcu napisałam coś takiego.

 

Witaj Janie.

 

To ostatni raz jak widzisz, list pochodzący z niebios. Nie zdążyłam ci wytłumaczyć, czemu musiałam wrócić. Widzisz tej nocy kiedy mnie znalazłeś, dałam słowo. Moim siostrom, a gdybym je złamała serce pękłoby mi na milion kawałków. Wiesz dobrze, że to co, czułam było szczere. Jest jeszcze coś, mój papa podarował co Świece Czasu. Wypal ją, gdy nadejdzie kres twych dni. A ja już będę na ciebie czekała. I nie miej mi za złe. Lecz gdy znajdziesz swoją ziemską królową, z nieba wam pobłogosławię. Twoja na wieki Nadzieja.

 

Gdy skończyłam pisać list, niebo zaczęło płakać razem ze mną.

Następne częściZ pamiętnika Nadzei. Cz 2/2

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Tina12 12.07.2016
    To jest tak jakby kontynuacja Krysztau Nadzieji.
  • Tina12 12.07.2016
    Mam naszieje, że sie spodoba.
  • Margerita 12.07.2016
    Jak się cieszę że piszesz dalej pięć
  • Margerita 12.07.2016
    Brawo nie ma żadnego błędu
  • Tina12 12.07.2016
    Jeszcze dziś będzie 2 część. No tak jakoś mało tego było. Więc napisałam, jakieś tam zakończenie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania