Poprzednie częściZ premedytacją

Z premedytacją - 2 -

Staliśmy w ogrodzie, który był jej chlubą, zawsze rozkwitała w nim, jak te tulipany, ametysty i całą reszta. Roma robiła przegląd swoich kwiatów, a ja obkopywałem krzewy, odmierzałem dwie łyżki stołowe odżywki do iglaków by na koniec według jej zaleceń obficie je nawodnić.

- A wiesz Roma, że mój kolega Hubert, porozwieszał dziwne ogłoszenia? Siedzieli w barze i tak z głupa strzelił, że, co by nie ogłosił, ludzie będą dzwonić. Choćby to było jak mało realne, nie da im i tyrkną, by zaspokoić ciekawość. Chłopaki popatrzyli na niego z dużą dozą politowania, ale koniec końców, przybili piątki, niech czyni, co postanowił. Zakład dotyczył trzech dni i miał uzbierać pięćdziesiąt różnych połączeń.

Stwierdził z uśmiechem na ustach, że mogą już wynajmować salę na imprezę, na której będzie balował za ich ciężko zarobione pieniądze. Bo wystarczy jeden, dobrze napisać anons towarzyski, to gwarantowany sukces. Parę lat temu jeszcze tak zwane słupy ogłoszeniowe były wolne od reklamowanych dziś przez wielu fanatyków prac budowlanych, firm usługowych, komiwojażerów itp.: Ale dla pewności i większej szansy porozwieszał w parku, na rynku, przy supermarketach, jedno nawet w autobusie, a była to informacja o treści:

- „Wiem, że mnie znasz, tak, ja to ten, który ci się śnił, pamiętasz? Obudziłaś się nad ranem i nie mogłaś usnąć, więc sięgnęłaś po książkę. Nie mów pod nosem, że to brednie, skoro tak było. Ja zrobiłem, co musiałem. A Ty, dasz radę o tym zapomnieć?”

I dodał swój numer.

Roma wypuściła powietrze ze świstem i ruszyła w kierunku domu.

- Chyba bym musiała na główkę upaść żeby się dać złapać na takie banialuki, to przecież widać od razu, że to ściema i to taka grubymi nićmi szyta.

Zatrzymała się by dodać.

- A swoją drogą tylko faceci mogą być tak infantylni. Kiwała głową z politowaniem śmiejąc się przy tym.

- Zgadzam się z tobą, że to brzmi abstrakcyjnie, ale popatrz w ten sposób. Idziesz coś załatwić, jesteś w sklepie, no wielu miejscach, a to gryzie w oczy. Naprawdę w wielu miejscach to porozwieszał, nie musisz tego już czytać drugi raz, ale widzisz przechodząc i podświadomie nasuwa się treść. To nie jakieś tam meble, które ktoś wystawia na allegro, to nie pralka, mieszkanie, to prośba to taki komunikat –halo! Hop, hop.

Zmierzyła mnie wzrokiem, pełnym powątpienia w mój zdrowy rozsądek.

- Zaczynam się zastanawiać nad nasza przyszłością – po czym dodała - i co z tego, że widziałabym to pięć, osiem razy, nie dzwoniłabym i nie dzwonię na takie tiki.

Staliśmy tak kilka sekund, przygryzła dolną wargę, wciągnęła powietrze.

- Ale z ciekawości ile panienek zadzwoniło?

- Oczywiście pierwsi byli faceci, bo jest przecież szansa zaistnieć przed kumplami to wiesz jakie teksty walają nami po ścianach. A skoro numer podany, to grzech nie wykorzystać, ot zabawa przy browarku. Hubert odbiera i słyszy głosik zaintonowany jako panienki, coś w stylu nieśmiałej romantyczki.

– Hallo! Wiesz, to chyba ja nią jestem, to o mnie piszesz - a w tle słychać pijacki śmiech, brzęk szkła.

- Nie męcz się gościu.

Tamtemu to wystarczyło, by wyjechać z jego zdaniem odpowiednimi argumentami.

- Ty cioto zajebana, laski ci się zachciało? Pewnie usłyszałeś że brandzlowanie na wzrok szkodzi to byś chciał po bzykać za friko, co?

Połączenie zakończył odbierający przed grzecznościowymi pozdrowieniami.

Pod wieczór było parę takich dziewczyn, które jak ty z niedowierzaniem pytało, o co to chodzi, niby tylko z ciekawości i to takie odważniejsze, ale też kilka dla sprawdzenia. Choćby dla przykładu.

- Zapytaj go gdzie mieszka to przyjdziesz, albo powiedz, że siedzimy w „Hornie” – słychać było pogłos przekrzykiwania do słuchawki, no taka szopka dla zabicia czasu, no nic konkretnego.

- A dziwisz się to było do przewidzenia.

- Ma już koło dychy, a to dopiero pierwszy dzień, to się liczy bo o wygraną chodzi, zabawa przednia, nie licząc obelg, inwektywa od paru oszołomów.

Nadchodzi i noc. Zawibrował Hubertowi telefon, wiec radocha, bo bliżej do zwycięstwa.

- Tak słucham.

A po drugiej stronie dziewczyna prawie krzyczy.

- To ja słucham i nie mogę uwierzyć w to, że masz czelność, odwagę, tupet, bawić się uczuciami. Nawet nie wiesz, że ktoś może dziś czytając to uśmiechał się myśląc, że to do niego. Nawet nie wiesz, że po chwili zrozumiała, że to żart, żarty z niej. Bo nie ma aż tak wiele szczęścia, bo nie dane jej było to co ty masz: - odwagę drania, który pod płaszczykiem desperata sporo naobiecywał by teraz turlać się po podłodze ze śmiechu. Bo jakaś Anie czy Kasie, które same chodzą po markecie „ Biedronka”, nie zaczepiają, tylko cicho proszą o cud, a ty go rozwaliłeś, dałeś nam w twarz, przybiłeś nogi i kazałeś iść po zakupy. Wracamy i nie jemy kolacji nie myślimy o tym że nad rzeką stał fajny chłopak, że w sobotę ubiorę się zwiewnie i może Bóg da - trzask ..łoskot…cisza.

- Dzień dobry. Panie Kubo, czy ma pan chwilę?

Sąsiadka, pani Hela, stała na swojej posesji i mocowała się z przywiezionym jej fotelem.

- Oczywiście. Proszę poczekać, już idę.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Terin 21.08.2018
    Bardzo dobre opowiadanie z genialnym zwrotem akcji. Daje do myślenia i uświadamia, że to, co dla jednego jest zwykłą zabawą czy żartem innej osobie może podkopać samopoczucie, czy zniszczyć dzień. Jedynie pod koniec wkradł się pewien, może zamierzony chaos. Nie wiem, czy osobą, która mówi pod koniec jest bohater z początku, czy twórca żartu, a także czy osoba, której idzie pomóc to ta kobieta, która zadzwoniła. Nie wiem też czy ma to być rodzaj odkupienia, czy zadośćuczynienia. Trochę tego nie rozumiem, ale może to problem ze mną. Opowiadanie jednak daje do myślenia, a to cenię w szczególności ;)
    Pozdrawiam :)
  • Robert. M 21.08.2018
    To, że jest nie do końca jasne, to u mnie norma, tym się nie przejmuj.
    Ten typ tak ma, że wklepuje póki pamięta, dlatego są niedokończone myśli, słowa.
    Dodałem kilka słów, kwestii, by wspomnienia nie kolidowały z teraźniejszością, być może
    stanie się to bardziej przejrzyste.
    Odbiera telefon Hubert ( żartowniś) a opowiada o tym fakcie Kuba.
    Dziękuję za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.
    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 21.08.2018
    Taka zabawa przypomina mi nastolatki, które dzwonią pod różne telefony aby poflirtować i zabawić się. Cóż niektórzy nie wyrastają z tych rozrywek lub odkrywają je w starszym wieku. Pani Hela to przeciwstawienie młodych dziewcząt, które czekają na księcia z bajki.
    Drobna uwaga:
    tym że - przed że potrzebny przecinek. Pozdrowienia!
  • Robert. M 21.08.2018
    Wirtualność jest niezobowiązująca i w tym tkwi jej sukces.
    Możemy improwizować, stwarzać pozory, wreszcie wycofać się
    bo nikt nas nie dotknął, nie poznał.
    Chciałem pokazać różne odcienie tego oręża jakim jest słowo
    puszczone w eter. Jak kilka słów wypowiedzianych bez zastanowienia
    zmienia wielu ludziom dzień, nastawienie do innych itp.:
    Tak Bożeno Joanno, wielu jest takich, co zostają w króciutkich spodenkach
    i tylko pistolecik im dać.
    Pozdrawiam
  • Buziak 21.08.2018
    Robert. M, chociaż jedna powinna się z nim umówić i zdzielić mu książką... :)) Końcówka zmusza do zastanowienia, fajne.
  • Robert. M 21.08.2018
    Czasem z takich żartów wychodzą poważne związki.
    Zawsze wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, dlatego
    kto wie, czy Hubert od tego dnia nie zacznie jej szukać.
    Bo to wiadomo?
  • Buziak 22.08.2018
    Robert. M, nic nie wiadomo, dopóki się nie wydarzy. :)
  • Robert. M 22.08.2018
    Buziak, a jak się wydarzy, to obydwoje mówią:
    - nigdy bym nie pomyślał/a, że to tak się potoczy,
    czy to kochanie nie było przeznaczenie?
  • Buziak 23.08.2018
    Robert. M, pomijając, że nie wierzę w przeznaczenie, wszystko może się zdarzyć. Pozdrawiam.
  • Robert. M 23.08.2018
    Buziak, a ja na podstawie losów swojej rodziny, śmiem twierdzić, że
    decyzja o wyjeździe, to, że ktoś się spóźnił na samolot, poszedł najpierw
    zanieść cv do x firmy itp.: było gdzieś zapisane w nasz los. A to spowodowało,
    że poznali innych ludzi, gdzie indziej mieszkali, z kim innym się związali
    w końcu i mnie wyznaczyli start w innym miejscu.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania