Z premedytacją

Czy masz czasem taką noc, że przebudziwszy się o 3.24 wyskakujesz z ciepłego łóżeczka do łazienki, zrobisz siku(przepraszam, załatwisz potrzebę fizjologiczną) cyk w mięciutką podusię i…ja pierdzielę! No nie zasnę. Zegar tyka, a tobie po tej łepetynie skaczą newsy świata, że pokażesz jej, na co cię stać, że to nie koniec, że masz dar (ale jaki?) no, nie śpisz do 6.08, by podążać bezkresem swych pragnień. I nie chodzi tu o zauroczenie, fascynację ciałem, kokietowanie dla własnego ego, ale zwykłą potrzebę likwidacji marazmu, zastoju. Choć pewnie uznasz, że to również narcystyczna pobudka.

Jesteście już tyle lat ze sobą, wiesz jak ją pocieszyć, kiedy pobudzić, czym uradować, jak udobruchać(a fe!) ale wciąż boli, że nie ma tego jadu jak dawniej, jak 10 lat temu. Co? Uważasz, że po tylu latach, to już tylko odcinanie kuponów, bicie piany i to przy większym gronie? No tak, kogo ja chcę oszukać, łatwiej usiąść do klawiatury, walnąć tekścik i zawołać ją, by przeczytała, może się wzruszy, zagryzie dolną wargę. Ale w życiu nie to się liczy, a właśnie te praktyczne czynności, ułatwiające przejście do następnego dnia, bez obaw i o w miarę normalnym czasie.

Patrzę na nią gdy tak śpi i wiem, że nie potrzeba nam filmowych scen, słów, które dadzą poczucie wyjątkowości, a tylko i aż siebie i to wystarczy. Wiem, wiem, że czasem to przebywanie jest bardzo stresujące, gdy mimo lat praktyki, wciąż nie mogę pogodzić się z odmiennością naszych upodobań. Przychodzi chwila, a wszystko mi przeszkadza, nawet jak przełyka, wzdycha, jakbym czekał na sprzeczkę, liczył na wyładowanie, mówiąc kolokwialnie na oczyszczenie powietrza. Walczę z tym złym stanem, bo samego mnie to denerwuje, że się czepiam jak pijany obramowania, że nie widzę tego co dobre.

Pogubiłem się w tym to planowałem a co mam przyniosło życie. Jednak nie żałuję tego co było, te wszystkie stresujące momenty, utrata pracy, choroby, kłótnie w rodzinie, nierozważne decyzje finansowe, złączyły nas na zawsze. Zabrzmiało patetycznie, ale to nie wczasy, imprezy, czy nawet urozmaicony seks (chociaż?) a właśnie ku ironii, te chwile przyprawiające o palpitację serca, stanowiły o nas, tak, właśnie o nas.

--Nie śpisz?

--Jakoś nie mogę.

Przysunęła się do mego ramienia, a dłonią szukała mej ręki, by po zlokalizowaniu palcami głaskać jej wierzchnią część.

--30 procent społeczeństwa cierpi na bezsenność, nie pomaga nawet recepta na specyfik ziołowy czy pół szklanki piwa z cukrem.

--Z tego co wiem, to cukier pobudza.

Podniosła się raptownie używając do tego łokci.

--Masz problemy?

--Jaj każdy, kto dąży do doskonałości, to jest wpisane w naturę.

--Dobra, dobra, filozofię zostaw na normalne godziny, teraz przedstaw sprawę, a ja rozważę jej ogrom i powagę.

Mimo że zaczynało dopiero świtać, wiedziałem i bez tego, że ma świdrujące spojrzenie i nie pozwoli mi na przeciąganie w nieskończoność.

--Boje się, że nie jesteś szczęśliwa, że masz niedosyt, że to miało inaczej wyglądać.

Ułożyła się wygodnie, poprawiła kosmyk włosów i głośno wciągnęła powietrze.

--Już nie oglądam komedii z romansem w tle z wypiekami na twarzy, nie dlatego, że to mało realne, ale z powodów praktycznych, to po prostu mnie drażni.

--A więc jednak coś jest przegapiłem, gdzieś rozmieniłem stałe uczucie na prozę dnia?

--Źle mnie zrozumiałeś. To wszystko jest właśnie tym czymś co mnie nakręca, utwierdza w dobrym wyborze, mam dziecko, męża, wiele problemów, ale i satysfakcji po udanym dniu.

Więc odpowiadając na twoje pytanie – jestem szczęśliwa i nie chciałabym wrócić do początku naszej znajomości. Ba! Ja chcę iść naprzód by zobaczyć jak razem dojrzejemy, wychowujemy syna, poznajemy synową i…

Spojrzała na zegar i poklepała mnie po ramieniu.

--Wstawaj, bo nam coś umknie, życie jest piękne jak zacznie się dzień tak z premedytacją.

Szybciutko podniosła się by po chwili znaleźć się w kuchni.

--Czemu nie schowałeś pomidorów do lodówki? Tyle razy cię prosiłam byś o tym pamiętał.

--Z premedytacją mówisz….yyyhhh

Następne częściZ premedytacją - 2 -

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Anonim 26.02.2017
    czy Miłość można ocenić? tutaj można najwyższą ilością gwiazdeczek.5 :)
  • Robert. M 26.02.2017
    Rzej należy ją docenić... dziękuję to bardzo miłe, że przy tylu opowiadaniach i moje zauważyłaś.
  • Robert. M 26.02.2017
    Raczej.... tak miało być,,, przepraszam
  • Miła 27.02.2017
    Zaskoczyłeś mnie tym opowiadaniem, oczywiście pozytywnie
  • Robert. M 27.02.2017
    Ciebie!!! Po tylu przeczytanych mych wypocinach, powinnaś już mnie w nocy i o północy znać po głoskach, frazach i kij wie czym jeszcze
  • Miła 27.02.2017
    A jednak, mnie zaskoczyłeś:)
  • Robert. M 27.02.2017
    Ty mnie bardziej, nie sądziłem, że tu jeszcze zaglądasz
  • Miła 27.02.2017
    Tak jakoś zajrzałam. Też dawno mnie tu nie było:)
  • Robert. M 27.02.2017
    tym większe me szczęście, mogę przeczytać Twą opinię
  • Miła 27.02.2017
    Pisze to co sądzę o twoich opowiadaniach nic wielkiego
  • Robert. M 27.02.2017
    Ale zawsze to chwila poświęcona dla kogoś, a mogłabyś to spożytkować dla własnych przyjemności
  • #Ewa_#Bangtan 02.03.2017
    Naprawdę spoko :-)
  • Robert. M 02.03.2017
    W takim razie, nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować.
  • Angela 07.03.2017
    Postanowiłam wreszcie zerknąć i do Twoich tekstów i muszę przyznać, że tak jak w przypadku komentarzy, tu również
    Wykazałeś się sporym wyczuciem. Wygląda to trochę tak, jak Gdybyś mógł bez większych trudności, od tak, otworzyć
    drzwi i zajrzeć do kobiecej psychiki. Najświętszą prawdą jest, że to rytuały dnia codziennego ( buziak przed wyjściem
    do pracy, kawa która czeka co rano i tak dalej ) są tym co daje poczucie bezpieczeństwa i pewność, że nie jesteśmy sami
    W ten sposób, można spokojnie dotrzeć do schyłku życia i nadal trzymać się za ręce.
  • Robert. M 08.03.2017
    Wyobraź sobie, że po szarzyźnie dnia chcesz odreagować, zamykasz drzwi w swoim pokoju, lampka nocna, za oknem łysy zerka, wchodzisz na opowiadanka a tu Robert. M i jego nieśmiertelne Dasz radę . No NIECH TO znowu to pisadło ni w PIS ni w Po i uderzasz głowa w matryce komputera, przewracasz oczyma i rzucasz epitetami. Bo ludzie chcą jakiś sensacji, oderwania od rzeczywistości, by zapomnieć na chwilę, że jutro mam iść, zrobić, załatwić itp.: W swojej enklawie spokoju, 4 ścianach, chcą zatopić się w świecie iluzji, fantazji , rozpłynąć, dać się ponieść sekwencji nocnych wizji. A ja tego nie gwarantuję, BA! Ja sprawiam, że to powraca, ten przyciężkawy monolog o trudach życia, rutynie. Więc nie dziwię się. że moje klimaty odstręczają i z tym większym zainteresowaniem przeczytałem Twojej opinii na moje wypociny. .....
    Byłbym obłudny gdybym nie przyznał się, że owe zdania z powyższego tekstu, jak i z innych, to słowa kobiet mych koleżanek, mamy, zasłyszane. Po prostu dodaje parę swoich przemyśleń, robię mix z zasobów mej pamięci z kilku dni, odtwarzam strzępy zdań z rozmów i coś staram się stworzyć. Ja sam nie umiem opisać życia, to ono do mnie przychodzi w sklepie, bibliotece, ulicy, a ja analizuję . Rozczarowana?
    Co do Twoich słów ( kawa, buziak i poniższych o bezpieczeństwie) nic nie dodam, bo to jest kompletne i mógłbym swoimi 3 groszami tylko popsuć zawarte prawdy życiowe. Wielkie dzięki za odwiedziny.......Z okazji DNIA KOBIET życzę wielu gestów słów spojrzeń, które pozwolą poczuć jak ważną rolę odgrywa Wasza płeć. Bo nie od dziś wiadomo, że to WY jesteście silniejsze psychicznie, posiadacie większą determinacje w dążeniu do celu, nie tracicie nadziei na lepsze jutro, a to sprawia, że my staramy się Wam dorównać, być lepszymi, a przynajmniej udajemy, że tacy jesteśmy...
  • Angela 08.03.2017
    Rozczarowana? A w życiu, zaobserwowaną rzeczywistość trzeba potrafić opisać, a nie każdy robi to w
    taki sposób, by innym chciało się czytać. To o wiele trudniejsze, niż wymyślanie nowych światów.
    Do tej pory, ukradkiem i przelotnie zerkałam do niektórych rozdziałów "Dasz radę", ale niebawem mam
    w planie wziąć to opowiadanie na poważnie na warsztat : )
    Serdecznie dziękuję za życzenia.
  • Robert. M 09.03.2017
    Oj tak, poskładać, te wszystkie sprawy, ułożyć dialog, by ktoś to kupił, by poczuł się jak u siebie, zobaczył w tym swoje godziny, kolegę, by zatrzymać, zaciekawić, to marzenie. Masz rację, to nie sztuka, przed mięsnym podsłuchać wywodu, zapamiętać na poczcie staruszka gest, dziecka płacz, matki strach, ale to umieć sensownie powiązać. Trzeba znaleźć schemat, jakiś klucz, położyć nacisk, zbałamucić umysł, utwierdzając w przeświadczeniu, że to jest właśnie coś szczególnego. Są ludzie z darem, że z pozornie błahego zdarzenia, potrafią zrobić przedstawienie, czy to wplatając anegdoty, frazesy, czy dorabiając ideologię, ale zaciekawią.
    Już mam się bać Twojego zaczytania? Mam nadzieję, że wiesz, co robisz i nie będziesz miała pretensji o jakość artystyczną. To na pewno nie jest literacki kunszt i nie może służyć jako poradnik poprawnej mowy. Ale tak z przymrużeniem oka, to i owszem, jako pokaz połajanki, jak zagłaskać kotka.
    Dziękuję za celne uwagi odnośnie pisania o rzeczywistym czasie i podzielenie się swoimi odczuciami

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania