Z serca zza krat

Wieczna panno młoda...

 

Wiesz co jest najgorsze? To, że zawsze brakowało mi odwagi, by powiedzieć cholerne “kocham Cię”. Tak zabrakło odwagi seryjnemu zabójcy, popieprzonemu człowiekowi, który zabija z zimną krwią… bez mrugnięcia. Zabawne, że potrafiłem kochać. Nienawidziłem matki za to, że pozwalała ojczymowi mnie bić, nienawidziłem siostry, która wyganiała mnie z pokoju, żeby się pieprzyć ze swoim chłopakiem. Nienawidziłem wszystkich. Mojego przyjaciela, który mnie wystawił podczas napadu i skończyłem w więzieniu. Wtedy płakałaś. Odwiedziłaś mnie i chciałem się zmienić. Dla Ciebie. Tylko ty się liczyłaś, lecz nie powiedziałem.

Pomogłaś mi gdy wyszedłem po roku, zbliżyliśmy się do siebie. Chciałem nawet Cię pocałować, ale zabrakło mi odwagi. Minął rok i wyciągnęłaś mnie z bagna, w końcu pewnego pieprzonego dnia zobaczyłem jak się miziasz z jakimś facetem. Chciałem zabić gnoja nie za to, że cię dotyka. Za to, że widziałem Twój wzrok utkwiony w jego oczach pełen uczucia, którego nigdy nie dostałem. Przez to poczułem, że tracę grunt pod nogami. Przez moje życie przeszło trzęsienie, ziemia rozerwała się na pół, a ja spadłem na sam dół.

Mój stary “przyjaciel” zaproponował mi pracę. Byłem dilerem. Później chciał czegoś więcej - żebym zabijał. Chciałem odmówić, lecz zagroził, że Cię skrzywdzi. Zacząłem przyjmować zlecenia i zabijałem. Dla Ciebie, żeby nie mogli Cię skrzywdzić.

W końcu dostałem zaproszenie na ślub. Wiedziałem, że już nic mi nie zostało. Straciłem Cię na dobre. Postanowiłem jednak przyjść. Usiadłem w ostatniej ławce. Byłaś taka piękna, gdy wchodziłaś, lecz nie moja. Wyszedłem w połowie ceremonii. Nawet nie zauważyłaś. Wróciłem do domu rozwaliłem wszystko i upadłem na kolana. Zobaczyłem nóż na stoliku chwyciłem za niego i postanowiłem ostatni raz dla Ciebie zabić. Gdy się ocknąłem miałem dłonie we krwi koszula też była cała umazana, a obok leżałaś Ty z pustym wzrokiem, a twoja biała suknia pokryła się szkarłatną plamą. Obok Ciebie leżał on z zakrwawioną koszulą z czterema dziurami. Za mnie. Za niego. Za Ciebie. Za moją miłość. Teraz siedzę i piszę ten list z celi, z której mnie wyciągnęłaś. Pewnie gdybyś tego nie zrobiła miałabyś szczęśliwą rodzinę. Jego, córkę, pieska czy tam kotka. Teraz Cię nie ma zniszczyłem wszystko…

Zabiłem się razem z Tobą choć żyję.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Okropny 09.05.2017
    Co autorka chciała przekazać powyższym utworem?
  • Niemampojecia96 09.05.2017
    No to jest jednak trudne pytanie :P. Do autora czegokolwiek. Weź tak odpowiedz jednym, dwoma, trzema zdaniami co chciałeś przekazać najnowszym swym sztosem na przykład xd. Wgl myślałam, że jak Finka wyrzuciła za siebie zelastwo to juz koniec, w sensie koniec utworu i jestem dzis nie lada zdziwiona ale ze znamionami kontent, ze oni tam dalej hajda po dresy i ten teges. Co zaś wracając do tego co powyżej, no to spoko-wporzo, trochę się zrobił kill bill oto, tam też przecinkowo bywa trochę nie teges, jak ja wiem coś o przecinkach.
  • motomrówka 09.05.2017
    Niby nie ma w tym nic odkrywczego, ale napisane jest sprawnie i gładko. Może teochę język zbyt gładki, jakby to pisał facet po odsiadce, dilerce, gangsterce, pisałby językiem twardym, brudnym, wulgarnym, tu mam zakochanego romantyka, którego nie widzę w roli dilera, ani "popieprzonego seryjnego zabójcy". No, kuźwa, dilerką i zabijaniem nie zajmują się młodociani literaci.
    I tu sobie pomyślałam, że może mu to ktoś pomagał napisać w celi, jakiś taki bardziej "pisaty".
    Za samą formę i Jasona Stathama, którego jakoś tak sobie wyobraziłam - 5 ;))) ♥
  • Marzycielka29 24.07.2017
    Myślę, że bohater nigdy nie zaznał odwzajemnionej miłości albo może gdyby powiedział dziewczynie, że ja kocha, ona odwzajennilaby te uczucie, ale on nie potrafił tego zrobić, nigdy nie miał przykładu jak powinna wyglądać miłość. Coś w stylu "Nie jesteś moja, nie będziesz nikogo". Problem emocjonalny bohatera miał swój zalążek już w dzieciństwie 5
  • Desideria 24.07.2017
    Bardzo trafny komentarz.
    Dziękuję :)
  • Pasja 25.07.2017
    Nikt, nie jest czyjąś własnością i nie można nikogo przywiązywać do siebie na stałe. Bohater tego opowiadania przywłaszczył sobie czyjąś miłość i utwierdził się w przekonaniu... nie będziesz moją, nie będziesz niczyja. Tak jak Marzycielka, problem leży w psychice. Pozdrawiam 5
  • Desideria 25.07.2017
    Dziękuję i również pozdrawiam :)
  • blaackangel 27.07.2017
    Kurcze, co on musiał przeżywać na tym ślubie i w ogóle. Genialnie napisane, bardzo mnie wciągnęło. Daję 5 :)
  • Desideria 27.07.2017
    Dziękuję bardzo! :*
  • Nerd 27.07.2017
    To było mocne 5. Naprawdę bardzo dobry tekst... No i lipa... oprócz pochwał nie dam rady nic napisać ;)
  • Desideria 27.07.2017
    Kurde zawiodłeś mnie Nerd ;) Ale i tak dziękuję!
  • Nerd 27.07.2017
    Desideria fajnie złamałaś schemat, no i z psychologicznego punktu widzenia opisałaś świetnie osobę z spektrum zero empatii. Naprawde świetne
  • Desideria 27.07.2017
    Czyli muszę pisać częściej podczas chwilowego natchnienia xD
    Jeszcze raz dzięki :)
  • Tina12 28.07.2017
    Szkoda, że znów trafił za kraty. Całkiem zgrabny tekst.
  • Desideria 28.07.2017
    Dziękuję :)
  • Fexersis 30.07.2017
    Interesujący tekst, przyznaję, chociaż nieodwzajemniona miłość to raczej nie moje grunty. Kiedy oglądam coś, gdzie jest wątek miłosny, nie jest on raczej głównym wątkiem. Czasami zdarza mi się czytać dość osobliwe teksty fanfików, ale co ja zrobię, że mnie rozbrajają... (:
  • Desideria 31.07.2017
    Też wolę wątek miłosny jako poboczny, bo jest wtedy dużo ciekawszy i "nieprzesłodzony".
    Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania