Z tobą, życie ma sens - Rozdział 3

Rozdział 3

 

Dziś rano wstałam punktualnie, ale gdy zeszłam na śniadanie mama powiedziała, że bardzo kiepsko wyglądam. Zmierzyła mi temperaturę i miałam wysoką gorączkę. Mama kategorycznie nie pozwoliła mi iść do szkoły, a akurat dzisiaj bardzo tego chciałam. Powiedziała, że gdy wróci z pracy od razu pojedziemy do lekarza, bo nie czułam się aż tak źle żeby mama też musiała nie iść do pracy.

Leżałam i ciągle myślałam o Mateuszu, o jego słowach. Kto naopowiadał mu takich bzdur? Na pewno ktoś zrobił, to specjalnie, ale ja zdałam sobie z czegoś sprawę jeszcze bardziej. Mateusz, to jedna z najważniejszych osób w moim życiu. Słowa, które wczoraj wypowiedział bardzo mnie raniły, a gdy byliśmy razem i rozmawialiśmy na miłe tematy, to wtedy sprawiały mi radość. Gdy nie było go przy mnie, chciałam aby się tu znalazł. Ja nie wiem czy jestem do końca normalna, z jednej strony czuję, że go kocham, a z drugiej wiem, że to uczucie nie jest wystarczające, aby się z nim związać. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Gdy stwierdziłam, że koniec użalania się nad sobą, pomyślałam, że pouczę się na historię, bo w piątek mam sprawdzian, a raczej nie biorę pod uwagę dłuższego opuszczania szkoły.

Minęło pół godziny, a ja się prawie nic nie nauczyłam, przez cały ten czas bardzo bolały mnie plecy i nie mogłam się na niczym skupić. Jednak postanowiłam nie dzwonić do rodziców, bo mama na godzinę miała kończyć pracę i to by było bezsensowne. Przez jakieś dwadzieścia minut usiłowałam zasnąć, ale ból był na tyle duży, że nie mogłam. Potem zjadłam drugie śniadanie i wróciła mama. Gdy powiedziałam jej o bólu kazała mi się ubrać i zaraz zejść na dół, bo jedziemy do lekarza.

Od lekarza wróciłam po dwóch godzinach, później dołączył do nas zmartwiony tata. Lekarz stwierdził, że to kamica nerkowa. Powiedział, że będę miewała dosyć silne bóle w okolicach kręgosłupa i będę mieć problemy z układem moczowym. Powinnam przez dwa tygodnie nie chodzić do szkoły. Przez ten czas mam zażywać antybiotyk i odpoczywać.

Gdy wróciliśmy mama podała mi antybiotyk i leki przeciwbólowe, bo kręgosłup coraz bardziej dawał w kość. Niedługo potem, gdy ból minął zasnęłam na jakąś godzinę. Jak się obudziłam tabletka przeciwbólowa wciąż działała. Było już późno więc mama przygotowała mi małą kolację, a potem znów zasnęłam, ale tym razem obudziłam się rano.

Była siódma. Leżałam przez chwilę, a potem wstałam i zeszłam na dół. Mama zdążyła już przygotować mi śniadanie.

-Cześć kochanie, jak się czujesz?- zapytała z troską w głosie.

-Cześć mamo, wszystko w porządku. Plecy na razie mnie nie bolą.- mama podeszła cmoknęła mnie w czoło i podniosła ze stołu telefon podczas, gdy ja piłam herbatę. – Gdzie dzwonisz?

-Do pracy. Wezmę tygodniowy urlop, nie mogę cię zostawić bez opieki.

-Nie ma mowy, mamo. Nie będziesz brała żadnego urlopu. Ja się świetnie czuję i nie ma takiej potrzeby.- moim zdaniem nie było ze mną, aż tak źle, żeby mama musiała opiekować się mną jak niepełnosprawnym.

-Ale Gabi, to nic takiego, a poza tym nie mogłabym pracować z myślą, że tobie może dziać się jakaś krzywda, a w domu nikogo niema .

-Mamo, spokojnie nie jest ze mną, aż tak źle, a gdy coś się będzie działo zadzwonię do ciebie. Proszę cie mamo, nie przesadzaj.

-Dobrze, nie wezmę urlopu na tydzień, tylko na dwa dni. Muszę sprawdzić, czy nic się nie będzie z tobą działo.- trochę mi ulżyło. Mama w końcu zrozumiała, że prawie nic mi nie jest.

-Ok, na to mogę się zgodzić.- zjadłam z mamą śniadanie, (taty już nie było, bo musiał być wcześniej w pracy) zażyłam antybiotyk, a potem oglądałam filmy. Niestety na żadnym nie mogłam się skupić, bo przypomniałam sobie o Mateuszu. Teraz sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, bo wciąż sobie tego nie wyjaśniliśmy, a w dodatku teraz nie zobaczę się z nim przez dwa tygodnie i wątpię, żeby chciał mnie odwiedzić i pogadać. Na Facebook-u też pewnie nie będzie odpisywał. Z Pauliną także sobie nic nie wyjaśniłam, ale może ona zechce ze mną pogadać.

Przez resztę dnia leniuchowałam i spędziłam trochę czasu z mamą. Dobrze się bawiłyśmy, a potem ugotowałyśmy moje ulubione spaghetti . Oczywiście mama przez cały czas kazała mi leżeć w łóżku. Na szczęście pozwalała mi od czasu do czasu wstać i zrobić coś innego m.in. ugotować z nią ten obiad. Przez cały dzień plecy w ogóle mnie nie bolały, ale niestety gdy jedliśmy razem z tatą spaghetti, ból bardzo się nasilił. Mama od razu podała mi leki przeciwbólowe i zaraz musiałam iść do łóżka. Nawet obiadu nie pozwoliła mi skończyć, ale nie stawiałam oporu. Ból był naprawdę nie do zniesienia. Po krótkiej chwili wróciła z jakimiś witaminami.

-Gabrysia, nie wiem dlaczego nie chcesz, żebym wzięła ten urlop, ale to jest nieuniknione. Nie mogę cię zostawić samą w takim stanie.

-Mamo, ale ja umiem się sobą zająć, gdy zacznie mnie boleć kręgosłup, zrobię to co teraz. Wezmę tabletki i położę się do łóżka. Naprawdę, nic takiego się nie dzieję.- gdyby ból pojawił się bez obecności mamy, umiałabym sobie poradzić, a gdyby coś było nie tak to bym do niej zadzwoniła.

-Dobrze, poczekam z decyzją do jutra.

-Ale mamo, ja kiedyś będę mieszkać sama i muszę nauczyć się sobą zaopiekować. Ty nie zawsze będziesz przy mnie tak jakbyś chciała, żeby to było teraz. Zresztą ja umie się sobą zająć.- trochę zaczęło mnie to denerwować

-Tak jak ci powiedziałam, poczekam z decyzją do jutra.

-Ja myślę Gabi, że mama w pewnym stopniu ma rację, ale z drugiej strony Ela nie możesz opuszczać pracy z tego powodu, że Gabi bolą plecy.- wtrącił się do rozmowy tata.- Ona musi nauczyć się samodzielności, a dodatku twierdzi, że sobie poradzi. Myślę, że powinniśmy przynajmniej spróbować przez jeden dzień zostawić ją samą, a potem zobaczymy.- podszedł do mamy, pocałował ją w czoło i objął w pasie. Widać było, że widok i obecność taty ją uspakaja.

-Dobrze, na razie wstrzymam się z decyzją.- wypiłam resztę witamin, a potem mama wyszła z pokoju z kubkiem. Zostałam tylko z tatą.

-I jak się czujesz, kochanie?- on też bardzo martwił się o mnie. Może nie chciał dać tego po sobie poznać , ale czasami, to było widać. Moim zdanie moi rodzice przesadzają.

-Jest okej, ból czasami jest bardzo silny, ale jak wezmę tabletki, to mi przechodzi. Myślę, że nie jest ze mną, aż tak źle jak, to wydaje się mamie.

-Mama jest bardzo zmartwiona tą sytuacją, ona chciałaby, żeby wszystko zawsze było idealne. Niestety, żeby czasami zjechać z bardzo wysokiej górki, najpierw trzeba pod nią wyjść, ale takie sytuacje polepszają relacje ludzi i sprawiają, że jesteśmy sobie jeszcze bardziej bliżsi. Choćby to nie znaczy, że wychodzenie pod tą górkę jest dla nas przyjemne lub konieczne. Przez takie sytuacje uczymy się, jak sobie radzić w życiu.- tata zawsze dawał mądre rady i z każdej beznadziejnej sytuacji starał się wyciągnąć pozytywne wnioski. Lubiłam go słuchać, gdy o tym wszystkim mówił, wydawało mi się wtedy, że jestem w jakiejś bajce, w której wszystko jest idealne i takie proste.

-Tato, dziękuję ci za te słowa, dodają mi otuchy.

-Mówię jak jest, przynajmniej w jakimś stopniu Gabi, a powiedz, czy może w twoim życiu prywatnym dzieje się coś nie fajnego. Może chcesz o tym pogadać?- trochę może to dziwne, ale czasami wolałam gadać z tatą o takich tematach niż z mamą, ponieważ tata zawsze mnie wysłuchiwał i tylko czasami podpowiadał co mam zrobić, ale nie nalegał, a z mamą też mi się dobrze gadało, ale ona często urządzała mi wtedy szkołę życia. Ja czasami potrzebowałam tylko wysłuchania. Chociaż tata też często bywał denerwujący.

-Tak, trochę ostatnio się wydarzyło. Pokłóciłam się z Mateuszem i Pauliną.- pomyślałam, że powiem tacie wszystko.

-Z wszystkimi naraz?

-Tak, ale to nie moja wina, ani nie ich. Po prostu ktoś puścił plotkę, że mam jakiegoś chłopaka niby już od dawna, a że im o tym nic nie powiedziałam. Stwierdzili, że przyjaźń nie powinna opierać się na kłamstwie. Z Mateuszem jest jeszcze coś- wyjaśniłam tacie sprawę z Matim.- W dodatku teraz nie mogę z nim porozmawiać, bo nie ma mnie w szkole, a on nie odbiera ode mnie telefonów.

-Ciężka sprawa, ale myślę, że jak sobie wszystko wyjaśnicie, to będzie tak jak dawniej, a jeśli chodzi o chorobę, to nie martw się. Wyzdrowiejesz szybciej niż ci się to wydaje. Tata zawsze wiedział co powiedzieć, żeby mnie pocieszyć.

-Trzymam cię za słowo.- rozmawiałam z tatą około pół godziny, a ból z minuty na minutę stawał się coraz lżejszy. Gdy tata wyszedł z pokoju postanowiłam zadzwonić do Mateusza, ale tak jak podejrzewałam już wcześniej, nie odebrał. Weszłam na Facebook-a i zobaczyłam, że jest dostępny, ale nie wiem czemu nic do niego nie napisałam. Po prostu stchórzyłam, bałam się tego, że nie odpisze i czym prędzej wyłączyłam komputer. Długo zastanawiałam się nad tym co zrobiłam i doszłam do wniosku, że to nie było normalne zachowanie.

Potem oglądałam z rodzicami telewizję, zjedliśmy kolację i położyłam się do łóżka, już po wieczornej toalecie. Ból kręgosłupa miałam zawsze, ale momentami stawał się nie do zniesienia. Na szczęście teraz nasilił się tylko w niewielkim stopniu i stwierdziłam, że nie wezmę tabletek przeciw bólowych. Położyłam się do łóżka i nie pamiętam dokładnie, ale chyba zasnęłam bardzo szybko.

Rano obudziłam się bardzo wcześnie. Była dopiero piąta. Niestety, ból z samego rana dawał o sobie znać i wcale mnie to nie ucieszyło, bo był dużo większy niż wczoraj. Nie korzystając z toalety zeszłam powoli do kuchni i zażyłam tabletkę przeciwbólową. Nie chciałam budzić rodziców, bo jeszcze spali. Położyłam się na kanapie w salonie, chyba zasnęłam na jakąś godzinę, bo jak się obudziłam mama krzątała się w kuchni przygotowywała nam śniadanie. Ból na szczęście stał się trochę lżejszy, ale i tak dawał w kość. Ciekawa jestem jaką mama podjęła decyzję.

-Cześć mamo- podeszłam i przytuliłam ją mocno.- Zastanowiłaś się już?

-Tak, masz rację ty sobie świetnie radzisz beze mnie, a za chwilę cierpliwość mojego szefa się skończy. Idę dzisiaj do pracy, a ty dlaczego leżałaś tutaj?

-Rano obudziłam się z bólem i …- krótko streściłam mamie całą sytuację.

-I znów nie byłam ci potrzebna, kiedy ty mi tak urosłaś?- obie z mamą zachichotałyśmy. Mama skończyła przygotowywać śniadanie i przyszedł tata, a ja zdążyłam w tym czasie skorzystać z toalety. Potem zjedliśmy razem i rodzice pojechali do pracy. Myślałam, że zadzwonię do Matiego, ale teraz ma lekcje i na pewno nie odbierze. Nie miałam za bardzo co robi, bo na Facebook-u nikogo nie było, a chyba oglądnęłam już wszystkie ciekawe filmy. Żałowałam, że nie mam żadnych książek, nawet lektury do czytania, dlatego napisałam sms-a mamie żeby mi coś wypożyczyła. Rozważałam wszystkie możliwości: spacer, gra w tenisa, siłownia- nic z tych rzeczy, przez ten kręgosłup nie mogłam nic robić. Najbardziej przerażała mnie myśl, że przez, to nic nie robienie przytyję.

Na razie postanowiłam nie myśleć o tym, że przytyję, a poza tym na razie nie mogłam się na niczym skupić, bo znowu zaczęły mnie boleć plecy. Lekarz powiedział, żeby unikać częstego zażywania tabletek przeciwbólowych. Tak też postanowiłam, położyłam się na łóżku i na szczęście udało mi się zasnąć.

 

-Mamo?- obudziły mnie kroki kobiety na obcasach.

-Cześć kochanie, przepraszam, nie chciałam cię obudzić. Coś ostatnio często zasypiasz.

-Wiem, ale dziś po prostu nie chciałam brać tabletki przeciwbólowej i to zresztą jest najlepsze lekarstwo. A wypożyczyłaś mi tą książkę?- powiedziałam jej, żeby wypożyczyła mi taką książkę o miłości nastolatków (takie najbardziej lubię), a poza tym wszyscy którzy czytali ją z mojej klasy bardzo ją sobie zachwalają.

-Tak, ale ledwie mi się udało, bo wypożyczyłam ostatni egzemplarz, gdybym przyszła minutę później uprzedziła by mnie jakaś dziewczyna. Gdy się dowiedziała, że nie ma tej książki bardzo posmutniała, ale wiedziałam jak ci na niej zależy więc nie oddałam. Podobno czeka już na nią miesiąc i dalej nic nie mówi, żeby ją ktoś dla niej przechował.

-Oj Gabi, kiedy ty mi tak urosłaś? Ze wszystkim sobie umiesz poradzić sama. Kiedyś, nawet gdy przecięłaś sobie palec na kartce przychodziłaś do mnie z płaczem, mówiąc żebym cię przytuliła.- mama patrzyła na mnie za łzami w oczach, a ja szybko podeszłam do niej, otarłam je i przytuliłam ją mocno.

-Mamo spokojnie, na razie się jeszcze nie wyprowadzam, a to jest plus.- mama lekko mnie ode pchła i spojrzała na mnie przerażona.

-Gabi, czy ty masz chłopaka i zamierzacie zamieszkać razem?- głośno runęłam śmiechem.

-Mamo, spokojnie, ja tylko mówię, że kiedyś się na pewno wyprowadzę, ale to na pewno będzie w dalekiej przyszłości.- teraz mama się lekko uśmiechnęła i zobaczyłam ulgę na jej twarzy. Czemu ona się tak martwi, przecież taka jest kolej rzeczy.

-To niesamowite jak ten czas leci, ale dobrze bierzmy się za gotowanie obiadu, tata wróci lada chwila.- mama poszła umyć ręce, ja zrobiłam to samo. Potem obrałam ziemniaki i nastawiłam je do gotowania, w tym czasie przyjechał tata i również przyłączył się do przygotowywania obiadu. Zjedliśmy go razem w wyśmienitych humorach, ale niestety niedługo po tym ból bardzo się nasilił. Do tego stopnia, że musiałam zażyć tabletkę przeciwbólową. Przed mamą starałam się udawać, że jest coraz lepiej, aby jej nie martwić. Niestety, ale chyba nie za dobrze mi to wychodziło. Poszłam do łazienki, żeby mama nie musiała mnie oglądać, ale na szczęście się nie zamknęłam, bo po krótkiej chwili ból był tak duży, że położyłam się na podłodze i skuliłam w kłębek. Ból pojawił się w okolicy pleców i pęcherza. Nie miałam siły nawet żeby zawołać mamę. Leżałam tak na środku łazienki z myślą, że zaraz umrę z bólu. Chyba minęło już 10 minut i na szczęście mama się zorientowała, że coś jest nie tak. Najpierw zapukała i zapytała czy wszystko w porządku, a ja mruczałam pod nosem, że nie ale nie słyszała tego. Mama otwarła drzwi i widząc mnie w takim stanie zawołała tatę.

-Gabi, słyszysz mnie? Co się stało?!

-Mamo…- nie mogłam wypowiedzieć wyraźnie ani pół słowa.

-Grzesiek, dzwoń na pogotowie!- krzyknęła mama do taty. On nic nie odpowiedział i szybkim ruchem wziął mnie na ręce. Słyszałam tylko jak mówi, że lepiej będzie jeśli zawiozą mnie naszym samochodem. Mama nie protestowała, wyciągnęła coś z szuflady i wybiegła za nami.

Pamiętam jeszcze tylko tyle, że podróż była krótka i szybko znalazłam się w szpitalu.

Obudziłam się rano o 7.00 i zobaczyłam półprzytomną mamę siedzącą obok mojego łóżka. Kątem oka spostrzegłam trochę dalej zaspanego tatę i powoli zaczęłam sobie przypominać co się wczoraj stało.

-Cześć Gabrysiu, wyspałaś się?

-Tak, mamo co powiedział lekarz?- podobno takich przypadków jest bardzo dużo i zdarzają się często, aczkolwiek nie często u jednej osoby, więc jest duże prawdopodobieństwo, że to się już nie powtórzy. Lekarz powiedział, żeby mama jednak wzięła ten krótki urlop i została za mną.

Wszystko było jasne, jeszcze dzisiaj prawdopodobnie mieli mnie wypisać ze szpitala, ale pomimo tego, że w nim przebywałam czułam się świetnie, jak zresztą nie czułam się od dawna. Dopiero później zrozumiałam, że powodem mojego zachwycenia jest tylko to, że w ogóle nie bolą mnie plecy.

Po zjedzeniu śniadania rodzice pojechali na chwilę do domu, żeby się przespać, a ja jeszcze chwilę rozmyślałam nad tym wszystkim i też zasnęłam.

 

Po porze obiadowej lekarz stwierdził, że mogę jechać do domu i rodzice od razu zaczęli mnie pakować, choć wcale nie miałam dużo rzeczy. Na początku mama twierdziła, że powinnam zostać jeszcze na obserwacji, ale lekarz powiedział, że nie ma takiej potrzeby i w tym przypadku najlepiej wyzdrowieję w domu.

W drodze powrotnej rodzice opowiedzieli mi jak się to mniej więcej wczoraj stało i jak się o mnie martwili. Mama wyraźnie zakomunikowała mi, że wzięła już urlop i tym razem się jej nie pozbędę, ale najbardziej zaciekawiło mnie to, że gdy ponoć Mateusz i Paulina dowiedzieli się o tym, że byłam w szpitalu dzwonili do mnie kilka razy pytając co u mnie. Mama przy okazji poprosiła Paulinę, żeby w sobotę przyszła do mnie z zeszytami. Ucieszyłam się, ale wolałabym jednak, żeby to był Mateusz, bo Paulina się do mnie tylko (albo aż) nie odzywała, a z nim się pokłóciłam.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 11.01.2015
    Początkowe rozdziały takie poukładane, trochę momentami taka rutyna się wkradła. Ale w tym rozdziale coś dla mnie drgnęło, coś się działo nie wielce mocnego ale działo. 4:)
  • Sileth 17.01.2015
    Zaczyna się robić ciekawie :)
  • Slugalegionu 27.06.2015
    Wszystkie uwagi jakie mam powiedziałem wcześniej. Muszę przyznać że nie rozpisujesz się na kilka stron o tym co czuje bohaterka. To ogromny plus. 4.
  • Judy 27.06.2015
    Dziękuje :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania