(*)

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Karawan 21.05.2018
    rzekł Dziejarz i puścił oczko do chłopca, - a może byłoby lepiej ; Dziejarz, puszczając oko do chłopca ... co w konsekwencji gubi "i" występujące w dwu następujących po sobie wersach; (I rozpoczął)
    Przebudowałaś, trochę przyspieszyłaś. Imho w stosunku do poprzedniej wersji jest lepiej.;)
  • Enchanteuse 21.05.2018
    Błąd oczywiście poprawię. Przyspieszyłam? Serio? Nie zauważyłam nawet :)
  • Canulas 21.05.2018
    Piękna surowego, jakie nieraz dostrzega się spoglądając w przepaść." - ładnie ujęte.

    "Wtedy w izbie zawrzało. Koncepcja wielu światów wydała się zgromadzonym nie do ogarnięcia." - nie pasuje mi tu zapis "wtedy". Dałbym coś w kształcie : " Na te słowa" lub: " na dźwięk tych słów" - czy coś.

    "― Według tego, co przez całą moją tamtejszą edukację zdołałem się dowiedzieć, większość z tych światów ma swojego boga albo bogów ― Pomruki znowu się pojawiły." - kropki po "bogów" brak.

    OK. Przeczytałem połowę i naprawdę widać poprawę. Się po prostu dobrze czyta. O ile w pierwszej części poprawa była, o tyle lu jest już naaaprawdę różnica.

    "― Wychodzę! ― oświadczył wszem i wobec, po czym demonstracyjnie trzasnął drzwiami." - nie ma wszem i wobec. Jesz wszem wobec. Wiem, dziwnie brzmi, ale sprawdź.

    No i Tyle. Treść jako tako pamiętam. Skupiając się jednak na technikaliach powiem, że jest bardzo, bardzo dobrze.
    Czyta się płynnie.

    Pozdroxix
  • Enchanteuse 21.05.2018
    No właśnie, bo tu chyba była część gorsza do poprawy - quasi-monolog Dziejarza skutecznie zakłócał odbiór. Sugestie jak najbardziej ok; poprawię, jak tylko się dobiorę do laptopa.
    Dzięki. Cieszę się, że jest lepiej, to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że te poprawki mają sens.
    Pozdrawiam cieplutko :)
  • Adam T 21.05.2018
    Witam.
    „Po równie długiej, co burzliwej naradzie z Gniewną” – zastanawiam się na przecinkiem przed „co”, nie łączy on żadnych zdań, a zaledwie rozdziela dwa przymiotniki, moim zdaniem powinno go tam nie być, ale pewien nie jestem.

    ― Dziękuję. Nie zawiedziecie się ― obiecał mężczyzna.
    ― Mam nadzieję ― westchnął karczmarz ― bo inaczej...
    ― ...wylecę na zbity pysk i ani posmakuję waszej gościnności, wiem.
    ― A Olga mi łeb urwie ― dodał cicho karczmarz, na co Dziejarz zachichotał, od razu domyślając się, że to prawdziwe imię Gniewnej.
    „[akapit]Atanazy popatrzył na niego groźnie i rzekł” – to dałbym od akapitu, bo już nie dotyczy komentarza do wypowiedzi karczmarza. Swoja drogą, Olga – fajne imię.


    Atanazy[,] westchnąwszy kolejny raz, oddalił się pospiesznie na zaplecze” – Przecinek po „Atanazy” wydzieli wtrącenie jakim jest „ westchnąwszy kolejny raz”.

    „[akapit]Rozległy się brawa.” – byłaby to swoista odpowiedź na zapowiedź Atanazego, dlatego dałbym to odo akapitu.

    „[akapit]Przez izbę przeszedł szmer niezadowolenia.” – to również jest swoista odpowiedź zgromadzonej w karczmie, więc myślę, że powinna być od akapitu.

    „wskazał ręką na stojącego obok niego bajarza ― chowa w rękawie, jak sam twierdzi, znakomitą historię, a ponadto jest urodzonym bajarzem!” – dwóch „bajarzy” blisko siebie, jednego najlepiej pierwszego można by zastąpić choćby „mężczyzną”.

    „[akapit]W izbie rozległ się szmer przecinany kilkoma pojedynczymi gwizdami.” – to także, jako odpowiedź publiczności dałbym od akapitu. Jest to swego rodzaju „dialog”.

    „― Wielu z was tu obecnych jest zapewne wierzącymi. I tym, którzy zawierzyli Najwyższemu, jak i tym, którzy jeszcze Go nie poznali, dedykowana jest ta historia.
    Zapewne zastanawialiście się nieraz, czym właściwie jest to Królestwo Niebieskie i jak wygląda życie tam, na górze? Dziś właśnie macie okazję się tego dowiedzieć. I to z pierwszej ręki.”– osobiście odradzam robienie akapitów w wypowiedziach, bo potem, przechodząc do narracji, czytelnik głupieje i nie wie, czy to jeszcze wypowiedź czy już nie.
    „[akapit]Ojciec dziecka spojrzał na niego spode łba...” – to do akapitu, ie dotyczy już komentarza do wypowiedzi Dziejrza.


    „Nie mógł powstrzymać ciekawości.” – myślę, że nie jest konieczny ten komentarz. Już samo pytanie chłopca świadczy o tym, ze jest ciekawski.

    „[akapit]Niektórzy w izbie zaśmiali się. Ktoś rzucił żartobliwy komentarz.” – to już od akapitu, bo nie dotyczy bezpośrednio wypowiedzi chłopca.

    „― Pewnie ― roześmiał się Dziejarz” – tu jest tak, zależnie od intencji piszącego. Jeśli roześmiał się, mówiąc, albo mówił, śmiejąc się, wtedy małą literą. Jeśłi jednak roześmiał się po wypowiedzi, to już dużą.

    „...oczom dziecka i pozostałych gości ukazała się twarz bajarza w całej okazałości.” – przede wszystkim powtórzenie „bajarza” nie jest konieczne, bo wiemy kto odsłania twarz, więc wystarczy „jego”, czyli: „oczom (…) ukazała się jego twarz w całej okazałości”. Zastanawiam się też, czy „oczom dziecka i pozostałych gości” jest tu konieczne, wiemy bowiem, przed kim Dziejarz się „obnaża”. Zwłaszcza że potem piszesz: „Wszyscy, nie wyłączając gospodarzy, wlepili w niego zaintrygowany wzrok”.


    „Jednak, ku rozczarowaniu gawiedzi, twarzy Dziejarza nie pokrywały żadne blizny ani znamiona”. – trochę powtórzeń. Zostawiłbym tylko; „Jednak, ku rozczarowaniu gawiedzi, nie było widać żadnych blizn ani znamion”.

    „Chłopiec także wyglądał na nieco rozczarowanego[.] wyglądem Dziejarza” – myślę, że „wyglądem Dziejarza” możesz spokojnie wyrzucić, żeby nie spiętrzać powtórzeń.

    „Goście zebrani w karczmie zaczęli półgłosem wymieniać uwagi pod adresem bajarza. Spekulacje wahały się od mnicha, który po prostu lubi dzieci aż po kaznodzieję, co to ma stadko tychże na boku (każde z inną kobietą, rzecz jasna).” – znowu pojawia się „bajarz”, trochę go za dużo. „zebrani w karczmie” też niepotrzebne, bo wiemy, gdzie jesteśmy i wiemy, co to za goście.

     
    „Pozwólcie mu koty... Konty... – Kobieta zawahała się, jak zawsze gdy próbowała użyć trudnego słowa, którego nie znała. – No, dajcie mu skończyć!” – toładne, ładnie maluje postać karczmarzowej.

    „[akapit]Stała za wyszynkiem, opierając ręce na częściowo zasłoniętych przez kontuar biodrach.” – sugeruje tu akapit, bo nie jest to już narracja dotycząca wypowiedzi, tylko przejście do opisu Gniewnej.

    „Rudy warkocz, niedbale zarzucony na prawe ramię, przydawał jej piękna. Piękna surowego, jakie nieraz dostrzega się spoglądając w przepaść” – to też bardzo dobre. Aż się uśmiechnąłem.

    „W pomieszczeniu zapadła cisza.” zostawiłbym tylko „Zapadła cisza.”, bo potem masz: „Przez dłuższą chwilę przez izbę nie przeszedł nawet pojedynczy szmer.”, wię powtórzyłoby Ci się „pomieszczenie/izba”.

    „― Królestwo Niebiańskie, zwane przez jego mieszkańców Królestwem Nieb lub po prostu – Królestwem, jest położone wysoko w chmurach. Tak wysoko, gdzie nie dotarł jeszcze żaden ptak, ani tym bardziej – człowiek. Tak wysoko, gdzie blady błękit przechodzi w nieprzeniknioną czerń, a czerń – w białe złoto.” – zastanawiam się, czy półpauzy są konieczne w tej wypowiedzi. Czy, gdyby ich nie było, było źle? Chyba że zależało Ci na celowej przerwie w tym miejscu, jeśli tak, to rzeczywiście, bez nich to potok słów, a tak zwiększa się ich siła. Jednak unikałbym akapitów w wypowiedzi, nawet tak długiej, jak opowieść. Chyba że, po jej skończeniu, dałbyś dwa entery przerwy, zanim zaczęłabyś narrację. Ale tu niech się może wypowiedzą mądrzejsi.

    „[akapit]Pomruki znowu się pojawiły.' – to do akapitu, nie dotyczy już bezpośrednio wypowiedzi bajarza.
    „Dziejarz, nie zwracając na nie uwagi, ciągnął: [akapit]― Czasami jest to po prostu tamtejsza wizja naszego Stwórcy.” – jeśli przechodzisz do przytaczania wypowiedź, zawsze zaczynaj ją od akapitu.

    „...piekła i czyścce.” – literówka.

    „― Psia jucha! Ten typ albo ma ogromną wyobraźnię[,] albo jakie konszachty z Bogiem...” – przed drugim „albo” koniecznie przecinek.
     
    „...zwaną przez złośliwców duszną, ze względu [na] rzekomą ciasnotę...”

    „...która jednocześnie stanowi główną siedzib[ę] Najjaśniejszego.”

    „Kim On właściwie jest? ― Tu bajarz zawiesił efektownie głos i powiódł wzrokiem po zgromadzonych. Ci wytężyli słuch. Chudzielec, siedzący obok mężczyzny z dzieckiem, zamarł z kuflem w pół drogi do ust.” – tu ładnie odmalowany moment ;)

    „...w z izbie od jakiegoś czasu panowała błoga cisza, przerywana tylko co jakiś czas odgłosem beknięć gości.” – miodzio ;))


    „Wiem to, ponieważ jestem... a raczej byłem aniołem.” – i mamy suspens. Pięknie ;))
     

    „― Dość tego! ― zawołał ogorzały mężczyzna o dość nieciekawym wyglądzie.” – drugie „dość” do usunięcia bez szkody dla opowieści.

    „Myślałem, że ten tu ― wskazał palcem na bajarza ― to ksiądz...” – komentarz nie odnoszący się bezpośrednio do mowy powinien być dużą literą, a więc: „Wskazał palcem bajarza” (osobiście usunąłbym „na”), ale ponieważ komentarz przerywa tu wypowiedź, więc można ją zakończyć wielokropkiem i zacząć po przerwie także wielokropkiem. Ale tego rozwiązania nie jestem do końca pewien. Wiec można problem obejść i trochę to przegrupować. Czyli: „... — Wskazał palcem bajarza. — Myślałem, że ten tu to ksiądz...”


    „...aż w końcu ktoś ryknął:
    ― CISZA!! ― [akapit]Wszystkie pary oczu zwróciły się w stronę źródła tego okrzyku.” – komentarz narracyjny do „Cisza!” masz piętro wyżej, czyli „w końcu ktoś ryknął:”. Zdanie o oczach już do niego nie należy, bo jest znowu jakby odpowiedzią na ten okrzyk , więc od akapitu.

    „Okazało się, że po raz kolejny wyszedł on z ust Gniewnej. [akapit]― W moim lokalu...” – wszystkie wypowiedzi zawsze od akapitu.

    „...oświadczyła karczmarka z pogardą.” – do usunięcia „karczmarka”, wcześniej pisałaś już, że to była Gniewna.

    „― Ktoś jeszcze chce opuścić lokal? – zapytała. [akapit]Podniosło się paru osiłków...” – Tu akapit jest konieczny. Zdanie o osiłkach nie dotyczy już bezpośrednio wypowiedzi Gniewnej, nie jest więc komentarzem dialogowym.


    „I Gniewna, niezwykle z siebie zadowolona, udała się na zaplecze, wydając tym samym Atanazego na pastwę spragnionych piwa klientów.” – no to go załatwiła „bez mydła” ;))

    Powiem szczerze, bardzo ciekawa część, przez samą historię, którą opowiada Bajarz, tworzy się aura tajemniczości i napięcia, przynajmniej ja to tak odebrałem. Dziejarz opowiada specyficznie, aktorsko, specjalnie akcentując lub celowo wydłużając przerwy, żeby wzmocnić efekt opowieści. Ciekawy jestem, jaki przyświeca mu cel? Kim tak naprawdę jest? Skąd się wziął? Tych pytań byłoby pewnie więcej, ale wierzę, że niebawem doczekam się kolejnej części.
    Przepraszam za przydługi komentarz, nie jest on napisany złośliwie, lecz z chęci zwykłej pomocy. Jeśli znajdziesz czas, żeby zerknąć dokładniej na moje treści, będę wdzięczny za wszelkie sugestie i poprawki. Znam Cię głównie z wierszy, a tej historii w pierwotnej wersji nie czytałem. Zainteresowała mnie, stąd tak drobiazgowa obecność moja pod Twoim tekstem.
    Pozdrawiaki ;))
  • Enchanteuse 21.05.2018
    Witaj Adamie :)
    Fajnie, że jesteś. To akurat chyba najnudniejsza część z serii (z tych co wyszły do tej pory), więc bardzo schlebia mi, że Tobie przypadło do gustu.
    Wiem, że nie jest złośliwy. Wszelkie uwagi na wagę złota, bo kształtują warsztat. Mogę się tylko złościć na siebie (i złoszczę), że jest ich aż tyle.
    Do Twojego opowiadania wrócę, rzecz jasna. Spodobało mi się fabularnie, i mam nadzieję skraść jakiś manewr warsztatowy ;))
    Sugestii raczej wiele mieć nie będę, ale co tylko przyjdzie mi na myśl - napiszę.

    Pozdrawiam czarodziejsko!

    PS: Jeśli natomiast chodzi o wiersze, to 3/4 to chłam, więc chyba czas się przekwalifikować ;P
  • Enchanteuse 21.05.2018
    *nie jesteś.
    A poprawię jutro, dam znać.
  • kalaallisut 21.05.2018
    Dobrze, że przypomniałaś, bo tekst przelecialby mi przez palce. Widocznie, duży ruch twórczy nastał ;)
    I ja też z doskoku, często zmęczona wpadam.
    Więc technicznie nic nie wyłapie.
    Kolejna część dobrze się czyta.
    "niebografowie,psia jucha :)))"

    "Piękna surowego, jakie nieraz dostrzega się spoglądając w przepaść".

    Ta gniewna to ostra sexi babka;))
  • kalaallisut 21.05.2018
    Tak trochę z Tobą mi się skojarzyło przez nazwę użytkownika, czarownica -wiedzma ;)ale jestem tak wyrypana dzisiaj, że dziwne rzeczy mu do głowy przychodzą ;)) wszystko się zlewa.
  • kalaallisut 21.05.2018
    Tutaj jednak subtelny wydźwięk czarujący, przepraszam :)
  • Enchanteuse 22.05.2018
    kalaallisut no ostra jest, to prawda ;)
    Nie wiem czemu, ale bardzo lubię takie wyraziste postaci.
    Masz rację, 'enchanteuse' to nie tyle 'wiedźma', co 'czarodziejka'. Aczkolwiek na 'wiedźmę' też się nie obrażę.
    Dziękuję, że mimo napiętego grafiku wpadłaś.
    Pozdrawiam i pokładów weny, bo ta do wierszy niezbędna ;)
  • Kim 15.06.2018
    Chyba wszyscy, którzy byli tu przede mną, poprawili występujące w tekście błędy, bo ja większych nie znalazłam. Nie wglebialam się mocniej w przecinki czy podobne drobiny, a sledzilam historię. Tajemniczy przybysz okazał się niebiańską istotą. Chyba mam słabość do podobnych bo sama w swoim świece mam kilku takich "niebianskiego pochodzenia". Temat istot anielskich przybyłych na ziemie z powodu różnych życiowych perturbacji jest już trochę oklepany, ale w Twoim przypadku mi nie przeszkadza. Chyba sumiennie poprawiłas tekst, bo czytało się płynnie. Pozdrawiam!
  • Enchanteuse 15.06.2018
    Boli mnie to, że wszędzie pełno jest tych *pseudoksiążek o upadłych aniołach. Nie chciałam iść tym śladem; dlatego też lubię myśleć, że Dziejarz nie jest nim tak do końca. Ale sama zobaczysz, jeśli będziesz śledziła dalej historię ;)
  • Enchanteuse 15.06.2018
    * nie żeby to wyżej było jakimś arcydziełem, ale w duszy mam nadzieję, że te wypociny i tak są lepsze od niektórych z tamtych xD
    Dzięki za wytrwałość. Uściski :)
  • Elorence 30.07.2018
    Czytam i tak sobie myślę, że powinnam wznowić swoje opowiadanie z aniołami i demonami (swoją drogą, pierwsze opowiadanie jakie napisałam 10 lat temu było właśnie o nich). To mój konik. Uwielbiam.
    Ale, jeśli chodzi o treść, to trochę za dużo informacji jak na lud, że tak napiszę, średniowieczny. Dla nich Bóg i anioły są zamknięte w niebie, i nie ma mowy, aby zstępowały na ziemię.
    Dobra, lecę dalej, bo nie dotrę do końca, a przecież chcę nadrobić zaległe komentarze :)
    Pozdrawiam!
  • Enchanteuse 30.07.2018
    Witaj Elorence.
    Pewnie racja, że za dużo informacji. Tyle że nie miałam lepszego pomysłu na wprowadzenie historii. Niech czynnikiem łagodzącym będą pojedyncze osoby, które trzasną drzwiami i wyjdą.
    Przypuszczam, że teraz napisałabym inaczej. Ostatecznie, do opowiedzenia historii nie potrzeba tłumów, wystarczą pojedyncze osoby.
    Ale wiesz, cały czas się uczę. To moje tak naprawdę pierwsze opowiadanie, pierwsze bardziej na serio i dłuższe. Dzięki za wskazówkę, to już druga osoba, co tak mówi, znaczy - coś w tym musi być.

    Pozdrawiam również :))
  • Elorence 30.07.2018
    Jak na pierwsze opowiadanie: wow :D
  • Enchanteuse 30.07.2018
    Elorence dziękuję :)
  • nimfetka 11.09.2018
    Dobra, zmieniam zdanie. W sumie ich małżeństwo nie jest takie złe. Gniewna jest gniewną, ale wydaje się być dobrą żoną. Taka babeczka z przytupem, ale ten tupciak potrafi być nieco za głośny. Fajnie, że kreujesz postacie z wyraźnymi osobowościami. A ich nazwy, czy tam pseudonimi, są boskie.
    Pięć tak jak poprzednio.
  • Enchanteuse 16.09.2018
    Kłaniam się. Dziękuję za przyjemny komentarz i bycie. No i za ocenkę, naturellement ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania