Poprzednie częściZ życia Adeline (1)

Z życia Adeline (2)

Weszłam do małego pokoiku na górze. W powietrzu unosił się zapach starości i kurzu. Moja walizka leżała przy starym łóżku z różowym nakryciem w księżniczki. Całe pomieszczenie było zaciemnione, jedynym oświetleniem były w nim promienie słońca wpadające przez skrzypiące, drewniane okno, od którego odchodziła już biała farba. Na ścianach różowa tapeta w różnokolorowe kwiatuszki, wskazywała na to, że mieszkała tu kiedyś mała dziewczynka. Meble, również bardzo stare, pokrywał kurz. Kątem oka zauważyłam coś, co przykuło moją uwagę. Przykucnęłam przy szafie w kolorze wyblakłego szafiru. Leżał pod nią kawałek papieru. Zaciekawiona wyjęłam go. Przeszedł mnie dreszcz gdy zobaczyłam że cały opleciony jest pajęczyną. Potrząsnęłam kartką, teraz cała pajęczyna leżała koło moich stóp. Przyjrzałam się mojemu znalezisku. Był to rysunek. Patrząc na niego, doszłam do wniosku że był wykonany farbami plakatowymi. Przedstawiał on kobietę z długimi blond włosami. Jej skóra pomalowana była na żółto. Podejrzewałam że autorką rysunku była również właścicielka pokoju. Na odwrocie kartki widniały koślawe literki, układające się w napis: "Dla mamy - Kate". Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam mamę, opierającą się o futrynę i bacznie mnie obserwującą.

- Co tam masz? - spytała, przenosząc wzrok na to, co trzymałam w ręku.

- Znalazłam to pod szafą. Wygląda na rysunek małej dziewczynki. - odpowiedziałam, wyciągając kartkę w kierunku mamy. Wzięła ode mnie rysunek i uważnie mu się przyjrzała.

- Jakie to piękne! - zawołała. Oczywiście nie spodziewałam się innej reakcji z jej strony. Byłam ciekawa kim jest Kate, autorka rysunku. Może tutaj mieszkała? Wszystko tutaj jest takie stare... Ciekawe, ile teraz ma lat?... Z zadumy i rozmyśleń wyrwał mnie trzask drzwi od pokoju rodziców. Mama zniknęła i zabrała ze sobą rysunek. Uśmiechnęłam się.

- No jasne... Nowa inspiracja. - pomyślałam. Na zewnątrz zachodziło już słońce, spojrzałam na zegar. Była 20:55. Zwykle kładę się spać później, ale byłam zmęczona po podróży. Zdecydowałam wziąć prysznic i udać się do łóżka. Charlie zaraz po obiedzie, a właściwie obiadokolacji, pobiegł rozeznać się w terenie, więc mogłam bez przeszkód iść pod prysznic jako pierwsza.

 

Nazajutrz, byłam mile zaskoczona, gdy zamiast znienawidzonego budzika, obudziły mnie ciepłe promienie słońca. Wstałam wypoczęta jak rzadko. Z uśmiechem na twarzy ubrałam się, i zeszłam po schodach by przywitać się z rodziną.

- Dzień dobry! - krzyknęłam wesoło.

- Adele, cóż za zmiana... Radosna jak słoneczko - droczył się tata - Cóż to się stało?

- Po raz pierwszy od dłuższego czasu się wyspałam - wyjaśniłam.

Gdy jedliśmy śniadanie, wprost tryskałam energią. Postanowiliśmy z Charliem, że zaraz po śniadaniu pójdziemy nad rzekę. Rodzice bardzo się ucieszyli, na moją zmianę podejścia.

- Pamiętaj Adele, dziś wieczorem jesteśmy zaproszeni do państwa Jones na kolację. - wtrąciła mama.

- Wiem, pamiętam. - oznajmiłam.

Po śniadaniu zgodnie z planem udaliśmy się nad rzekę. Była szeroka, ale jej drugi brzeg był dobrze widoczny. Spostrzegłam po drugiej stronie samotny dom wśród drzew. Przyjrzałam się dokładniej. Dom był nie wiele większy od tego w którym mieszkaliśmy. Był biały, ze spadzistym ciemno brązowym dachem. Na pewno liczył mniej lat, niż nasz. Był bardziej nowoczesny.

- Tam pewnie mieszkają państwo Jones. - przerwał ciszę Charlie. - Zobacz, ktoś idzie.

Faktycznie, można było zobaczyć sylwetkę oddalającą się od domu w stronę przeciwległego brzegu. Sądząc po budowie ciała był to wysoki chłopak. Stanowczo nie pasował on opisowi pana Jones, który przedstawił nam tata. Chłopak był wysoki, dobrze zbudowany, a gdy podszedł bliżej, dostrzegłam że ma miedziany kolor skóry i brązowe włosy postawione na żelu. Przypominał młodzieńca z ciepłej Hiszpanii lub Bułgarii. Nie można ukryć, że był bardzo przystojny.

- To pewnie ich syn. - zasugerowałam.

- Co się tak gapisz? - spytał drwiąco Charlie - Podoba ci się!

- Chyba żartujesz! - skarciłam go, mając nadzieję że nie zauważy mojego rumieńca.

Chłopak też już nas widział. Wiedział pewnie, że to właśnie nas pozna na kolacji dziś wieczorem. Mam nadzieję że się nie ośmieszę...

 

Ciąg Dalszy Nastąpi...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Ola 21.06.2016
    Masz ogromny talent. Pisz więcej !
  • Taka_Jedna_D 22.06.2016
    Bardzo dziękuję! Pozdrawiam :)
  • Szalokapel 22.06.2016
    " (...) promienie słońca wpadające przez skrzypiące (...) - po "słońca" przecinek.
    " Przeszedł mnie dreszcz gdy zobaczyłam że cały opleciony jest pajęczyną. " - przed "gdy" przecinek. przed "że" przecinek.
    Powótrzenie "pajęczyna"
    Powtórzenie- mojemu, moich
    Napiszę to ponownie- przed "że" stawiamy przecinki :)
    Powtórzenia "dom"
    Powtórzenia "był"
    "Dom był nie wiele większy od tego w którym mieszkaliśmy. " - niewiele - piszemy łącznie. Po "większy" przecinek.
    "Faktycznie, można było zobaczyć sylwetkę oddalającą się od domu w stronę przeciwległego brzegu. " - po "sylwetkę" przecinek
    Powtórzenie "wysoki"

    Dardzo ciekawie to opisujesz. Przypomina mi to mój dawny horror :D Często gubisz przecinki. Tym razem dam 5. Dodaję Cię do obserwowanych i czekam na cd.
  • Taka_Jedna_D 22.06.2016
    Bardzo przepraszam za te moje błędy, pracuję nad nimi, ale kiedy wciągnę się w pisanie - zupełnie o nich zapominam... Bardzo dziękuję i pozdrawiam :)
  • Szalokapel 22.06.2016
    Taka_Jedna_D - Ano w tym wypadku to zaleta, jeżeli potrafisz przeniesc się w świat opowiadania. Gratuluję. Błędy czyhają na każdego :) Błędy błędami za to tresc jest naprawdę dobra. Pozdrawiam
  • Judy 30.06.2016
    "- No jasne... Nowa inspiracja. - pomyślałam" - wydaje mi się że myśli bohaterów raczej nie powinniśmy zapisywać w formie dialogów.
    Zgadzam się ze treść jest naprawdę dobra :-) i z chęcią zajrze potem do następnych części (szkoda ze takie krótkie) daje 5 :-)
  • Taka_Jedna_D 30.06.2016
    Bardzo dziękuję :) pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania