Poprzednie częściZ życia Adeline (1)

Z życia Adeline (8)

Usiadłam na łóżku i z trudem złapałam oddech. Jedynym dźwiękiem który dochodził teraz do moich uszu, było bicie własnego serca. Biło ono jak oszalałe, zupełnie tak, jakbym właśnie przebiegła dwa kilometry. Cały czas przed oczami miałam obraz pięknej Kate, w wielobarwnej sukni, a w uszach dudniły mi słowa: "...przepraszam za ten wazon. Stłukłam go przypadkiem". Popadam w paranoję... To nie jest możliwe! Kate tu nie ma! Nie mogła wrócić! Jak?! Biłam się z własnymi myślami. To był tylko sen, to że jakimś cudem powiedziała o tym wazonie, to tylko zbieg okoliczności. W tamtym momencie przypomniałam sobie coś jeszcze. "Powiedz Mike'owi, że go kocham...". Czy powinnam to zrobić? Co jeśli, pomyśli że jestem wariatką? Ot tak, przychodzę do niego i przekazuję mu wiadomość od dziewczyny, za którą tak bardzo tęskni... Z drugiej strony, co jeśli, naprawdę powinnam mu to powiedzieć? Co jeśli ten sen, był swego rodzaju połączeniem? Co jeśli, mam zostać jakimś sposobem kontaktu pomiędzy Kate i Mikiem? To takie trudne, kiedy nie wiem, co tak naprawdę stało się z Kate... Może wyjechała? Jednak jeżeliby wyjechała, to co z jej rodziną? Jak mogłaby tu wrócić? Ba! Najważniejsze, po co wracałaby do tego domu? "Stłukłam go przypadkiem.", a skoro go stłukła, musiała tu być. Przeszedł mnie dreszcz. Przypominały mi się wszystkie, wszelakiego rodzaju horrory, o duszach zmarłych, powracających do swych dawnych domów. Wzdrygnęłam się.

- Adeline Brown, opamiętaj się! - Skarciłam sama siebie. Postanowiłam nic więcej nie robić sobie, z powodu tego snu. Położyłam się z powrotem i zasnęłam.

Kilka godzin później, obudziłam się i zaspanymi oczami spojrzałam na zegar. Była 08:12. Wstałam, ubrałam się, a moją głowę po raz kolejny zalała fala pytań. Te ciągłe rozmyślenia, oraz to, że ostatnio później chodzę spać, spowodowały u mnie częstsze bóle głowy. Zaczęłam masować skronie. Nic to nie dawało, więc zdecydowałam się na tabletkę przeciwbólową. Westchnęłam i zeszłam na dół, do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu, nikogo tam nie zastałam.

Mamo? - Krzyknęłam. Gdy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, zawołałam: Tato? Charlie?

Również nic. Gdy weszłam do salonu, zobaczyłam na stole karteczkę. Podniosłam ją i przeczytałam.

"Adele,

Nie chcieliśmy Cię budzić. Jesteśmy nad rzeką, jeżeli masz ochotę, dołącz do nas po śniadaniu.

Kocham,

Mama."

Czyli wszystko jasne, pomyślałam. Powędrowałam z powrotem do kuchni. Zjadłam płatki, poszłam do swojego pokoju z zamiarem wyszykowania się nad rzekę. Kiedy już to zrobiłam, zeszłam na dół. Kiedy sięgałam po buty, rozległ się dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Przed moimi oczami stanął Mike. Miał nieco zakłopotaną minę.

- Cześć! - Powitałam radośnie chłopaka, cieszą się że go widzę.

- Cześć... - Burknął. - Nie przeszkadzam?

- Skąd. - Powiedziałam. Mimo to, że miałam zamiar iść nad rzekę, wolałam spędzić ten czas z Mikiem. Jego mina wskazywała na to, że jest na pograniczu smutku i zaskoczenia. - Coś się stało?

- Miałem sen. - Wyznał, przechodząc przez próg. - Śniła mi się Kate. Powiedziała, że masz mi coś do przekazania.

 

Te słowa zwaliły mnie z nóg. Co tu się, do diabła wyrabia?! Powoli mam tego dość! Ona ma wpływ na nasze sny, a jeżeli na sny, to pewnie też na naszą świadomość! Ta dziewczyna prędzej czy później zrobi ze mnie wariatkę!

- Mike... - Zaczęłam. - Ja też miałam dziś o niej sen. - Powiedziałam, nie ukrywając swojego rozdrażnienia. Na jego twarzy malowało się teraz niedowierzanie i zdumienie.

- Mówiła coś o mnie? - Zapytał takim tonem, jakby chciał dać do zrozumienia, że chce uzyskać odpowiedź natychmiast.

- Co tu się wyprawia, Mike?! - Warknęłam na chłopaka. - Dlaczego mamy powiązane sny?! Czy ktoś nimi manipuluje? Jeżeli wiesz cokolwiek, a mi nie powiesz, nie usłyszysz wiadomości od Kate!

Nie miałam zamiaru ustąpić. Zaczynałam się niepokoić, że trafiłam w jakieś kłopoty i że ktoś niechciany, uzyskał dostęp do mojego umysłu. Jak to w ogóle brzmi?! "Uzyskał dostęp do mojego umysłu", sama nie wierzę w to, o czym myślę... Czy to już początki wariatkowa? Naprawdę porządnie zaczynam się niepokoić.

- Adele, proszę... - Błagał rozpaczliwie.

- Mike, nie bierz mnie na litość! Zaczynam się bać, o moje zdrowie! - Krzyczałam. Byłam pewna, że on coś wie. Nie dam się z własnej woli wepchnąć w psychiatryk. Nie ustąpię, póki nie będę wiedziała, że jestem bezpieczna.

- Muszę wiedzieć, co chce mi przekazać moja dziewczyna! - Teraz to on, warknął na mnie. Nie robiło to jednak na mnie teraz, takiego wrażenia jak kiedyś.

- Muszę wiedzieć, że nie wpadnę przez to w kłopoty. - Odszczeknęłam się. Chyba zauważył już, że z kłótni i tak nic nie wyniknie, bo nieco się rozluźnił. Wziął głęboki wdech, spojrzał na mnie i powiedział łagodnym tonem:

- Adeline, ona... Jest teraz kimś innym... - Wydukał, dobierając słowa tak, aby przypadkiem nie wypaplać zbyt dużo.

- Kimś innym? - Spytałam, aby domyślił się, że ma mówić dalej.

- Należy teraz do trochę innej... Jakby to powiedzieć... Rasy? - Powiedział, nie będąc pewnym czy słowo "rasa" jest odpowiednim. - Potrafi ukazywać się we śnie.

Byłam bardzo zaintrygowana jego wyznaniem. Byłam bardzo ciekawa, chciałam dowiedzieć się więcej, a więc posłałam mu kolejne, pytające spojrzenie. Wiedział, że to teraz ja nim manipuluję. Miał jednak tę przewagę, że był sprytniejszy.

- Nie mogę ci powiedzieć nic więcej, ale wiedz, że jesteś całkowicie bezpieczna. - Dokończył.

Wykiwał mnie. Nie dowiem się teraz już niczego, a równocześnie, nie mogę powiedzieć, że nie zrobił tego, co postawiłam za warunek. Kiepsko manipulujesz, Adeline, kiepsko, pomyślałam.

- No więc - zaczęłam - Kazała przekazać, że ma się dobrze, że o tobie pamięta i że cię kocha.

Oczy mu zaiskrzyły, a na twarzy w ułamku sekundy pojawił się uśmiech tak szeroki i szczery, jakiego dotąd nie widziałam. Ta wiadomość była dla niego jak zbawienie. Nie potrafię opisać jak bardzo się cieszył. Spojrzałam za jego ramię, na szybę w drzwiach. Zaczęło porządnie padać, powiem nawet więcej - lało jak z cebra. Ponownie spojrzałam na mojego towarzysza. Cały czas stał w tej samej pozycji, uśmiechając się od ucha, do ucha. W końcu zerwał się, wybiegł przed dom, na deszcz, stanął, rozłożył szeroko ramiona i ryknął ile sił w płucach:

- KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ, KATE!!!

Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Myślę, że słychać go było w całej okolicy. Przemókł do suchej nitki, ale i tak nie schodził z deszczu. Po dłuższej chwili, odwrócił się w moją stronę, uśmiechnął się szeroko, pomachał na pożegnanie i odszedł bez słowa. Znowu zostałam sama. Sama ze swoimi myślami. Wciąż się uśmiechając, wróciłam do kuchni.

 

Ciąg Dalszy Nastąpi...

 

~Taka_Jedna_D

 

|KILKA SŁÓW ODE MNIE|

 

Cześć,

Mam nadzieję, że ten rozdział Ci się podobał :)

Postanowiłam, że dodam do opowiadania trochę fantastyki, nie wiem jednak czy to dobry pomysł.

Będzie mi bardzo miło, jeśli napiszesz w komentarzu, co o tym sądzisz.

Pozdrawiam :)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • nagisa-chan 30.07.2016
    Ciekawie wymyślone ale czy ona niepotrafisz teże się teleportować skoro zbiła wazon xD
  • Taka_Jedna_D 30.07.2016
    Nie, nie potrafi :) Przekonasz się niedługo ;) Pozdrawiam
  • Szalokapel 31.07.2016
    Mam mieszane uczucia co do rozdziału. Niby wszystko jasne, a jednak mało rozumiem. Hmm. Ta historia jest tajemnicza, to mi się podoba. Jest kimś innej rasy? - W sensie wampirem lub czymś takim? Nie mogę doczekać sie ciągu dalszego, 5.
  • Taka_Jedna_D 31.07.2016
    Widzę, że towarzyszą Ci te same uczucia co Adeline :) Nie zniechęcaj się tym, że narazie mało rozumiesz, bo tak właśnie to zaplanowałam :) Pozdrawiam :)
  • Szalokapel 05.08.2016
    Taka_Jedna_D, Broń Boże, nie zniechęcam sie, a wręcz jestem jeszcze bardziej ciekawa. :D Lecę do kolejnej części.
  • dainty 04.08.2016
    Mi się wydaje, że ona nie żyje i jest aniołem bądź kims podobnym :)
  • Taka_Jedna_D 05.08.2016
    Wszystko wyjaśni się w swoim czasie ;) Pozdrawiam
  • Juri69 26.08.2016
    Znowu Mike ;^; Ni lubię go :< Rozdział spoko ;D Sądzę, że ona nie umarła... Może to tylko głupie podejrzenia, ale mam wrażenie, że raczej ' zmieniła się ' w ... coś? xDD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania