Gdzieś już rośnie drzewo na moją trumnę
Moja świadomość tego nie wyparła. Tak po prostu, nie przestałem o tym pamiętać, jakby to nie miało najmniejszego znaczenia.
Wizje, nawoływanie, emocje, zapachy.
Cierpienie.
Proza życia.
Po prawdzie to nie musiało nastąpić.
Po prawdzie to nie musiało mnie się przytrafić.
Niestety to nastąpiło. Naprawdę.
To bez przerwy, nie ustająco, daje o sobie znać, ból, który będzie do śmierci. Jak opuchlizna, która trzyma ciało w okowach, pulsując, nie da o sobie zapomnieć. Ja pamiętam.
Jakby to opisać?
Najprościej byłoby wklepać, że usunęło szary dzień, a wprowadziło nowe. To coś dało impuls do ...zbrodni?
Komentarze (11)
Przepraszam, za zamieszanie, ale zdublowały mi się wypociny
"Za krokiem..." i musiałem się asekurować czymś na poczekaniu.
Ot, zlepek słów.
O, jaka głębia, tylko matoły nie czają... (:
Nie tykaj! Bo wyrwę ci flaki i rzucę gołęmbiom!
Robert M
Jest w Księdze Rekordów Guinnessa!
a ty nie jesteś, więc spadaj!
Osoby nie oceniłem, więc spadaj ze swoim ostrzeżeniem.
Ale miło i kulturalnie.
Chyba potrafisz w ten sposób?
Czy cię nauczyć?
Kicha to wyjątkowo grzeczne określenie dla tego tworu.
Wcześniej był inny tekst. Bardzo długi, bo Robert M jest długodystansowcem.
To po cholerę coś oceniać?
Niepoważny gość w stylu swojej alter ego - Moniki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania