Ząb
Wszedł spokojnie, z uśmiechem usiadł na fotelu, zgodnie z planem pozwolił sobie zaaplikować znieczulenie. Kiedy jednak dentystka zaczęła gmerać przy jego ósemce, poczuł niespodziewany, gwałtowny sprzeciw, skradającą się panikę. Zaczął kręcić głową i bełkotać, że nie chce, nie zgadza się. Oto bowiem raz na zawsze miał stracić ząb. I nie była to strata w rodzaju wielu tych, które przeżył w dzieciństwie, zwiastująca coś, co nastąpi po niej - nowy ząb, dorosły ząb na dorosłe życie. Teraz była to strata ostateczna. Następny ząb nie urośnie, coś się bezpowrotnie kończyło. Robił kolejny krok ku starości i śmierci.
Dentystka przerwała pracę. Łzy popłynęły bez jego woli. Dostał do rąk relaksującą piłeczkę. Pożartował na własny temat i po chwili udało mu się opanować. Dobrze, powiedział, może pani działać.
Nawet nie poczuł, kiedy już było po wszystkim.
Komentarze (4)
Piszesz bardzo elegancko, czyli nie jesteś poczatkujący, wiec mój komentarz pod poprzednim Twoim tekstem też jest przejawem takiego kryzysu ;)
Cieszy mnie, że tu publikujesz. Panująca tu wsobność staje się męcząca. Ożywczy powiew mile widziany.
Pozdrawiam ;)
Temat rzeka...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania