Zabawka nieodpakowana

I tak oto jest gatunek ludzki.

Jego zwały, zawoje, nawały

I zwojnice na rogach.

Ludzka masa w pudełku,

Kto by się spodziewał.

 

I jak to pudełko tak w bok,

To wszyscy w ten krok.

Powódź ludzkich ciał.

Wymieszane ręce, to głowy, to krzyki,

Aż czasem zatyczki do uszu

Bawiący musi wkładać.

 

A jak w górę-hops.

To i wszyscy w nos.

Do góry, w nos, do dołu.

I znów powodzie ludzkie,

Jak pająki jakieś wijące się w pudełku.

 

A jak nie złapać, to lepiej nie,

Bo pudełko dość słabe

I przerwać się może.

 

A jak tam wody nalać

I zamieszać, to jak napój jakiś

Z dodatkami, płatki czy co tam jeszcze.

 

A gdy potrząsnąć, to i lepiej,

A brokatem posypać, jak śnieg

Mieniący, magiczny i potrząsnąć to,

I zmieszać.

 

A jak bawiący by miał chęć,

To i układać z nich wieże,

Narzędzia, rozkręcać, przekręcać

Albo dociskać i sprawdzać,

Co będzie.

Można też kazać krzyczeć do nucenia

Bawiącego.

 

Ale to tylko szczypcami, przez otwory.

Masa ludzka nie może zobaczyć,

Co poza pudełkiem,

Bo kto wie.

Jeszcze by kogoś zjadła.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • betti 13.12.2018
    Nie wiem co to jest...
  • sensol 21.12.2018
    nie chwyta za serce

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania