Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - Epilog

- Kochanie! Dziecinko ty moja, ile można na ciebie czekać? - ten męski i pełen erotyzmu głos, nawoływał mnie.

 

- Daj mi pięć minut - krzyknęłam z góry.

 

- Maleńka, masz szczęście, że na nasz ślub się nie spóźniłaś - zaśmiałam się na jego słowa - Bo widzę, że na naszą rocznicę za wszelką cenę, chcesz się spóźnić.

 

- Przeginasz mój mężu kochany - spojrzałam w lustro i ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie.

 

Pomyśleć, że to już minęło pięć lat od naszego ślubu, który był piękny, a ja czułam się jak w bajce. Te piękne widoki, zapierały dech w piersi. Czułam się jak zaczarowana. Mój książę, nie opuszczał mnie na krok i przy każdej nadarzającej się okazji, całował mnie. Był taki romantyczny, taki kochany, taki mój wyśniony książę. Mój mąż nie mógł znieść, że co jakiś czas tańczyłam z innym mężczyzną. Po chwili podchodził i tańczył ze mną. Mówił mi wtedy tak czułe i miłosne słowa. O północy na niebie rozbłysły piękne i kolorowe, sztuczne ognie. Ten dzień, dzień naszego ślubu, wyrył się w mojej pamięci na zawsze. I chociaż minęło od tego dnia sześć lat, ja nadal pamiętałam wszystko ze szczegółami. W naszą noc poślubną Ax podarował mi przepiękną bransoletkę z wygrawerowaną datą ślubu i z naszymi inicjałami. Jak ja kochałam tego faceta, który bywał ciężki w życiu i uparty, ale najbardziej kochany na całym świecie. Tak mu pozostało do dziś.

 

Axel, mój mąż, ojciec moich dzieci, był skarbem, którego nigdy w życiu bym nie oddała. Był mój, a ja byłam jego. I pomyśleć, że musieliśmy tyle lat stracić i przejść wiele bólu i cierpienia, by teraz być szczęśliwymi ludźmi, którzy kochali się całym sercem.

 

Nasz miesiąc miodowy, spędziliśmy na cudownej wyspie, która znajdowała się na Hawajach. Było pięknie i przede wszystkim rozkosznie. Jednak nasz miesiąc miodowy, trwał tylko tydzień, gdyż musieliśmy wracać do naszych rocznych bliźniąt, które dawały nam w kość. Po miesiącu od powrotu, zorientowałam się, że jestem w ciąży. Kiedy Axelowi o tym powiedziałam, a raczej przez wręczenie mu pakuneczku, w którym znajdowały się malutkie buciki. Jego radości nie było końca. Teraz Rebeka miała prawie cztery latka, a Isabella z Harrym po sześć lat. Nie sądziłam, że tak szybko mija czas. Kiedy nie ma się dzieci, wydaje się, że czas stoi w miejscu. Dopiero po dzieciach widać jak czas mija w mgnieniu oka.

 

Otworzyłam swoją firmę, spróbowałam ponownie. Nie było mowy o żadnych wyjazdach, póki dzieci nie byłyby wystarczająco duże, bym mogła je zostawić. Interes kręcił się nieprawdopodobnie, dobrze. Zleceń na sesję zdjęciowe, miałam mnóstwo, co pozwalało na utrzymanie się firmy na rynku. Cieszyłam się, że tak mi szło dobrze i że większość swoich starych klientów z Los Angeles, odzyskałam. Axel, jak i rodzice, byli ze mnie bardzo dumni. Zawsze mogłam na nich liczyć i na ich pomoc.

 

A co do wyroku. Oczywiście po złożeniu odwołania, Ax wygrał. Został oczyszczony ze wszystkiego. Naszej radości nie było końca. Natomiast Jack, został skazany na 25 lat, ponieważ to jemu udowodnili, że zabił Szarego i wielu innych ludzi. Nie sądziłam, że Jack, mój wieloletni przyjaciel, był zabójcą. Jak mogłam niczego nie zauważyć przez tyle lat. Jednak to prawda, że człowieka nigdy nie poznasz przez całe życie w stu procentach. Ja się o tym przekonałam.

 

- Cholera, kochanie! Długo jeszcze? - Axel był już bardzo zniecierpliwiony.

 

- Dziobasku, już schodzę - powiedziałam czulę i rzuciłam ostatnie spojrzenie w lustro.

 

Dobrze, że dziećmi zajęła się nasza niania, która była wspaniałą kobietą po czterdziestce. Była dla nas jak rodzina, a dzieci ją wprost uwielbiały.

 

AXEL

 

Wiedziałem, że miałem piękną żonę, ale kiedy zobaczyłem ją stojącą na schodach w tej swojej kracji myślałem, że o szaleję. Jej strój składał się z dwóch części. Góra była złota, seksownie opinała jej biust, który kusił, by go dotykać, ssać i pieścić. Dolna część, to długa, biała spódnica, ręcznie haftowana. Przez ten wzór, mogłem podziwiać jej zgrabne i pociągające nogi. Ale mnie moja żona podniecała. Gdyby nie to, że byliśmy spóźnieni na własne przyjęcie, to bym wziął ją od tyłu i na schodach ostro bzyknął.

 

- Domyślam się skarbie o czym w tej chwili myślisz - podeszła do mnie i pocałowała w usta.

 

- Jaka ty jesteś seksowna - wbiłem się w jej usta i językiem, penetrowałem jej wnętrze ust.

 

- Ax, później - oderwała się ode mnie i ruszyła ku drzwią.

 

Po pół godzinie, dojechaliśmy na miejsce. Wszyscy już na nas czekali.

 

- Kochani, ile można na was czekać - wyskoczył z budynku mój teść.

 

- To wina twojej córki - za te słowa dostałem z łokcia od żony.

 

- Potwór jeden - weszła do środka, zostawiając mnie i ojca samych.

 

- Ach te kobiety. Synu, ja mam to na codzień z jej matką - zaśmialiśmy się oboje i podążyliśmy za Martiną.

 

Pomyśleć, że mój aniołek nawet po tylu latach miała te swoje ostre pazurki.

 

- Moi drodzy. Właśnie przybyli nasi honorowi goście. Dziś mija im sześć lat, od dnia ich uroczego ślubu - moja teściowa dalej ciągnęła swoją wypowiedź, a ja podeszłem do Martiny, objąłem ją w pasie i pocałowałem jej aksamitny policzek.

 

- Kocham cię mój nerwusku - ona spojrzała na mnie z pod byka.

 

- Nie ma dziś seksu - uśmiechnęła się promiennie.

 

- Ale jak to, kochanie? - ale miała dziś humorek.

 

- Tak to. Zresztą, słyszałeś że mamy zatańczyć?

 

- Jeszcze nie raz dzisiejszego wieczora zatańczymy.

 

- Idziemy teraz - pociągnęła mnie za rękę wprost na parkiet.

 

Każdy lekki jej dotyk, naprężał mnie w bokserkach. Była taka gorąca w dotyku i taka pachnąca.

- Czy ty skarbie masz zbliżające się te kobiece dni? - kiedy Martina miała okres, wolałem trzymać się jak najdalej. Brałem dzieci i szliśmy do ogrodu bawić się lub po prostu jechaliśmy na lody i do sklepu po nowe zabawki.

 

- Wyobraź sobie, że nie.

 

- To czemu jesteś taka zła?

 

- Nie jestem. Muszę ci coś kochanie powiedzieć...

 

- Mogę zatańczyć z własną siostrą? - nie wiadomo skąd, pojawił się Dawid.

 

- Oczywiście, że tak - odszedłem i wziąłem kieliszek z szampanem.

 

Dawid, mój szwagier. Kto by pomyślał, że ten chłopak stanie się jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Był popularny i wykorzystywał to, by móc co miesiąc lub nawet częściej zmieniać dziewczyny. Ogólnie był z niego zajebisty niszczyciel damskich serc. Uważał się za pępek świata, ale ja mu powtarzałem, że kiedyś na jego stronie stanie taka kobieta, która zaczaruje go na maksa, tak jak mnie Martina.

 

- Axel, czemu jesteś taki zamyślony? - zapytał teść.

 

- Moja żona ma dziś jeden z ciężkich dni - poklepał mnie po plecach.

 

- Charakterek po mamusi - zaśmiał się, ale zaraz zrobił się poważny.

 

- Czy tobie mój mężu coś we mnie przeszkadza? - za pleców wyłoniła się Amanda.

 

- No co ty, kochanie.

 

- Zamknij się i chodź tańczyć - porwała męża i widać było, że po ponad dwudziestu kilku latach, kochali się jak małolaty. To była piękna miłość.

 

- Mężu, chodź na spacer - Martina objęła mnie - Musimy dokończyć naszą rozmowę - posłusznie szedłem za nią, aż doprowadziła mnie do ławki.

 

- Tylko nie mów, że chcesz mnie zostawić - to była jedna rzecz, której bałem się najbardziej w życiu.

 

- Głupi jesteś mężu - pocałowała mnie - Jestem w ciąży - a mnie sam uśmiech na twarzy wyszedł.

 

- Aniołku mój, to kolejny piękny prezent jaki od ciebie kochana dostaję - ponownie byłem szczęśliwy. Zawsze chciałem mieć dużo dzieci.

 

- Kocham cię Axel - wtuliła się we mnie.

 

- A ja ciebie mój ty aniele - złączyliśmy nasze usta.

 

Nasza bajka ciągle trwa, chociaż jesteśmy dobrze po pięćdziesiątce i oprócz Harrego, Isabelli i Rebeki, mieliśmy jeszcze bliźniaki Paula i Henriego, oraz córkę Vanesse, która była identyczna jak matka. Pyskata, zadziorna i piękna. Interesowała się tak jak Martina fotografią. Modliłem się, by nie miało żadne z naszych dzieci, takiego życia pogmatwanego jak my.

 

Najstarsze bliźniaki, założyły własne rodziny i mieli udane życie i firmy, które dobrze prosperowały. Rebeka natomiast została sławną aktorką, ale jej życie uczuciowe było nie ciekawe. Pozostałe dzieciaki mieszkały jeszcze z nami i studiowały.

 

Takie o to nasze życie, ciężkie i pogmatwane, ale nasze. Na naszej miłości zbudowane. Każdemu bym życzył takiej szczerej i oddanej miłości, jaką ja dostałem w życiu.

 

KONIEC

 

Czy wy zdajecie sobie sprawę, że to naprawdę koniec? Bo do mnie to jeszcze nie dociera.

 

Nie wiem czy epilog was usatysfakcjonował czy może nie. Starałam pisać tak, by opisać ich jak najlepiej na koniec. Mam nadzieję, że mi się udało

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Kociara 16.04.2016
    Cudne opowiadanie :D
  • kesi 16.04.2016
    Dziękuję
  • Ewcia:D 16.04.2016
    To jest cudowne. Epilog jest bardzo wesoły, ale szkoda, że to już koniec :) wracając ta część jest tak samo świetna jak pozostałe ;)
  • kesi 16.04.2016
    Dziękuję za obecność i za przeczytanie moich bazgrołów. Pozdrawiam
  • Magda 16.04.2016
    Świetnie ;) przypominam sobie pierwsze spotkanie Martiny i Axa i pomyśleć że tak to się skończyło ;) ta część jest równie cudowna ;)
  • kesi 16.04.2016
    Miło mi to czytać. Takie słowa napędzają do dalszego pisania.
  • Szalona123 16.04.2016
    Czytam jak zawsze z chęcią twoją twórczość! A ten Epilog jest cudowny! Czekam na kolejne części, ale już innego opowiadania twojej twórczości! Dziękuję za te piękne opowiadanie! Pozdrawiam
  • kesi 17.04.2016
    Dziękuję ci.
  • Evil Queen 17.04.2016
    Napisz następne opowiadanie. Piszesz naprawdę super : )
  • kesi 17.04.2016
    Piszę kolejne Zagubieni w miłości, być może też przypadnie tobie do gustu. Szczerze dziękuje za miłe słowa. Pozdrawiam.
  • grzeczna 18.04.2016
    Zajebiste napiszesz kolejne opowiadanie
  • Kobra 13.10.2016
    Na każdej stronie zostawiła po 5 :-). Opowiadanie jest cudne <3 :-*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania