Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - rozdział 29

DOMINIC

 

- Córeczko, kochanie... Nie płacz. Zajmę się tym ze Stevenem - Martina histerycznie płakała, a przez to wszystko i dzieci zaczęły płakać.

 

Amanda zabrała Belle i Harrego do pokoju, by je położyć spać. Ja natomiast musiałem zaopiekować się roztrzęsioną córką. Usadowiłem ją na kanapie, a Emma podała jej szklankę z wodą.

 

- Dlaczego nasze życie jest takie tragiczne, tato?! - wtuliła się we mnie i nadal płakała.

 

- Kochanie, posłuchaj mnie - podniosła głowę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami - Wyciągniemy go z tego syfu. Zaufaj swojemu ojcu.

 

- Pomóż mu, tatuś. Proszę - otarła łzy z twarzy - Muszę iść do dzieci.

 

Wstała i poszła na górę. Ja natomiast zabrałem Stevena i Michaela do gabinetu Axa. Trzeba było ustalić jakiś plan. Największą niewiadomą był Jack. Musieliśmy go sprawdzić, bo coś mi w tym nie pasowało. Czułem, że ten chłopak ma coś wspólnego z aresztowaniem Axela.

 

- Co mamy zrobić? - zapytał Szrama.

 

- Trzeba pogadać z adwokatem Axa, przejrzeć papiery i wyciągnąć chłopak z tego bagna.

 

- Brat wiesz, że nam zawsze się udaje - poklepał mnie po plecach Steven.

 

Przyszedł czas na uwolnienie i oczyszczenie z zarzutów, mojego przyszłego zięcia.

 

MARTINA

 

Nie wierzyłam w to co się przed dwoma godzinami stało. Jak policja znalazła coś na mojego Axa. Pozbawili moje dzieci, ojca. Dlaczego miał tyle postawionych zarzutów? Do tego jeszcze niby morderstwa. Przecież on nie zabił by nikogo. Sam mi opowiadał, że miał od tego ludzi, którzy zabijali dla niego, tych złych ludzi. Czułam, że ktoś stał za wystawieniem mojego narzeczonego. Tata z pewnością się tego dowie.

 

Weszłam na górę do pokoju dzieci, które słodko spały, a przy nich siedziała moja mama. Kiedy mnie zobaczyła, wstała i mocno przytuliła. Ze względu na dzieci nie rozpłakałam się ponownie, by ich nie obudzić. Mały Harry, był tak bardzo podobny do ojca. Jedna pojedyncza łza, wypłynęła na policzek, ale szybko ją otarłam.

 

- Mamo, co ja mam robić? A jeśli Ax za te zarzuty dostanie dożywocie? Co ja wtedy zrobię? Przecież ja bez niego nie dam rady żyć - mama wyprowadziła mnie do pokoju obok, bym mogła swobodnie płakać.

 

- Skarbie, nie myśl o najgorszym. Jeszcze niczego nie wiemy dokładnie. Ojciec się wszystkim zajmie - tuliła i głaskała mnie. Czułam się jak taka zagubiona, mała dziewczynka. Nie miałam głowy do myślenia, bo moje racjonalny tok myśleniowy zaginął gdzieś w głębi mojej głowy.

 

Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam, bo kiedy otworzyłam oczy na dworze było jasno, a deszcz pukał o parapet. Zerwałam się na równe nogi i poszłam do pokoju dzieci, których nie było. Przeraziłam się.

 

- Mamo! Mamo! - darłam się na cały głos, zbiegając ze schodów.

 

- Skarbie, nie krzycz, bo dzieci obudzisz - poleciałam do salonu, w którym siedziała mama z ciocią Emmą i ciocią Keith.

 

- Boże, tak się przestraszyłam, że ktoś ukradł mi dzieci - Emma lekko się uśmiechnęła.

 

- Posłuchaj mnie moja droga - odezwała się Keith - Będziemy tu tak długo, by ci pomagać, dopóki nie wypuszczą Axela, a teraz idź wziąć prysznic i czas nakarmić dzieciaczki, bo mleko w butelkach się już skończyło - cholera, nie pomyślałam zupełnie, że nie odciągnęłam mleka.

 

Mamę i ciotki ucałowałam i poszłam na górę pod prysznic. Nawet nie sądziłam, że miałam tak rozmazany makijaż i gdyby dzieci nie spały, to chyba by się mnie przestraszyły. Kiedy byłam już odświeżona i w czystym ubraniu zeszłam na dół.

 

- W kuchni masz śniadanie - powiedziała mama - Zjedz i przyjdź tu do nas. Dzwonił ojciec - na te słowa wskoczyłam do kuchni, zjadłam pyszne kanapki, wypiłam kawę i dolałam sobie kolejnej dawki i poszłam do salonu.

 

- Mów co tato powiedział - zaciekawiona usiadłam i czekałam na dobre wieści, bo tych złych nie chciałam słyszeć.

 

Kiedy mama chciała już mówić, obudziły się bliźniaki i momentalnie obydwoje zaczęli urządzać koncert operowy. Podeszłam do nich i wzięłam wpierw jedno dziecko, a kiedy usiadłam, Emma podała mi Harrego. Ciężko było karmić dwóch małych głodomorków na raz, ale innego wyjścia nie miałam. Później byłam zmuszona odciągnąć pokarm i to sporo, bo chciałam jechać i zobaczyć się z Axelem.

 

- Tata mówił, że sprawa nie wygląda za ciekawie - zadrżałam na te słowa.

 

- Co to znaczy?

 

- Ma postawione zarzuty, które całkowicie nie pasują do niego. Ktoś za wszelką cenę chce go zniszczyć i ojciec dowie się kto to - czułam, że ktoś musiał za tym stać.

 

- A co na to adwokat?

 

- Sprawdza wszystkie dokumenty, by móc się czegoś zaczepić.

 

- Domyślam się, że tatko w podejrzewa kogoś - mama uniosła brwi do góry i lekko uniosła kąciki ust.

 

- Dokładnie.

 

- Kto to?

 

- Jack - tego już było dla mnie za dużo.

 

Mój najlepszy przyjaciel, od szkoły średniej, zrobiłby mi takie świństwo? Położyłam bliźniaki, by je przewinąć i skierowałam się łazienki na dole, by spuścić pokarm. Musiało starczyć aż do wieczora, bo planowałam pojechać do Jacka i to jak najszybciej.

 

AXEL

 

Nie wierzyłem w to co te psy do mnie mówiły. Jeszcze zasrane FBI się zjawiło. Czego oni ode mnie chcieli? Przecież ja oprócz Szarego, nie zabiłem nikogo, a oni mi mówią, że mają dowody na ośmiu denatów, których to właśnie ja zabiłem za zemstę. Kurwa! Za jaką zemstę, ja się pytam? Nikt nie potrafił mi sensownie na to pytanie odpowiedzieć. Przez całą noc i początek dnia, maglowali mnie i zadawali w kółko te same pojebane pytania. Najgorsze w tym wszystkim było to, że oni, te szmaty śmierdzące psimi odchodami, oskarżali mnie o wypadek Martiny. Tego było już za dużo i nie wytrzymałem.

 

- Czy was wszystkich pojebało?! - wydarłem się na dwóch kutafonów, którzy doprowadzali mnie do szału.

 

- Proszę usiąść i nie podnosić głosu - odezwał się koleś rudy z FBI.

 

- Bo co mi zrobicie? Kolejny wyssany z palca zarzut mi postawicie?

 

- Wszystko możliwe - rudzielec posłał mi drwiący uśmiech.

 

Niech ten skurwiel cieszy się, że mam zakute ręce, bo inaczej by śpiewał. Racjonalność mojego umysłu wyczerpywała się. Jak oni mogli mnie podejrzewać o wypadek Martiny. Przecież ona była dla mnie wszystkim. Kiedy opuszczę te cholerne muru, to oni wszyscy mi za to zapłacą, nie będę się liczył z ich uczuciami, tak jak oni nie liczą się z moimi. Nienawidziłem tych kundli.

 

MARTINA

 

Mama była zdziwiona moim nagłym wyjściem. Dopytywała się, gdzie chce jechać i żebym nic głupiego nie zrobiła. Nie powiedziałam jej oczywiście gdzie chciałam jechać, więc dlatego skłamałam, że do koleżanki. Czułam, że nie uwierzyła mi, ale nie miałam innego wyjścia. Zabrałam torebkę, do której włożyłam dyktafon, by na wszelki wypadek moja rozmowa z Jackiem się nagrała. Może powie mi coś ciekawego, co oczyści Axa z tych wszystkich podejrzeń. Jechałam autostradą cała w napięciu, ale dla mojego mężczyzny, byłam w stanie zrobić wszystko. Prosiłam Boga, by mi chociaż ten ostatni raz mi pomógł i żebym mogła odzyskać miłość mojego życia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania