Poprzednie częściZacząć wszystko od nowa - 1

Zacząć wszystko od nowa - rozdział 31

Do mieszkania Jacka wpadła brygada antyterrorystyczna i kilku funkcjonariuszy oraz agentów FBI. Zastanawiałam się, po co tyle chłopów przybyło? Tylu było potrzeba do obezwładnienia jednego faceta? Parzcież ja sama dałam sobie radę z tym zasranym fiutem. Chociaż, nie było tak łatwo, bo jeszcze bolała mnie skóra głowy.

 

- Który z panów wezwał nas? - zapytał się wysoki brunet, o ciemnych oczach, które w jakiś sposób mnie przytłaczały.

 

- To ja. Jestem Steven Dorian - wuj podszedł do bruneta i podał mu rękę.

 

- Agent Nick Harisson . Skąd to podejrzenie na ... - oczywiście wuj nie dał mu dokończyć.

 

- Z tego właśnie powodu - podał mu teczkę, w której znajdowało się wszystko co oczyszczało Axela.

 

- Skąd to macie? - uniósł ze zdziwienia brwi.

 

- Moja siostrzenica znalazła to pod kanapą Jacka - agent przeglądał pojedynczo kartki.

 

- Państwo wybaczą, ale sami wiecie, że nie może to czekać - pożegnał się i wyszedł.

 

- Dobra, na nas też pora - odezwał się Michael - Pora ruszyć do adwokata i wszystko mu powiedzieć.

 

Podeszłam do taty i podałam mu kilka kartek, które wyjęłam z teczki. Było no nich napisane kilka nazwisk, które były powiązane z postawionymi Axelowi, zarzutami.

 

- Dlaczego to kochanie zabrałaś?

 

- Dlatego, że musimy mieć asa w rękawie - uśmiechnęłam się i wyszłam na zewnątrz, by wsiąść do samochodu.

 

- A ty gdzie?

 

- Tatuś, jadę do domu, do dzieci, a ty zrób wszystko, by mój kochany zjawił się dzisiaj w domu - trzasnęłam drzwiami i odjechałam.

 

AXEL

 

Siedziałem w celi już kilka godzin. Myślałem, że szlak mnie trafi w tej cholernej dziurze. Na dodatek na górnym łóżku siedział jakiś palant i przyglądał mi się tak, jakby miał na mnie ochotę. Nie daj Boże, żeby mnie dotknął, to zajebię mu w ryja. Chodziłem po tej wąskiej celi od ściany do ściany i myślałem, co robiła moja Martina, jak ona się czuła, czy wszystko z bliźniakami było dobrze? Nie chciałem stracić żadnego dnia z życia moich słodkich szkrabów. Cieszyłem się, że chociaż mogłem być przy ich przyjściu na świat. Były takie malutkie, te malusieńkie rączki, paluszki, nóżki, były takie słodkie. To był prawdziwy cud, że z tak wielkiej miłości jak moja i Martiny, powstały piękne i kochane dzieci. Byłem taki dumny i byłem tatą. Na samą myśl uśmiechnąłem się pod nosem. Nagle zabrzęczał zamek i otworzyły się ciężkie, metalowe drzwi.

 

- Anderson! Masz gościa - odezwał się jeden z funkcjonariuszy więziennych.

 

Zanim wyszedłem, moje ręce zakuli w kajdanki i wyprowadzili. Przechodząc obok cel więźniów słyszałem śmiechy, krzyki i jęki. Te dwie ostatnie rzeczy mi się bardzo nie spodobały. Jeśli zostałbym tu na długi czas, to z pewnością nie pozwoliłbym, by ktokolwiek mnie dotknął czy podniósł głos. Już by taki frajer miał przejebane.

 

Funkcjonariusz wepchnął mnie do sali wizyt. Zauważyłem od razu mojego adwokata i Dominica. Usiadłem na krześle i wyciągnąłem dłonie, by odpięli mi kajdanki, ale oni to totalnie olali.

 

- Kajdanki - rzekłem stanowczym głosem. Jeden z pracowników więziennych, spojrzał się na mnie i prychnął - Kutas - powiedziałem po cichu.

 

- Synu, będziesz oczyszczony z zarzutów, ale nie ze wszystkich, niestety - popatrzyłem z zadowoleniem na twarzy, a zarazem smutkiem.

 

- Ale jak to się stało? - byłem ciekawy skąd w tak szybki sposób oczyszczą mnie z większości.

 

- Nie uwierzysz, ale Martina pojechała do Jacka, obezwładniła go i znalazła dokumenty, które były niego w domu. Oddaliśmy je agentowi, ale moja córka, a twoja narzeczona, była na tyle sprytna, że wyjęła kilka kartek z teczki, które okazały się być bardzo ważne i wiele wniosą w twoje całkowite oczyszczenie - nie wierzyłem w to. Moja kobieta, moja delikatna anielica, dała wycisk temu frajerowi i jeszcze uratowała mi dupę. Nie wiedziałem jak będę mógł się jej odwdzięczyć.

 

- Zaraz zostanie wpłacona kaucja i wyjdziesz stąd - odezwał się Pablo, mój adwokat.

 

- Dzięki. To nie dla mnie życie za tymi murami - Dominic się uśmiechnął.

 

- Wiem o tym.

 

MARTINA

 

Wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. Z góry słyszałam jak moja mama śpiewała swoim wnuką. Przypomniały mi się czasy, kiedy David się urodził. Cholera, jaka ja była zazdrosna o tego smarkacza. Każdy poświęcał mu czas, a ja byłam na poboczu. Dopiero tata wytłumaczył mi, że jestem jego starszą siostrą, że David jak będzie większy, będzie brał ze mnie przykład, bo będę jego autorytetem. A na koniec powiedział coś dla mnie wtedy bardzo ważnego Zawsze będę ciebie córeczko kochał, będziesz ważna, a do tego uratowaliśmy sobie na wzajem życie.

 

Pamiętam jak łzy stanęły mi w oczach. Rzuciłam się w ramiona mojego tatki i przytuliłam go bardzo mocno. Od tego momentu mój młodszy braciszek był dla mnie bardzo ważny. Wiele razy nie jeden szczyl dostał w pysk za mojego brata. Oczywiście, nie każda jego dziewczyna czy też koleżanka mi przypadła do gustu. Tak to bywa ze starszym rodzeństwem.

 

Był wieczór, Isabella i Henrry byli wykąpani, najedzeni i pachnący. Smacznie spali w swoich łóżeczkach. Mogłabym tak stać i przyglądać się tym małym słodziakom. Żałowałam, że w takich momentach nie było Axa. Chociaż minęło nie z pełna dwa dni, tęskniłam za nim bardzo. Tak mi go brakowało, jego objęcia i przytulenia. Kochałam Axa całym sercem. Usłyszałam otwieranie drzwi, nie odwracałam się, bo byłam pewna, że to mama. Lecz poczułam dłonie na swoich biodrach. To były te dłonie, za którymi tak bardzo tęskniłam i których mi tak bardzo brakowało. Odwróciłam się i mocno go objęłam i namiętnie pocałowałam. Jego usta, tak zawsze delikatne i aksamitne, a teraz były suche i chropowate. Pojedyncze łzy wypływały mi na poliki.

 

- Kochanie, moja dziecinko, nie płacz. Wróciłem do mojej odważnej i seksownej mamuśki - oczywiście, mój facet nie mógł powstrzymać się od swojego erotycznego języka. Za tą swoją wypowiedź dostał ode mnie z łokcia w bok.

 

- Tak bardzo za tobą kochanie tęskniłam. A kiedy znalazłam tą teczkę, byłam taka zadowolona, że ciebie wypuszczą. Tak bardzo ciebie kocham.

 

- Ja ciebie kocham jeszcze bardziej moja ty odważna kobieto - nasze usta ponownie się złączyły w namiętnym pocałunku, który tym razem trwał o wiele dłużej.

 

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, Ax stanął przy łóżeczkach naszych dzieci i patrzył na nie z tak wielką miłością i szczęściem, które było wypisane na jego poszarzałej twarzy.

 

- Jakie one są piękne - powiedział.

 

- Po swoim przystojnym tatusiu - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego, obejmując Axa w pasie.

 

- I po swojej pięknej i cudownej matce - pocałował mnie w czoło - Kocham was najbardziej na świecie.

 

To były jedne z najpiękniejszych słów, które pozostaną w mojej pamięci na wieki.

 

Przedostatni rozdział ...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ewcia:D 12.04.2016
    Piękne, Martina to jednak jest silna :P taka prawdziwa "baba z jajami" :) czekam ;)
  • grzeczna 13.04.2016
    Cuudo czekam na kolejne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania