Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 12 tygrysie wyspy część 4

Miranda i Tom przestali biec gdyż ujrzeli dziesięciu uzbrojonych piratów. Tom dobył miecze po czym ruszył na wrogów, Miranda przygotowała strzały. Tom odparł wszystkie ataki pierwszego z piratów, jednym swym mieczem wytrącił mu broń, drugim zaś rozciął go od ramienia aż do uda, pozbawiając go tchu, i tym samym rozpoczął walkę z drugim. Miranda wystrzeliła strzałę trafiając jednego z łotrów w pierś, drugiego zaś w szyję. Niespodziewanie z zarośli wyłonił się następny pirat, Miranda nie zdążyła nic zrobić, był zbyt blisko. Mężczyzna swym długim sztyletem rozciął jej ramię, Tom widząc to ruszył jej z pomocą, jeden z piratów próbował mu w tym przeszkodzić, lecz Tom zabił go jednym ruchem. Wysoki muskularny pirat usiłował zadać kolejny cios, lecz Tom odepchnął Mirandę i sam poczuł jak sztylet rozcina mu plecy. Mimo bólu młodzieniec odwrócił się, robiąc szybki i gwałtowny zamach mieczem odciął piratowi głowę.

- Dlaczego ryzykujesz własne życie?! W ten sposób żaden z nas nie przetrwa!

- Muszę chronić ludzi którzy są mi drodzy! – odparł Tom.

Po tych słowach wstał i ruszył na pozostałą piątkę piratów.

Eryk i kapitan walczyli niczym lwy, gdy młodzieniec uświadomił sobie, że znaleźli się już na polanie, zaczął biec w stronę budynku.

- Tak biegnij tchórzu! Przede mną i tak nie uciekniesz!

- Skoro jesteś taki potężny to mnie złap!

Rozalia zdenerwowana przebywała w swym pokoju, nagle do środka weszło dwóch piratów.

- Nasz pan przybył, idziesz z nami.

Mężczyźni zaprowadzili ją do dużego eleganckiego pomieszczenia, na wprost wejścia pod ścianą stało bogato zdobione biurko, za którym siedział mężczyzna, odwrócony tyłem. Piraci wyszli z pokoju pozostawiając ich samych.

- Witaj Rozalio, dawno się nie widzieliśmy – rzekł mężczyzna.

- Kim jesteś? – spytała.

- Nie pamiętasz mnie? – odparł mężczyzna odwracając się – Nie pamiętasz swego przyszłego męża?

Rozalia zamarła.

- Nie, to nie możliwe? Książę Guaer!?

- I jak? Zrzedła ci mina co? – spytał Roba jeden z piratów.

- Nie szkoda wam kotków? – odpowiedział spokojnie.

- Co?!

- Kici! Kici! – wrzasnął Rob.

Jeden z tygrysów ruszył na Roba lecz ten odskoczył w ostatniej chwili, następnie rzucił swym hakiem, łańcuch oplótł się wokół masywnej głowy kota a Rob jednym szybkom szarpnięciem złamał mu kark. Gdy pierwszy z wielkich kotów padł, drugi był już na wyciągnięcie ręki, mężczyzna dobył miecz, po czym rozciął zwierzakowi pysk.

- Jest całkiem zwinny jak na takiego wielkoluda! – odparł pirat.

- Biegnie w naszą stronę!!! Co on planuje!!!

Nagle ciężki łańcuch owinął się wokół głowy jednego z piratów, Rob jednym szybkim pociągnięciem zwalił go do dołu.

- Odwrócisz ich uwagę, co ty na to? – spytał pogardliwie Rob.

Po czym rzucił nim najdalej jak się da, pirat usiłował wstać lecz poczuł ostre kły rozszarpujące jego ciało. Podczas Gdy tygrysy pożerały pirata, Rob rzucił hakiem w stronę wierzy obserwacyjnej, następnie wydrapał się z areny. Drugi z piratów wyjął miecz i ruszył na mężczyznę, lecz Rob jednym ruchem zepchnął go wprost do wygłodniałych drapieżników.

- Nie wiem jak wam chłopcy, ale mi się podobał pojedynek.

Tym czasem w porcie panowała martwa cisza, piraci wyłonili się z ukryć zupełne jak wilki. Zamierzali zabrać wszystkie kosztowności a następnie spalić statek, gdy znaleźli się wystarczająco blisko ich oczom ukazał się Jack, Hektor, Seluz oraz widźmy, którzy bez litości zaczęli do nich strzelać, lecz piraci również byli uzbrojeni rozpoczęła się głośna strzelanina.

- Co z tobą Hektor?! – zawołał jeden z piratów – Najpierw zdradzasz swoją załogę za dwa kufry złota, a teraz udajesz jak to ją chronisz?!!!

 

Jack spojrzał na Hektora z niedowierzaniem. Strzały nie ustawały choć padło kilku piratów. Pulchrituda straciła cierpliwość.

- Co za nudy!!! – odparła rzucając pistoletem.

- Nie rób niczego głupiego! – odparła Meleficus.

Młoda czarownica dobyła szpady i zeskoczyła ze statku. W powietrzu ominęła wszystkie kule, opadając przystawiła swą szpadę jednemu piratowi do czoła, wszystko jakby spowolniało dla pirata. Pulchrituda przeszyła go wzrokiem, po czym dodała z wielkim uśmiechem.

- Przyjrzyj mi się dokładnie, bo jestem ostatnią osobą na którą patrzysz!

Po tych słowach przecięła go na pół, następnie ruszyła na pozostałych, tnąc ich bez opamiętania. Rozprawiła się ze wszystkimi w zaledwie kilka sekund, wszystko ucichło a piasek przybrał kolor wchłoniętej krwi.

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania