Pokaż listęUkryj listę

Zakazana miłość i skarb Rozdział 12 Tygrysie wyspy część 6

W tym samym czasie Bill i Smaffie wzięli beczkę i rozsypali proch od składowiska przez łąkę aż do zarośli w których się ukryli.

- Jak to zrobimy? – spytał Smaffie.

- Oboje muszą znaleźć się w budynku, Eryk wyskoczy przez to duże oko, my zapalimy proch i ka-bum!

- Widzę Eryka!

Młodzieniec wbiegł po schodach na drugie piętro budynku a kapitan podążył zaraz za nim.

- Ja chcę zapalić proch – rzekł Smaffie.

- Nie, ja zapalę! – wtrącił Bill.

- Nie ja!!

- Nie ja!!! – Wrzasnął Bill wymachując pochodnią, podpalając proch.

- Oj!!!! Szybko do Eryka!!!

Młodzieniec biegł przez długi korytarz, na którego końcu była ściana z wielkim oknem, kapitan natomiast szedł spokojnym krokiem, wiedział ze czeka Eryk ślepy zaułek, tam postanowił go zabić.

- Umiesz tylko uciekać Eryku.

Nagle kapitan zauważył że obok niego przebiegł Bill i Smaffie krzycząc przy tym w niebogłosy.

- Co do czorta? – spytał kapitan zatrzymując się z wrażenia.

Bracia bliźniacy biegli tak szybko, że dogonili Eryka, zrównali się z nim, a następnie wyprzedzili. W trójkę wyskoczyli przez okno, rozbijając szybę swymi ciałami. Cały budynek wyleciał w powietrze, zadrżał w posadach i stanął w płomieniach. Gesty dym uniósł się w stronę księżyca.

- Całe szczęście, miałem miękkie lądowanie – odparł Smaffie.

- Złaś ze mnie durniu! – wrzasnął Bill.

- Idioci! Przecież mogliście mnie zabić!!! – wrzasnął Eryk.

- To jego wina!!! – odparli równocześnie bracia wskazując na siebie palcami.

- Nie ważne, chodźmy na wybrzeże. Musimy płynąć na następną wyspę.

Eryk, Bill i Smaffie wsiedli do łodzi i zaczęli płynąć w stronę następnej wyspy. Nagle dostrzeli dwie łódki zbliżające się w ich stronę, w jednej siedziała Rozalia i Rob, a w drugiej Miranda i Tom.

- Rozalia!!!

- Eryk!!!

Gdy tylko łodzie się zrównały oboje rzucili się sobie w ramiona.

- Wybacz, że nie przyszedłem ci na ratunek.

- Jak to? Przyszedłeś po mnie, wszyscy przyszliście.

- Witaj z powrotem.

- Gdzie ja jestem? – spytał książę Guaer.

Rozalia złapała za szklaną butelkę i roztrzaskała ją na jego głowie, po raz drugi pozbawiając księcia przytomności.

-Kto to? – spytał zaskoczony Eryk.

- Mój niedoszły mąż.

Wszyscy zmierzali w stronę statku, nagle Jack wyrzucił Hektora za burtę.

- Co wy wyprawiacie!? – wołał Eryk.

- Hektor to zdrajca!

- Jak to?!

- To on wyśpiewał wszystko kapitanowi!!

- Hektor to prawda? – spytał Eryk.

Lecz Hektor nic nie powiedział, nie spojrzał mu nawet w oczy.

- Dajcie nam chwilę, muszę z nim porozmawiać.

Wszyscy pozostali weszli na statek, Miranda mijając brata szepnęła.

- Bądź ostrożny, zdradził nas, może zrobić to po raz kolejny. Nie daj się omamić.

- Hektor to prawda? Zdradziłeś nas?

Mężczyzna nadal milczał.

- Zdrada jest czymś najgorszym na świecie, za to grozi śmierć.

- O czym ty mówisz?!

- Nie zabiję cię, lecz jeśli to prawda, jeśli jesteś zdrajcą to nie pozostanie mi nic innego jak cię tutaj zostawić

- Chyba żartujesz!? Nie możesz mi tego zrobić!!!

- A niby co mam zrobić?

- Wybaczyć mi i przyjąć mnie z powrotem, musisz mi pomóc! Zawsze to robisz, zawsze podajesz pomocną dłoń!

- Pomagam tym którzy sobie na to zasłużyli.

- Nie wygłupiaj się! I tak mi wybaczysz, i tak zapomnisz o wszystkim. Ty nie postąpisz inaczej bo nie umiesz!

Nagle do piersi Hektora wbiła się strzała, mężczyzna jęknął obolały po czym padł martwy.

- Parszywy szczur – dokończyła Miranda, odkładając łuk.

Słońce zaczęło wychodzić zza linii horyzontu, statek od dłuższej chwili był już w drodze do Wiecznego Miasta.

- Co się dzieje? Gdzie ja jestem?! – wrzeszczał Guaer w niebogłosy – Gdzie mnie prowadzicie?! Zdejmijcie mi to z oczu, nic nie widzę!!!

Rozalia zdjęła mu opaskę z twarzy, a Guaer ujrzał, że stoi na desce, a pod nim szaleją fale.

- Co to ma znaczyć?!

- Czas żebyś odebrał zasłużoną karę – odparła Rozalia.

- Postradałaś zmysły!!!

- W rzeczy samej. A ty skoro jesteś taki wspaniały do popłyń do swojego królestwa w pław!

Rozalia zaczęła przykładać szpadę do pleców Guaera, ten opierał się lecz dziewczyna nie dawała za wygraną. W końcu po kilku długich minutach książę zeskoczył z deski wprost w otchłań oceanu.

- Dopłyń do swego królestwa, jeśli pierw nie pożrą cię rekiny – dokończyła.

W ciągi kilku najbliższych dni nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, można by rzec, że upłynęły całkiem spokojnie, jednak wszyscy czuli niepokój, jezioro Dwóch Bestii było coraz bliżej, to właśnie stamtąd statek ma przenieść się do Wiecznego Miasta.

-Słuchajcie wszyscy! – odparła Meleficus – Jezioro Dwóch Bestii znajduje się na wyciągnięcie ręki, by jednak się tam znaleźć musimy przepłynąć cieśninę. To będzie bardzo trudne gdyż cieśnina jest przeklęta.

- Przeklęta?! – spytała zszokowana Rozalia.

- Tak – wtrącił się Eryk – Gdy tylko jakiś statek znajduje się w cieśninie z nikąd pojawia się gęsta mgła.

- Mgła powoduje omamy, dziwne wizje i sny na jawie. Jednak wam jest ona już znana, płynęliście do Wiecznego Miasta więc macie doświadczenie. Ale dla tych którzy płyną pierwszy raz mam dobrą radę. Nie dajcie się oszukać, jeśli się nie przebudzicie to zostaniecie w tych fałszywych snach przez wieczność, a to oznacza obłęd – dokończyła Meleficus.

Rozalia zauważyła jak powstaje gęsta biała mgła zupełnie z nikąd, która z szybką prędkością zbliża się w ich stronę.

- Boję się! – rzekła Rozalia

- Musisz byś silna, nie możesz dać się oszukać inaczej postradasz zmysły! – dodał Eryk.

- Jak dobrze ze nas to nie czeka – odparła Meleficus.

- Tak, jesteśmy wiedźmami wystarczy, że rzucimy na siebie czar. Bardziej boję o nią – dodała Pulchrituda wskazując Seluz.

- Na nią również możesz rzucić czar.

- Nie, chcę zobaczyć jak jej pójdzie.

- A jak popadnie w szaleństwo?

- Spokojnie, masz mnie za słabą wiedźmę? – odparła Pulchrituda z pewnym siebie uśmiechem.

- Za bardzo słabą - pomyślała Meleficus.

Rozalia zacisnęła pięści i wzięła głęboki wdech, gęsta mgła zderzyła się ze statkiem i pokryła go w całości, była ona tak gęsta ,że wszystko co znajdowało się w jej wnętrzu sprawiało wrażenie jakby zniknęło.

- Mgła zmąci wasze myśli, zmusi was do oglądania przykrych wspomnień z przeszłości lub zmaterializuje wasze obawy. Okażcie siłę umysłu i ducha, nie dajcie się zwieść ani oszukać. Wasze oczy nie mogą zostać zamydlone przez iluzję. Inaczej pozostaniecie w swych snach na zawsze i postradacie zmysły! Popadniecie w obłęd!!!

 

Ciąg dalszy nastąpi

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tanaris 30.05.2017
    Fajnie się czyta o załodze i ich wyczynach. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania