Zakazana miłość i skarb Rozdział 14 Przebudzenie część 4
Rozalia z przerażeniem patrzyła na księcia Guaera, oboje stali na ślubnym kobiercu.
- Ja nie chcę ślubu, nie chcę!
- Ogłaszam was mężem i żoną.
- Nie! Przecież mówiłam, że nie chcę!!!
- Możesz pocałować pannę młodą.
- Nie!!! Nie zostanę jego żoną.
Książę chciał pocałować Rozalię.
- Ja kocham kogoś innego!!!
-Rozalio o czym ty mówisz? Kochasz tylko mnie, od dziś jesteśmy małżeństwem.
- Nie wierzę!? To jakiś sen!
- Rozalio zostałaś sprowadzona do domu po tym jak uciekłaś, teraz bierzemy ślub. Będziemy razem na zawsze.
- Co powiedziałeś? Teraz sobie przypominam!
- Co takiego?!
- Nie zostałam sprowadzona do domu, zostałam zaatakowana przez twoich ludzi! Byłam na Tygrysich Wyspach, a ty okazałeś się zwykłym oszustem!
- Brednie.
- Nie będzie żadnego ślubu! Pozbyłam się ciebie raz na zawsze!
Książę zachwiał się na nogach, bezwładnie zaczął upadać zupełnie jakby tracił przytomność. Rozalia nie reagowała, stała w bezruchu, gdy ciało księcia uderzyło o ziemię przemieniło się w szkielet. Rozalia zaczęła uciekać, ławy w których było mnóstwo ludzi były puste. Nagle z ziemi zaczęły wyrastać białe dłonie, Jedna chwyciła Rozalię za welon.
- Nie uciekniesz przed przeznaczeniem!
- Nonsens – odparła Rozalia zrywając welon z głowy.
Następna dłoń chwyciła ją za suknię, lecz Rozalia pociągła ją tak mocno ze suknia się rozdarła. Po chwili Rozalia wybiegła z kościoła, lecz nagle ujrzała całe mnóstwo książąt.
- Rozalio jeden z nas zostanie twoim mężem!
- Nie udało się z jednym, to uda się z innym – dodał król, stojąc za córką.
- Nie chcę żadnego z was! Kocham tylko Eryka! Gdzie on jest!!!
Młodzi książęta rozstąpili się a Rozalia ujrzała wzgórze i Eryka wiszącego na szubienicy.
- Nie… to nie możliwe… Eryk!!!!!!!
Rozalia zaczęła biec w jego stronę, lecz nagle poczuła opór. Na dłoniach miła kajdany od których ciągnęły się długie łańcuchy. Jeden łańcuch trzymali książęta, natomiast drugi… król.
- Nie uciekniesz przed swym przeznaczeniem.
- Przeznaczenie? Co za bzdura! Człowiek nie jest mieczem lecz kowalem i to on kształtuje swój los! Nikt nie rodzi się z przeznaczeniem, nikt nie rodzi się by odegrać dobrą lub złą rolę! Mamy własna wolną wolę, i to my decydujemy! Przeznaczenie tworzymy sami każdym dniem, słowem i czynem! Kształtujemy i piszemy swoją historię a całokształt jest naszym przeznaczeniem. To jak będzie wyglądał mój los zależy tylko i wyłącznie ode mnie samej!!!!!!
Nagle łańcuchy pękły, zajaśniało słońce a Rozalia ujrzała wzgórze pełne kwiatów oraz czekającego na nią Eryka. Wszystko co się za nią znajdowało pękło jak szkło, Rozalia biegła w jego stronę, nie miała już na sobie ślubnej sukni a pirackie ubranie. Wszystko w wokół Eryka i Rozalii zaczęło pękać, a gdy się przytulili cały obraz roztrzaskał się na tysiące kawałków.
- Rozalia! – wołał Eryk trzymając ją za ramiona.
Rozalia otworzyła oczy i ujrzała ukochanego.
-Przebudziłam się.
- Udało ci się!
Wszyscy byli szczęśliwi lecz zarazem wypompowani, pokonanie własnych koszmarów i wydostanie się z nich kosztowało wiele energii.
- Cóż za żałosny widok – odparła Pulchrituda.
Seluz leżała na ziemi, miała otwarte usta, a oczy jej były puste.
- Postradała zmysły i utknęła w ciemnościach – dodała Meleficus.
Pulchrituda położyła swój palec na czole Seluz tworząc czerwony okrąg z gwiazdą w środku. W oczach dziewczyny znów pojawiły się źrenice.
- Obudziłam się?!
- Tak, ale tylko dzięki mojej magii. Nie udało ci się pokonać własnego koszmaru, gdyby nie ja tkwiłabyś w ciemnościach przez wieczność.
Ciąg dalszy nastąpi
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania