Zaklinaczka -Rozdział I

Dzisiaj wybieramy się na bal do króla, jest on najlepszym przyjacielem mojego ojca, zawsze musieliśmy być obecni na wszystkich uroczystościach. W przeciwieństwie do ojca, mama nienawidziła jeździć do Lśniącego Pałacu. Do pokoju wbiegł mój młodszy brat, Rafał, miał łzy w oczach.

-Chcę do mamy -powiedział płaczliwie.

Wzięłam go za rękę i poprowadziłam do komnaty mamy, nie było jej tam. Zastanowiłam się chwilę i ruszyłam do gabinetu ojca, jedynie to miejsce przyszło mi do głowy. Stojąc przed drzwiami słyszałam skrawki kłótni rodziców, mówili za cicho i nie mogłam rozróżnić poszczególnych słów. Z tego co zrozumiałam mama była zazdrosna o królową, odważyłam się zapukać do drzwi.

Ojciec stał przy oknie i wściekły wyglądał na zewnątrz, mama siedziała na kanapie i ocierała łzy. Żadne z nich nie zwracało na nas uwagi, świetnie. Rodzice wciąż uparcie milczeli, wściekła wyprowadziłam brata z komnaty i oddałam niańce.

 

Jadąc w powozie na bal, razem z Piotrkiem, moim starszym bratem obserwowaliśmy rodziców. Siedzieli obok siebie nawet ze sobą nie rozmawiając. Przejeżdżaliśmy przez las, w którym podobno straszą duchy chciwych ludzi, były to zeznania kilku pijanych chłopów, nigdy w nie nie wierzyłam.Jednakże drzewa sprawiały naprawdę przerażające wrażenie, błogosławiłam moment, gdy przed nami pojawiły się kontury pałacu. Był on wykonany z białych diamentów przez co rzeczywiście lśnił, sprawiał niesamowite wrażenie. Sala balowa była równie zapierająca dech w piersiach jak i reszta zamku. Zajęliśmy wyznaczone nam miejsca, rodzice siedzieli tuż obok króla i królowej. Mniej więcej w połowie balu wymknęłam się do ogrodu, cały był oświetlony lampionami, spacerowały tutaj ze dwie pary. Skierowałam się w stronę drzew, gdzie czekał na mnie już mój książę.

-Długo musiałem czekać -szepnął tuż przy moim uchu. -Tęskniłaś za mną?

Uśmiechnęłam się w ciemności.

- To zależy -zaczęłam podstępnie.

-Od czego?

Zrobiłam dramatyczną pauzę.

-Czy ty tęskniłeś za mną -szepnęłam .

-Bardzo -pocałował mnie.

Odsunął się ode mnie o krok i spochmurniał.

-Co się stało?

Milczał dłuższą chwilę .

-Ojciec wysyła mnie na wojnę do Orali .

-Stamtąd się nie wraca -przeraziłam się. - Powiedz, że żartujesz.

Pokręcił przecząco głową.

-A królowa? To twoja mama.

-Nic nie powiedziała -chwycił moją rękę. -Tylko ty mnie nie zostawiaj.

Kolana się pode mną ugięły.

-Nie zamierzam.

Przytuliłam go do siebie mocno.

-Nigdy cię nie zostawię -obiecałam.

Katrina

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania