.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (57)

  • Rasia 05.03.2016
    Ach ta jedyneczka bez czytania tekstu, czuję się wzruszona, że aż tak anonimkom do mnie spieszno! :D
  • Angela 05.03.2016
    Może to wydać się dziwne, ale jestem stanie zrozumieć oboje bohaterów. Rose potrzebowała odreagować, wieść o tym,
    że jej ukochany jest bezpłodny bardzo ją przygniotła. Świadomość tego, że zostając z nim straci szansę na macierzyństwo
    dla tak młodej osoby musi być ciężka. W Jeffie zaś zadziałał chyba samczy instynkt, nakazujący pozbyć się rywala.
    Strasznie mi ich szkoda. 5
  • Rasia 05.03.2016
    Nie tyle samczy instynkt, a poczucie odrzucenia, tak myślę. No i nie dziwię Ci się, że rozumiesz dwoje bohaterów, to właśnie miałam na celu :) Dziękuję bardzo.
  • Lucinda 05.03.2016
    Od poprzedniej części przewidywałam, że Rose zdradza Jeffa, aby zajść w ciążę, chociaż w komentarzu to akurat chyba mi umknęło, ale podczas czytania nie opuszczało mnie takie wrażenie. W tej części pojawiła się już jednoznaczna odpowiedź. Rozumiem, dlaczego Rose to zrobiła. Bardzo chciała mieć dziecko, jednak z drugiej strony, powinna wiedzieć, że Jeff prędzej czy później domyśliłby się sam albo w inny sposób dowiedział i zabolałoby go to. W tej sytuacji wygląda to trochę tak, jakby bardziej zależało jej na dziecku niż na uczciwości wobec narzeczonego i jego szczęściu, choć w żaden sposób jej nie oceniam. To z kolei pomaga zrozumieć postępowanie Jeffa. Złe było jego postępowanie, ale przy jego charakterze i usposobieniu łatwo można by się było tego domyślić. Mocno zraniła go zdrada dziewczyny i naprawdę współczułam mu, choć ten brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia z powodu zabójstwa nakazywał brak współczucia. Podobało mi się to zmieszanie pozytywnych w pewnym sensie odczuć i tych negatywnych. Dzięki temu też łatwo zauważyć tę różnorodność człowieka. Zabawna trochę jest ta analogia pomiędzy Jeffem i Rose, bo chociaż nie można rozpatrywać ich w takim samym wymiarze, to jednak oboje stają się gorsi. On od początku dorastania zaczynał się w ten sposób zmieniać, zmieniła go zemsta, ją natomiast mocne pragnienie dziecka. Dodatkowo taka przemiana następuje, gdy oni stają się dorośli, a więc znowu następuje powrót do tej tezy, że dorośli są źli i ten drobny wątek historii zatacza krąg. Szkoda mi ich oboje z powodu cierpienia, jakie ich dręczy, zwłaszcza że nadal się kochają, a jednak nie ma to większego sensu, bo ich relacja uległa całkowitej zmianie. Pod koniec rozdziału pojawia się sugestia nawiązująca do gwałtów. Wtedy wszystko się zaczęło.
    ,,wtuliła się ze mnie" - ,,we";
    ,,Rose nigdy (nie) zapominała o chwilach";
    ,,Przecież przez to mogłaś się im nastawić" - czy tak miało być? Chodzi mi o ,,nastawić", bo dziwnie wygląda mi taka konstrukcja... Zostawiam 5:)
  • Rasia 05.03.2016
    Wiesz... teoretycznie ona sama tego ani razu nie powiedziała, tak tylko wspominam ;p Widzę, że trzymasz się tej teorii z dorosłymi, jednakowoż akurat tego nie mam na celu. Cieszę się, że udało mi się wzbudzić Twoje współczucie, no i oczywiście nawiązanie do gwałtów także ładnie wyłapałaś. Zresztą widzę, że czasem dostrzegasz więcej, niż umyślnie tutaj zawieram, ale pisanie ma to do siebie, że każdy może je rozpatrywać pod dostrzegalnymi dla siebie aspektami. Dziękuję za Twój komentarz, błędy już poprawiam :) I miało być "Nadstawić" :)
  • Człowiekiem kierują namiętności, marzenia, wyobrażenia... to jest jak elektrownia jądrowa - wielka moc, która, tak bywa, wymyka się spod kontroli ustalonych reguł. 5, bo nie chcę oglądać jedynie pięknych widokówek. Nie chcę odwracać wzroku od prawdziwych zdarzeń, nawet tych brutalnych. Chcę wiedzieć.
  • Rasia 06.03.2016
    Bardzo mi się spodobał Twój komentarz :) Był taki malowniczy i taki uczuciowy, jakby te postacie żyły dla Ciebie naprawdę :) Dziękuję bardzo.
  • Rasia Gdzieś w mojej głowie brzmi... Partyzant. Poznałam idealistę, który niekiedy napawał mnie prawdziwym lękiem. Dziękuję Ci, bo mogę znów układać sobie w pamięci te łamigłówki :)
  • Rasia 06.03.2016
    A więc komuś ta piosenka też kojarzy się jednoznacznie z Jeffem :D Miło wiedzieć, no i oczywiście Twój komentarz jest dla mnie jak wielka pochwała :) To ja dziękuję.
  • Rasia 06.03.2016
    Dziękuję za anonimowe 5 :)
  • Dobra, już jestem. Powróciłem do komentowania Zapałek. Pozwól jednak, że ocenię wszystkie cztery ostatnie części (łącznie z tą) tutaj w jednym komentarzu. Mamy już kwadrans po północy i nie mam siły wpisywać wszystkiego pod różnymi linkami. Jeszcze mi się pomiesza i co będzie?
    No, nieważne. Właściwie to cieszę się, że tak się zapuściłem na te wszystkie cztery części, wiesz? Przeczytałem je przed chwilę drugi raz, jedna po drugiej i... to było najlepsze co mogło mnie spotkać. Całość tworzy doskonałą klamrę kompozycyjną i jest wręcz symfonią upadku związku. Wiesz o co mi chodzi, prawda? Wiele filmów opartych jest na tym schemacie - od zera do bohatera... a później pierdut w ziemię (dla przykładu ,,Człowiek z blizną" Briana DePalmy).
    Rose okazała się być niewierną kurtyzaną bez serca (w dodatku głupią jak but!), która jednak zasługuje w jakiś sposób jednocześnie na miano femme fatale jak i postaci dramatycznej. Takie połączenie jest niecodzienne i trudno je zbudować, szczególnie opierając się na takim schemacie, na jakim opierasz się Ty. Brawo.
    Jeff po raz kolejny został zraniony i odrzucony. Tym razem przez miłość. Moja polonistka powiedziała kiedyś, że każdy, bez wyjątku przeżyje jakiś zawód miłosny (i dopiero wtedy zrozumie Mickiewicza, ale to bez znaczenia w tym wypadku). Jak widać miała rację, nawet Jeffa nie ominął ten smutny epizod. Jest on oczywiście kolejnym, który wpływa na świetnie przez Ciebie prowadzoną psychologizację postaci.
    Jestem pod dużym wrażeniem, że udaje Ci się dokonać wyżej wspomnianej psychologizacji nie tylko na postaci Jeffa. Poddajesz psychoanalizie (a raczej zmuszasz do niej czytelnika) także postaci epizodyczne i drugoplanowe.
    Świetna robota, czekam jak zawsze na więcej.
    No, ależ się rozpisałem!
    Zostawiłem 5 oczywiście pod każdą częścią. :)
    Wyszedł mi tak długi komentarz, że zdążyłaś podziękować za moją anonimową piątkę już... no i jest tak długi, że nie mam siły już dziś żeby sprawdzać jego poprawność gramatyczną i językową, więc przepraszam jak pojawią się tam nieścisłości i błędy. :)
  • Rasia 06.03.2016
    Ojejku, no tego to ja się nie spodziewałam :D Eh, facet to jednak facet. Po Jeffie to aż tak nigdy nie jechałeś i nie nazywałeś go męską prostytutką! Masz u mnie minusa, Rose ma równe prawa xD W ogóle widzę, że wszyscy się dzielą teraz na takie obozy wsparcia danych postaci. Dobra, a teraz na poważnie.
    Bardzo, bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz i za to, że jeszcze raz czytałeś te kilka części. Strasznie mi miło, że się tak rozpisałeś i to jeszcze w taki pochlebny sposób, pomimo moich ostatnich złośliwości wobec Ciebie :) Cieszę się też, że udało mi się wreszcie stworzyć wielowarstwowych bohaterów. Przed Zapałkami miałam z tym problem, tak naprawdę przy tej serii dopiero rozwinęłam skrzydła, tak przynajmniej ja oceniam. No i teraz, jak już wiem, że piątka nie jest anonimowa, to też Ci podziękuję, a co :)
    A co do mieszania się części - ja bym się nie obraziła, gdyby Ci się pomieszały. Czasem, kiedy czegoś szukam i do nich wracam, to sama mam niemały problem z przypomnieniem sobie, gdzie to mniej więcej było. (Bogu dzięki za opcję "znajdź..." :D).
  • Rasia ,,Facet to jednak facet" no przepraszam Cię bardzo! Jeff nie zdradzał Rose (chyba że coś mi umknęła?)! Fakt mojego minusa u Ciebie jest całkowicie abstrakcyjny, gdyż mam wszelkie podstawy, aby śmieć nazwać Rose tak, jak ją nazwałem! :D
  • Rasia 06.03.2016
    Niekoniecznie, spoglądasz na nią jednowarstwowo, gdzie ta Twoja cała psychoanaliza, ja się pytam? :( Jeff też ma swoje za uszami, no chyba że uznajemy gwałcenie za drobne wykroczenie xD
  • Rasia Ja mówię o wierności drugiej osobie! Przeszłość w tym momencie się nie liczy! Poza tym jeśli ktoś miałby (wedle psychoanalizy o którą się prosisz) większe ,,prawo" do zdrady to właśnie Jeff ze względu na swoją przeszłość i zmiany, jakie mogła w nim wywołać. Fakt, że tego nie zrobił stawia Rose w bardzo złym świetle.
  • Rasia 06.03.2016
    Tośmy się dogadali xD Rozpatrując pod tym względem no to jasne, w tym tkwi największa szpila dla Jeffa tak naprawdę. I może raczej nie fakt, że Jeff tego nie zrobił, tylko to, że Rose zrobiła ;p
  • Rasia 06.03.2016
    Ale szacunek dla Ciebie za takie podejście, jakie tu przedstawiłeś :)
  • Rasia no właśnie. Dlatego, idąc tym tropem, jeśli przyjmiemy rolę Jeffa jako poszkodowanego to z automatu Rose staje się winowajcą. Ja zdaję sobie sprawę, że jej też nie było łatwo, ale nie musiała od razu iść się (wybacz!) pieprzyć z innym facetem, podczas gdy Jeff gotów był zrobić dla niej naprawdę wszystko...
  • Rasia 06.03.2016
    Wiesz co? Czuję się troszkę zaszczycona, bo tak zaangażowałeś się w tłumaczenie swojego punktu widzenia, jakbyś stawiał się na miejscu Jeffa, ale z drugiej strony troszkę speszona, bo jednak mam nadzieję, że nie odebrałeś tego jakoś osobiście czy coś.
  • Rasia zaszczyt moją osobą jest nie na miejscu! Nie ma się czym zaszczycać! Podobnie jak speszenie :D Twoja historia i nasza rozmowa pod nią po prostu skłoniła mnie do prowadzenia tej dyskusji. Niewiele rzeczy cenię bardziej niż dobrą dyskusję na poziomie. :)
  • Rasia 06.03.2016
    Uff, to dobrze. Wiesz, wolałam zapytać, bo ja w takich wypadkach mam niebywałe szczęście. Pamiętam, jak w gimnazjum rozmawiałam z moją panią z biologii, a to było pod koniec grudnia, więc z grzeczności zapytałam, jak tam jej święta, fajnie, że wolne itd. Po czym uraczyła mnie wypowiedzią, że zmarł jej teść i się czułam tak strasznie głupio, że do teraz się boję kogoś pytać o jego święta xD
    To taka mała dygresja. Cieszę się, że dyskusja ze mną jest dla Ciebie "na poziomie", w każdym razie jestem ciekawa Twojej końcowej reakcji na całą serię, kiedy już zestawię przeszłość z teraźniejszością. Mam nadzieję, że efekt będzie zadowalający :)
  • Rasia jestem pewny, że taki będzie, ale nie mów na razie o kończeniu tej serii. Zabraniam kategorycznie.
  • Rasia 06.03.2016
    Do końca jeszcze długa droga na szczęście, mnie także to cieszy :) Ale mówiłabym o końcu serii na złość, bo kablujesz :(
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia, ja się może tak nie rozpiszę, ale znowu pokazałaś się od najlepszej strony, mimo że główny problem tej części do najłatwiejszych nie należy. Jednak uważam, że przy tego typu tematyce najlepiej widać twój, warsztat i kunszt, który, jak już wielokrotnie mówiłam, jest niesamowity. Nawarstwiasz te wątki, tworzysz portrety psychologiczne niemal od podstaw i do tego wszystko jest tak przemyślane... Ja jestem zachwycona, zwłaszcza, że znów po przerwie mam przyjemność wrócić na opowi do czegoś tak przyjemnego jak Twoje Zapałki. Dziękuję za nie i gratuluję!
    A co do postaci Jeffa, to fakt, postać niezwykle tragiczna, uwikłany sam w siebie, w swój własny los, fatum, od którego mimo że tak usilnie próbuje to nie może uciec - prawie jak Edyp. No i zgadzam się tu z Szymonem. W tym wypadku to Rose pokazuje swoją egoistyczną, niszczycielską niemal naturę. Bo mimo tego, że ze wzgędu na swój stan psychiczny, miała niejako "prawo" do tej zdrady, w takim sensie, że jest ona wytłumaczalna, to jednak biorąc pod uwagę, starania, przeżycia i uczuciowość Jeffa (kt órej sam stara się nie ujawniać), o których to przecież wiedziała, jej zachowanie jest najgorszym możliwym, zasługuje na największe potępienie.
    Dobra dalej, kończę, jakby mój komputer był sprawny to bym napisała więcej, ale mam nadzieję, że to jakoś przeżyjesz. Łatwo wywnioskować, że jest to właśnie ten moment kulminacyjny w umyśle Jeffa, na który wszyscy czekali. Ale mnie bardziej ciekawi jak wykreujesz apogeum jego przeżyć wewnętrznych, na to najbardziej czekam. Zapałki mnie pochłaniają i ja je w całości, a zwłaszcza tę historię Jeffa, którą rozbudowałaś tak skrupulatnie. Uwielbiam takie postacie z zawiłościami życiowymi, których główną bazą do stworzenia był właśnie ten aspekt psychologiczny. Jeszcze raz wielkie brawa i oczywiście 5 (znaczy 1;)) :D
  • Morelio, wdałbym się z Tobą w dyskusję, ale Szanowna Autorka sobie tego nie życzy (Patrz komentarze pod częścią 5 ,,Wywiadu").
  • Morelia 06.03.2016
    Szymon Szczechowicz jak to?! Rasia wiesz co? Zaraz tam zaglądne.. A ja specjalnie starą klawiaturę spod kilkunastu warstw kurzu wygrzebywałam
  • Rasia 06.03.2016
    Szymon, ale kabel z Ciebie :D Jak chcecie, to dyskutujcie xD
    Dziękuję, Morelio, za tak przemiły komentarz i cieszę się, że z taką radością powróciłaś do Zapałek. Miło mi, że tak poświęciłaś się z tym komentarzem ;p Eh, ja nie wiem, co mam mówić w takich sytuacjach. Po prostu bardzo mi miło, ale czuję się trochę speszona ;p
  • Rasia jeszcze od kabli wyzywasz?! Morelia w tym momencie jest moją partnerką w pracy komentarzowej, więc ma prawo wiedzieć jak ją traktujesz!
  • Rasia 06.03.2016
    Szymon, raz jestem miłą koleżanką do dyskusji, a raz przeszkadzam Ci w "pracy komentarzowej". Teraz to mi przykro :(
  • Rasia i bardzo dobrze, że Ci jest! Nasz dyskurs przestał mieć znamiona wybitnego gdy wyzwałaś mnie od kabli, toteż stał się jedynie pracą komentarzową.
  • Rasia 06.03.2016
    Ale Ty się łatwo oburzasz :D
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia przede mną nie musisz ;) Ale miło, że Tobie jest miło. Mówię szczerzę i mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie żadne klepanie miłego komentarza. A co do jechania po mnie, jeszcze do tych komentarzy nie dotarłam, więc w tym komentarzu odpuszczę, ale zaraz pewnie się odezwę, więc nie myśl, że ujdzie Ci to płazem ;D
  • Rasia jak jestem śpiący, oprocentowany i obrażany to owszem! Poza tym... przyganiał kocioł!
  • Rasia 06.03.2016
    Dobra, mam po prostu nadzieję, że gdzieś tam, w głębi serca, choć troszkę mnie lubicie xD
    Morelia, wiem i dziękuję, głównie dlatego nie mam pojęcia jak podziękować bardziej niż zwykłym "dziękuję".
  • Rasia Pfff, w głębi serca... Dobranoc!
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia zdecydowanie zwykłe dziękuję starczy, dla mnie będzie wystarczająco niezwykłe. A co do głębi serca... Zacznijmy od tego, co z resztą na pewno potwierdzi Szymon, ja serca nie mam :P A co do Szymona, on głębie ma tylko w brodzie, i może jeszcze gdzie indziej, tam gdzie wszyscy... No ale w takie głębie, nikt u nikogo wgłębiać sie nie chce:P
  • Rasia 06.03.2016
    Szymon jest na mnie zły, więc może nie skomentuję tego, co mnie napisałaś, aczkolwiek to mnie rozbawiło :D Jak na brak serce to Twój wcześniejszy komentarz był dla mnie niezwykle ckliwy :D
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia ... To tylko pozory, resztki przyzwoitości, po za tym zimna i okropna jest ze mnie kobieta, chyba o tym wiesz ;)
  • Rasia 06.03.2016
    Ee tam, tylko czasami :D
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia .. wyczuwam sarkazm, chyba, że to też resztki przywoitości w moją stronę?;P
  • Rasia 06.03.2016
    Resztki przyzwoitości, wyobraź sobie ;p
  • Morelia 06.03.2016
    Rasia, oj to czuję się zaszczycona, że mnie nimi uraczyłaś:D
  • zełba 06.03.2016
    Determinacja kochającej kobiety może być absurdalna. I tak się stało. Ciekawe, że czytający pragną racjonalności - no do dupy wszystkie harlequin'y. Pięknie piszesz, czytam także między wierszami - wal dalej. Pzdr.
  • Rasia 06.03.2016
    Dziękuję bardzo za miły komentarz, choć wcześniej Cię u siebie nie widziałam, to bardzo mi miło z powodu Twoich odwiedzin i takiej opinii :) Pozdrawiam cieplutko i takie czytanie między wierszami cenię bardzo mocno :)
  • KarolaKorman 06.03.2016
    Klikam 5, bo jest za co :) Te wyrzuty sumienia, o które podejrzewałam Rose po poprzedniej części sprawdziły się. Jeff trochę mnie zaskoczył swoim zachowaniem, ale cóż widać jest impulsywny :(
  • Rasia 06.03.2016
    Naprawdę Cię zaskoczył? Przecież to Jeff, ten sam potwór, co w dwóch pozostałych seriach ;p Czyli jednak ta seria bardzo zmieniła jego postrzeganie ;p Dziękuję bardzo :)
  • Marzycielka29 06.03.2016
    Wiedziałam, że tak się to skończy, czułam to :D Poprowadziłaś tekst fenomenalnie. Ogromne 5
  • Marzycielka29 06.03.2016
    Jeszcze coś przyszło mi przez myśl :) Moment, w którym Jeff kocha się Rosy. Wstawka o tym bólu, jaki jej sprawił. Tak sobie myślę, że to może mieć duży wpływ na jego późniejsze życie seksualne. Może on w częściach, które znamy z poprzednich rozdziałów, jego zachowanie wobec kobiet, to jak je krzywdzi, to poprostu zemsta za to, co ona mu zrobiłamści się, bo stracił szacunek do kobiet. Najpierw zawiodła go matka, teraz kobieta, którą kochał
  • Rasia 06.03.2016
    Owszem, ten moment nie jest tam bez przyczyny, ale później będzie głębiej zanalizowany i sama ocenisz, czy miałaś rację. Oczywiście bardzo się cieszę, że to wyłapałaś, a poprzednią część poprowadziłam tak, żeby już się rozwiązanie w głowie pojawiło. Dziękuję bardzo :)
  • Neli 08.03.2016
    A jednak Rose okazała się kimś innym, nie miłą, kochającą dziewczyną. Zdziwiło mnie, że zupełnie nie zareagowała, gdy Jeff zastrzelił tamtego gościa. Przecież ja bym się przeraziła widząc coś takiego. Nie dowierzałabym, że mógł to zrobić. Rozumiem, że przejęła się zdradą, ale zabrakło mi tych uczuć. -5
  • Rasia 08.03.2016
    Wiesz, trzeba wziąć pod uwagę, że Rose była w szoku, zachowywała się zupełnie tak, jakby nie dostrzegła tej krwi. No i tak zupełnie zaskoczona to być nie mogła, bo znała przeszłość Jeffa. A co do uczuć - tu właśnie jest ten kulminacyjny moment, kiedy Jeff je traci, więc nie można zobrazować tego inaczej ;p
  • Billie 28.03.2016
    Genialnie to wymyśliłaś. Te długie starania się o dziecko, bezpłodność... Ta zdrada była wręcz, powiedziałabym "zrozumiała", patrząc na postać Rose. Ale morderstwa bym się nie spodziewała, chociaż Jeff już raz zabił, a wiadomo jak to jest z takimi sprawami. No cóż, nie inaczej jak 5 :)
  • Rasia 28.03.2016
    Intryguje mnie, jak wiele postaw reprezentują czytelnicy. Jedni usprawiedliwiają, inni oskarżają, a jeszcze inni rozumieją. To jest najbardziej satysfakcjonująca część tego wszystkiego :D Dziękuję bardzo!
  • Billie 28.03.2016
    Rasia, ja zawsze staram się zrozumieć. Nie mnie oceniać, nigdy nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem, co bym zrobiła. Ludzie popełniają błędy. Rose żyła w stresie, przez długi czas starali się o dziecko; zapewne miała plany, marzenia... I nagle to wszystko runęło. Ja rozumiem, że Jeff też cierpiał, ale niestety w takich sytuacjach bywamy egoistyczni; stąd moja postawa wobec Rose.
  • Rasia 28.03.2016
    Ja po części rozumiem wszystkie te Wasze argumenty i oczywiście sama nie patrzę na te postacie czarno-biało. Obu mi jest szkoda. Uwielbiam jednak te dywagacje ze strony czytających, bo widzę, że analizują, skupiają się, jakoś zżywają z postaciami i cieszę się, że te Zapałki gdzieś tam w ich głowie zostają.
  • Billie 28.03.2016
    Rasia, nie wiele mam czasu, ale staram się tutaj czytać jak najwięcej. I chyba żadne opowiadanie mnie tak nie wciągnęło, jak Twoje. Czuje się, jakbym czytała książkę, do której miło jest powracać :)
  • Rasia 29.03.2016
    Ojejku, dziękuję Ci bardzo za tak miłą opinię, cieszę się, że tak postrzegasz to opowiadanie i dziękuję Ci bardzo! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania