Walka samców alfa to jeden z moich ulubionych motywów. Grupa rządzi się własnymi prawami, a w ekstremalnym środowisku reguły są tyleż proste co twarde. Dziękuję za kolejną odsłonę Jego losów i zostawiam 5 :)
Świetne! Ta scena walki nie była może opisana jakoś strasznie dokładnie, ale świetne opisy pozwoliły wszystko wyobrazić sobie samemu. Dla mnie, bomba ^^ 5 leci
Ojeojku! Dedykacja nawet się znalazła! Jestem zaszczycony, zarówno z jej powodu jak i z faktu wyproszonego rozdziału więziennego. Jak na tak zgrabną formę, jaką jest opowiadanie wyszło Ci to naprawdę zacnie, tak, że nie mam się do czego doczepić. Błędów zapewne sam więcej zrobiłem w komentarzu niż Ty w całej serii, więc, jak zwykle, się na ich temat nie wypowiem :D
Treściowo jestem usatysfakcjonowany! No i z tą zwłoką z dodaniem tej części też się wpasowałem, bo akurat nie było mnie w domu od środy, więc nie przeczytałbym tak długiego opowiadania wtedy :D
No i ten tego, pinć zostawiam :)
,,No wiesz, jednego tych tekstów, '' - z tych
,, Zabrał nawet mój plecak, który wcześniej spakowałem, do siebie do domu, bym nie musiał wracać do swojej byłej narzeczonej.'' ? to zdanie jest dwuznaczne.
Podobała mi się ta scena, 5 :)
Owszem, to zdanie jest dwuznaczne nieprzypadkowo :) No a pierwsze już poprawiam, dziękuję za wyłapanie i miło mi, że wyszło mi ukazanie tej nowej scenerii :)
Dziękuję za takie miłe słowa! :) No przyznam, że nie czułam się zbyt pewnie na tym gruncie, sporo czasu zajęło mi pisanie tego rozdziału. W każdym razie cieszę się, że to nowe doświadczenie wypadło pomyślnie, bo mocno się obawiałam efektu końcowego, zwłaszcza że pokładano we mnie nadzieję na miarę "Zielonej Mili", a na razie do tego poziomu to mi daleko ;p Ale pierwsze koty za płoty :)
Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale jestem cały czas i pod poprzednią częścią także zostawiłam 5:) Bardzo dobrze wyszła Ci ta część, została dokładnie zoobrazowana. Powtórzę tylko, że uwielbiam te opowiadanie.
Od miesiąca chodzą za mną klimaty więzienne. Zaczęłam oglądać serial o tej tematyce po kilka godzin dziennie, bardzo się wkręciłam, a z tym rozdziałem idealnie trafiłaś. 5 :)
Część świetna, zaskakujesz mnie tym, jak wszechstronnie potrafisz pokazać ludzkie osobowości i rożne punkty widzenia :) 5! (Chociaż nie wiem czy się pojawi, ostatnio mam jakiś problem z telefonem :/ )
Na początek dziękuję za dedykację, która wywołała uśmiecha na mojej twarzy:) Ogromnie ucieszyłaś mnie tym więziennym rozdziałem, absolutnie mnie nie zawiodłaś. Stworzyłaś świetny klimat. Nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie też scenerii. Bardzo podobała mi się charakterystyka Żylastego, był taką postacią dosyć schematyczną, można by powiedzieć wzorcową, ale w pewien sposób, zresztą jak każdy bohater fikcyjny, indywidualną. Alfa - to określenie idealnie do niego pasowało. Z reakcji więźniów po bójce wynikało, że wszyscy w jakimś stopniu się go obawiali, zdawał się być silniejszy, groźniejszy od kogokolwiek, choć to w pewnym stopniu wynikało chyba z jego wyglądu. Jak było widać, wielu z nich oceniało współwięźniów po wyglądzie. Jeff nosił długie włosy, w dodatku nie udowadniał swojej siły, trzymał się z boku, co dawało jego współwięźniom powód sądzić, że jest zwykłym słabeuszem. Żylasty, krótko mówiąc nie najlepiej na tym wyszedł. Brakowało mu umiejętności i sprytu, żeby dać nauczkę młodemu więźniowi, no i nie doceniał go, nawet nie wierzył, że tamten zabił i pewnie nie pomyślałby, jaki w rzeczywistości jest Jeff i na co go stać, bo to była zwykła bójka, a bohaterowi, tak mi się wydaje, brakowało trochę tej bezwzględności, którą później się cechował. Był niebezpieczny i zdolny do zabójstwa, ale sądzę, że to jeszcze taki okres przejściowy. Pamiątka po tym zdarzeniu, ten czasowo uszkodzony nerw twarzy idealnie tu pasował. Zmieniło to trochę jego obraz. Z zewnątrz stał się bardziej... tajemniczy? złowieszczy? Odtąd postrzeganie go uległo, a może tylko mogło ulec, zniekształceniu. Pojawiła się w tej części również postać psychoterapeutki. Nie byłam zaskoczona sposobem, w jaki więźniowie ją postrzegają, ona również nie. Przyzwyczaiła się do różnych obleśnych tekstów, na tyle nawet, że zaskoczył ją brak takich reakcji u Jeffa. Scharakteryzowałaś ją jako dobrą osobę, współczuła bohaterowi, choć on nie chciał przyjąć jej pomocy i szczerze mówiąc, nie spodziewałabym się, że mogłaby mu w jakiś sposób pomóc. Nie był jakimś psychopatą, jego postrzeganie świata nie było zaburzone, a jedynie pozwalał dojść do głosu zemście, co zresztą też nie wydaje się takie niezrozumiałe. Nie, żebym jakoś go usprawiedliwiała, postępował źle, ale po prostu chyba można go zrozumieć. Przeżył wiele złych chwil, a kiedy w końcu spotkało go coś dobrego, stracił to. Chciał się wyładować, dać upust złości, poczuciu zdrady. Rzecz w tym, że wielu ludzi nie było by w stanie kogoś zabić, a on tak. No i znowu się rozpisałam, oj, tak długiego komentarza w moim wykonaniu dawno nie było :D Błędów nie znalazłam, choć zastanowiło mnie jedno zdanie: ,,Niewielu ludzi potrafiło mnie zniesmaczyć, ale on należał do jednych z nich." - chodzi o to, że zazwyczaj mówi się, że był jednym z nich albo należał do nich, ale ,,należał do jednych z nich" kazałoby przypuszczać, jako by istniały różne podgrupy tych, którzy wprawiali Jeffa w zniesmaczenie. Mam nadzieję, że rozumiesz, co mam na myśli. Nie uważam tego za błąd, to bardziej moja czepliwość. Zostawiam, jak zwykle zresztą, 5:)
Ajajaj, ale się stęskniłam za takimi długimi komentarzami Twojego autorstwa! :D Cieszę się, że dedykacja wywołała u Ciebie "uśmiecha" :D Ulżyło mnie, że nie masz jakichś większych zastrzeżeń, a co do tych podgrup, to właściwie można założyć, że takowe istniały, co będzie widoczne bardziej pewnie dopiero później. Oczywiście nie mam Ci za złe tej czepliwości, jak ją nazywasz :) I racja, Jeff rzeczywiście nie pokazał tutaj pełni swoich możliwości, ale będzie uzasadnione. W każdym razie cieszy mnie, że to dostrzegłaś, zawsze wyłapujesz takie istotne szczególiki :D I szczerze mówiąc, ja też uważam, że w tym uszkodzonym nerwie tkwi taka intrygująca nutka. I nie musisz się tłumaczyć, że Jeffa nie bronisz, ja rozumiem, że to postać kontrowersyjna :D Bardzo, bardzo Ci dziękuję! :)
Pisałaś, że trudno było Ci ubrać tę część w słowa, ale efekt naprawdę jest rewelacyjny. Świetnie opisałaś więzienne
realia, choć zdziwiła mnie lekko obecność pani psycholog, chodzącej od celi do celi : ) 5
Nie mogłam się doczekać, kiedy poczytam sobie Twoje opisy więziennej rzeczywistości. Ponownie - nie rozpisze się za bardzo, ale z uznaniem wlepiem Ci ogromną piąteczkę:D
Komentarze (25)
Treściowo jestem usatysfakcjonowany! No i z tą zwłoką z dodaniem tej części też się wpasowałem, bo akurat nie było mnie w domu od środy, więc nie przeczytałbym tak długiego opowiadania wtedy :D
No i ten tego, pinć zostawiam :)
,, Zabrał nawet mój plecak, który wcześniej spakowałem, do siebie do domu, bym nie musiał wracać do swojej byłej narzeczonej.'' ? to zdanie jest dwuznaczne.
Podobała mi się ta scena, 5 :)
realia, choć zdziwiła mnie lekko obecność pani psycholog, chodzącej od celi do celi : ) 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania