.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Angela 03.02.2016
    To straszne kiedy dziecko traci ukochane zwierzątko. To dobrze, że to tylko fikcja, bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić ich matki,
    próbującej rozkroić kota : / Nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów 5 : )
  • Rasia 03.02.2016
    Cóż, czasem czytam biografię dzieci z patologicznych rodzin i sama nie mogę pojąć, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Staram się uderzać właśnie takie z pozoru nie najważniejsze rzeczy, ale takie, które w oczach dziecka mają ogromną rangę.
    Dziękuję za Twój komentarz, bardzo się z niego cieszę :)
  • Neli 03.02.2016
    Na początku zamiast ,,które" powinno być ,,która" w drugim akapicie. Właśnie odciągnęłaś mnie od zadania, które starałam się ogarnąć. Patrzę a tu Zapałki, jak mogłam przegapić taką okazję, musiałam przeczytać, 5 ;)
  • Rasia 03.02.2016
    Och, rzeczywiście :D Już poprawiłam. To takie urocze, że seria zyskała ksywkę "Zapałek" xD Przepraszam, że odciągnęłam Cię od zadania, ale chociaż mam nadzieję, że było warto! :) Ślicznie dziękuję.
  • Dzięki temu, że zawierasz w tej historii fakty, który rzeczywiście miały miejsce w przypadku niejednej patologicznej rodziny, budujesz tekst tak prawdziwy, że aż niewiarygodny. Świetna robota, tak trzymaj! :)
  • Rasia 03.02.2016
    Dziękuję bardzo, staram się jak mogę zawsze "zgarniać" i czytać jak najwięcej o tym, o czym piszę, żeby to miało taki realistyczny wydźwięk. Poza tym ciekawią mnie po prostu inni ludzie i ich psychika, choć niejednokrotnie kryje w sobie wiele mroku. Miło mi, że wpadłeś :)
  • Rasia ludzka psychika jest jednym z najwspanialszych tematów do analizowania i opisywania. Jest doprawdy pasjonująca :D druga taka rzeczą jest natura chyba tylko :D
  • Lucinda 03.02.2016
    Zauważyłam, że od początku tej nowej serii, kiedy wprowadziłaś do grona bohaterów rodziców Jeffa, zaczęłam odczuwać napięcie od pierwszych linijek tekstu, bo po prostu byli oni nieprzewidywalni. Nigdy nie było wiadomo, jaki pomysł wpadnie im do głowy, o czym świadczyło już zajście z poprzedniej części, gdy z góry uznali własnego syna za złodzieja. Tutaj moja czujność wzmogła się, gdy matka zabrała kota do domu i tak po prostu powiedziała, że rozwieszą ogłoszenia, a przez ten czas zwierzę zostanie u nich. To całkiem nie pasowało do ogólnego wyobrażenia o tej kobiecie. Przecież osoby lubiące zwierzęta, interesujące się ich losem, na ogół uważa się za osoby dobre, troskliwe, no bo skoro odnosi się przyjaźnie do zwierząt, to dlaczego by nie również do ludzi. Z tego względu ukazałaś ją jako osobę bardzo zmienną, która w jednej chwili może być wszystkim przyjazna, a w innej wpada w totalną furię i przedmiot swojego zainteresowania czy też zwyczajnie pozytywnych uczuć staje się obiektem jej gniewu i żądzy mordu. Takie osoby są przez to jeszcze bardziej niebezpieczne i wręcz przerażające, bo ciągle trzeba się mieć na baczności, aby uniknąć, eufemizując, nieprzyjemności. Jako postać stanowi ona jednakże ciekawy obiekt obserwacji i analizy psychologicznej, choć podejrzewam, że skoro Jeff i Mary są teraz w domu dziecka, to ich rodzice raczej się już nie pojawią, a jeśli już, to na pewno nie już z taką częstotliwością. Ojciec natomiast... cóż, jego obraz również trochę urozmaiciłaś. W poprzednich częściach pokazywałaś go jako dominanta, który, choć na równi kłóci się z żoną, to można było uznać, że to on rządzi tym domem, aż tu nagle kobieta wprowadza do domu zwierzę, on protestuje, aczkolwiek nie ma to żadnego znaczenia w świetle podjętej już przez matkę decyzji. W tym wypadku był osobą bierną, obserwującą, co się dzieje w jego mieszkaniu, w rodzinie, ale to nie on decydował o zatrzymaniu kota, a nawet specjalnie się chyba samym faktem jego obecności przejmował, bo jak by nie patrzeć, nie obstawał przy swoim. Nie było żadnej awantury. No ale o rodzicach chyba tyle wystarczy. Jeśli chodzi o Jeffa, już w narracji sam siebie postrzega jako łatwowierne i prawdomówne dziecko, co nadawało mu wtedy niewinności, którą utracił przez swoje czyny już w dorosłości. Ale też kolejnym potwierdzeniem jego inteligencji było spostrzeżenie, że z wiekiem ludzie stają się coraz lepszymi kłamcami, a nie ludźmi. Coś w tym jest, bo właściwie ludzie często kłamią dla jakichś swoich korzyści, małe dzieci, które nie są jeszcze "skażone" tą pogonią za sukcesami i najzwyczajniej korzyściami, są właśnie niewinne, jeśli kłamią, to najczęściej z obawy przed złością rodzica i nie dotyczy to raczej brzemiennych w skutkach spraw. Oczywiście piszę tu o ogóle, a od każdego ogółu bywają wyjątki. Tak sobie myślę, że może ta inteligencja, te wnioski, które chłopiec szybko wyciągał na podstawie obserwacji, może to one wpłynęły na to, kim się stał. Może zwyczajnie kierował się rozumem i szukał sprawiedliwości, której wokół siebie nigdy nie widział, no bo w czym mógł zawinić, że spotkało go tyle nieprzyjemności już w młodych latach, w dzieciństwie. Myślę, że zestawienie jego i jego siostry może tu świetnie służyć za porównanie takich dwóch postaw, osobowości, psychologii. Mary zamiast rozumem, przynajmniej na razie, kieruje się uczuciami, sercem, a więc stanowi opozycję brata, co w konsekwencji podkreśla jeszcze bardziej te różnice i charakterystykę poszczególnych osób. Nie mam pojęcia, jak długo pozostawisz postać Mary w opowiadaniu, ale ona stanowi jedną z płaszczyzn, na których można zaobserwować i przeanalizować charakter Jeffa, wysnuć własne wnioski i dopełnić wyobrażenia o nim. Ojejku, jak się rozpisałam. Dobra, już kończę, bo jak widać, mimo że jestem umysłem ścisłym, to psychologia mnie coraz bardziej interesuje, zresztą ją najbardziej lubiłam w ,,Zbrodni i karze" (którą niedawno czytałam) i dzięki niej chyba dotrwałam do końca.
    ,,czegokolwiek, co nie upodobniałoby go do bryły węgla" - tu ,,-by" powinno być oddzielnie, bo czasownik jest w formie nieosobowej. 5:)
  • Rasia 03.02.2016
    No to teraz przeszłaś samą siebie xD Dopełniłabym jedynie tego momentu, że Jeff mógł zachowywać się w ten sposób również dlatego, że właściwie niewiele miał przykładów godnej postawy i powiedzmy, że walczył z tym, co dobre, a co złe. No i w sytuacjach krytycznych ponoć bardzo często sięgamy do swoich korzeni i zachowujemy się tak, jak to pokazano nam w domu, więc w tym wypadku - nie najlepiej.
    Dziękuję Ci bardzo za taką obszerną opinię, zaskoczyłaś mnie ogromnie xD A co do błędu - jesteś na 100% przekonana, że to wyrażenie powinno się rozdzielić? Chociaż... jakby się głębiej nad tym zastanowić, to chyba rzeczywiście masz rację, już poprawiam :)
  • Lucinda 03.02.2016
    Rasia, fakt, teraz dopiero się rozpisałam :D Z całą pewnością miałaś co czytać :D Oczywiście to, o czym wspomniałaś, jeśli chodzi o Jeffa, o tym też myślałam, ale tak to jest, jak się ma pełno myśli i próbuje się je w miarę szybko poskładać:) O błędzie już sama stwierdziłaś, dodam tylko, że sama kiedyś szukałam, kiedy się pisze oddzielnie, a kiedy łącznie, i właśnie łącznie pisze się z czasownikami w formie osobowej, a oddzielnie z formami nieosobowymi.
  • Marzycielka29 04.02.2016
    Przepraszam, że dopiero komentuję. Jeff to intrygująca postać. Nawet jako dziecko widać, że miał silny charakter. Fakt tego nauczyło go życie Najgorsze jest to, iż takie sytuacje mają miejsce w rzeczywistości. Już teraz widać jakie piętno wczesnych lat odcisnęło się na jego "człowieczeństwie". Z jednej strony był gotów bronić siostry z drugiej zwyczajnie się bał. W dorosłym życiu krzywidz, bo to wyniósł z dzieciństwa, bo nie umiał inaczej. Jako dojrzały człowiek wkońcu przeją władzę. Czuł się nareszcie bezpieczny, wolał pierwszy skrzywdzić, pokazać kto rządzi, wyrobić swą pozycję. Być góra. Jako dorosły także stwierdzam, że się bał. Bał się stracić kontrolę, że jeżeli zacznie postępować inaczej "dobrze" stanie się ponownie ofiarą. Ale namieszałam :D 5
  • Rasia 04.02.2016
    No cóż, myślę, że to interpretacja najbliższa prawdzie, choć o Jeffie trzeba by się nieźle rozpisać, żeby rzeczywiście go rozgryźć. Po całej serii spróbuję się z tym zmierzyć, żeby ujawniło się moje subiektywne zdanie. Kolejna część już się pisze, powinnam wstawić jeszcze do południa :) Dziękuję za opinię.
  • Marzycielka29 04.02.2016
    Więc czekam :)
  • KarolaKorman 10.02.2016
    Przykro mi się zrobiło, 5 :(
  • Rasia 10.02.2016
    Do zwierzątek widzę każdy ma tutaj słabość :D
  • Billie 21.03.2016
    Zdawałoby się, że to taka prosta scena, a jednak dziecko postrzega wszystko zupełnie inaczej niż dorosły. Brzmi bardzo wiarygodnie, jestem pod wrażeniem 5 :)
  • Rasia 21.03.2016
    To dla mnie wielki komplement, dziękuję! :) Tak, dzieci z pewnością widzą świat zupełnie inaczej niż dorośli, co na swój sposób także jest fascynujące.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania