.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Marzycielka29 16.05.2016
    Aż mi przykro:( Bardzo przywiązałam się do tego opowiadania!!! Wpisało się w moje codzienne życie jak oddychanie. Będę wszystkie serie wspominać z uśmiechem :) Dziękiję za nie i za wypisanie mnie w podziękowaniach :* 5 i trzymam mocno kciuki za papierową wersję !!!!!!
  • Rasia 16.05.2016
    Ojejku, dziękuję za takie miłe słowa (zresztą już chyba setny raz, ale wiedz, że każdy wzrusza mnie jeszcze bardziej). Twoje słowa tak ciepło na mnie podziałały. Tak jak obiecałam, o jakichkolwiek postępach będziesz zaraz powiadomiona, dziękuję jeszcze raz za tę wiarę w moje możliwości. I nie ma za co, naprawdę :) Sama radość gościć Cię u siebie :)
  • Marzycielka29 16.05.2016
    Rasia, jak najbardziej czekam na postępy i na informację o nich! Jeżeli wlejesz tyle serca, co dotychczas w ulepszanie tego opowiadania, to jestem pewna, że odniesiesz sukces, a ja będę wyczekiwała autografu ;D
  • Rasia 16.05.2016
    Och... teraz to mnie zawstydziłaś :) Na razie największą nagrodą dla mnie jest to, że ktoś to serce tam dostrzegł :) A jak dalej będzie, zobaczymy - postaram się z całych sił, tak jak mówisz :)
  • ausek 16.05.2016
    Śledziłam losy ''zza firanki'' ;) Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie rzetelnością z jaką podeszłaś do tematu. Dało mi to do myślenia i zmuszona była spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Dziękuję. :) 5
  • Rasia 16.05.2016
    Uff, całe szczęście, że tak to określiłaś, bo szczerze mówiąc, troszkę obawiałam się, czy nie przesadziłam z tą końcówką :) Bardzo się cieszę, że to opowiadanie coś wniosło do Twojego życia, że mogłaś je przeanalizować i wysnuć jakąś osobistą refleksję. Na tym zależy mi przede wszystkim. I nie martw się, ja wiem, że cały czas czuwałaś :) To ja bardzo dziękuję za Twoje wierne czytelnictwo :)
  • Rasia 16.05.2016
    Dziękuję za dwie anonimowe 5 :)
  • Dziękuję Ci Rasiu za podarowanie wspaniałej lektury! Wiesz, że Twoje Zapałki znalazły stałe miejsce w moim sercu :) Widzę oczami wyobraźni małą Sue wznoszącą budowle z zapałek...Widzę Jacka, który gra na pianinie dla Amandy... Widzę Jeffa z pluszowym misiem przy grobie siostry... Doskonale ukazałaś ciąg przyczynowo-skutkowy losu i proces stopniowej przemiany bohatera. Mam potrzebę i ochotę powracać do tej historii, żeby delektować się każdym szczegółem :)

    Dziękuję :) Więcej nie potrafię oddać słowem :) Serdecznie pozdrawiam :)
  • Rasia 16.05.2016
    To ja dziękuję, że zechciałaś przeczytać całe to opasłe opowiadanie :) Bardzo mnie cieszą i poruszają Twoje słowa. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się stworzyć równie owocną serię. Mam nadzieję, że następna taka właśnie będzie. Dziękuję raz jeszcze :)
  • Wiem, że każda kolejna również oczaruje czytelników :) Cudownie, że piszesz :)
  • Rasia 16.05.2016
    Oj, Adelko! Ja bym bardzo chciała, żeby tak właśnie było, jak mówisz :) Dziękuję Ci, naprawdę.
  • levi 18.05.2016
    kolejna seria i kolejny wielki sukces :) z niecierpliwością czekałam na następną część, w wielu momętach obgryzałam paznokcie z narastających emocji, udało ci się wzbudzić we mnie tyle emocji Rasiu w stosunku do głównego bohatera od przywiązania i przyjaźni do nienawiści i goryczy, i wiele innych bardzo ci za to dziękuje :)
    przepraszam że nie komętowałam ale chce żebyś wiedziała że byłam i czytałam każdą następną część z radością, dziękuje za to, że mogę czytać tak wspaniałe historie, dużo mi one dają i pomagają :)

    bardzo ci dziękuje jeszcze raz :D
  • Rasia 18.05.2016
    Dziękuję bardzo, levi. Wiem, że cały czas obserwowałaś :) Cieszę się, że to opowiadanie mogło wnieść coś przydatnego do Twojego życia, jakoś Ci pomóc. Bardzo mi na tym zależy, kiedy piszę, by historia nie była zwykłą, płytką opowiastką. To ja Tobie dziękuję - za śliczny komentarz i czytelnictwo :)
  • KarolaKorman 19.05.2016
    No powiem Ci, że chyba tak długiego opowiadania na Opowi. to chyba nigdy wcześniej nie przeczytałam :) Może kolejne jakie napiszesz będzie jeszcze dłuższe, ale Twoje ,,Zapałki'' już zajęły pierwsze miejsce :)
    Świetny całokształt, wyraziste postacie i ciekawa historia. Zawarłaś w tekście wiele przemyślanych emocji i zdarzeń, co połączyło się we wspaniałą całość, gratuluję. Zostawiam wielkie, zasłużone 5 :)
  • Rasia 19.05.2016
    Dziękuję za takie miłe podsumowanie, ale chyba na razie dłuższych opowiadań nie będzie (przynajmniej nie aż tak długich). Pracuję jednak już nad czymś nowym, mam nadzieję, że nie zawiodę. Dziękuję raz jeszcze i cieszę się, że się podobało :)
  • Lucinda 20.05.2016
    No i w końcu nie zdążyłam wtedy, pewnie gdybym nie przerywała rysowaniem wykresów na matmę, to doczytałabym na czas, no ale cóż… Następnego dnia skończyłam ostatnie części o wcześniejszej porze, więc mogłam przynajmniej zacząć pisanie tego komentarza, ale się nie wyrobiłam, ale mam nadzieję, że dziś już w końcu mi się uda :D Przykro mi, że opowiadanie już się kończy. Ogromną przyjemność sprawiała mi analiza bohaterów, zwłaszcza Jeffa, który okazał się w pełni dynamiczną postacią, co było widać od momentu, gdy zaczął dorastać, aż do końcowych części. Patrząc na ten całokształt, widać, jak bardzo pogubił się w swoim życiu. Wszelkie moralne bariery usuwał sobie z drogi, uważając je za słabość, może sądził, że takie życie będzie łatwiejsze, że uchroni go przede wszystkim przed cierpieniem, którego doświadczył wystarczająco dużo w dzieciństwie, i być może dzięki temu spodziewał się, że odetnie się od tych wszystkich przykrości, że śmierć Mary przestanie go dręczyć, że odejdzie to poczucie... winy? trochę też; beznadziejności i tego, jak sam to określał, że jest "zepsutą zabawką". Wszystko, co dobrego go spotykało za czasów młodości, obracało się w krzywdę. To sprawiło, że uczucia stały się dla niego słabością, przed którą pragnął się chronić, bo po co ma czuć, jeśli nie przynosi to nic dobrego... Być może z tego powodu tak długo starał się zastępować Rose swoimi ofiarami, to dawało mu siłę, stawał się łowcą, a nie ofiarą, zresztą jeśli dobrze pamiętam, opisywałaś go kiedyś w taki naturalistyczny sposób, na pierwszym miejscu stawiający siłę, surowość, instynkt, który miał przewagę nad umysłem. Sądził, że odetnie go to od tej niemocy, niemożności dania narzeczonej tego, czego pragnęła najbardziej. Tutaj działał, nie stał biernie, to od niego wiele zależało, on dominował, decydował. Może miał chwile słabości, na przykład gdy wspominał Rose, o czym mówił, że nigdy o niej nie zapomniał, jednak udawało mu się to zagłuszać. Właściwie ciężko stwierdzić, kiedy tak naprawdę wrócił do życia, tego moralnego, może stało się to za sprawą Sue, która bardzo przypominała mu narzeczoną, czy to przez fakt bycia gimnastyczką, czy z innych powodów. Poza tym córka Amandy miała na niego duży wpływ,że względu na to, że przypominała mu Mary. Nawet wspomniał jej imię w schronie, co Sue wyłapała i zapamiętała. Może właśnie tamtego dnia zaszła w nim zmiana... Później staje się na nowo tym samym Jeffem z młodości, nie jest już nieczuły i obojętny, co więcej, żałuje tego, co robił w wojsku. Pod koniec, gdy wrócił do Rose, zaczął wszystko od nowa i jeszcze raz się jej oświadczył, znowu stał się tym wrażliwym chłopakiem, którego było nawet stać na romantyzm. Pomyślałam sobie nawet, że znalazł się przez to w podobnej sytuacji co Jack. To znaczy, nieraz kpił z przyjaciela, a teraz sam zachowywał się podobnie. Wzruszające było to, że Jeff przez cały czas miał pluszaka, którego kupił za swoje pierwsze zarobione pieniądze. Wiesz, w całym opowiadaniu była jedna scena, kiedy oczy mi się zaszkliły (a to już naprawdę coś, raz tylko wcześniej spotkało mnie coś podobnego podczas czytania, a więc gratuluję :D ), ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, która to była :/ ale to dlatego, że niejedna mnie poruszyła, choćby w tych dziesięciu częściach, które teraz nadrabiałam. Gdy Jeff pojawił się na tym cmentarzu i spotkał małą Mary, skojarzyło mi się to z książką ,,Gra anioła” - drugą częścią trylogii ,,Cmentarz zapomnianych książek” Zafona, z jej końcówką. Patrząc na wszystkie obrazy bohatera, jakie pojawiły się w tej historii, i transformacje, którym ulegał, można wywnioskować, że był osobą bardzo zdeterminowaną. Kiedy chciał być z Rose, założyć rodzinę, rzucił palenie i naprawdę starał się ze wszystkich sił, aby zapewnić narzeczonej szczęście. Gdy później zrezygnował z uczuć, znajdował sobie miejsce na czele żołnierzy krzywdzących kobiety, a nawet stał się tego prowodyrem. Całym sobą poszukiwał siły, która pomogłaby mu przetrwać. No i równie gwałtownie wrócił później do tego okresu w swoim życiu, kiedy czuł się najlepiej. Zazwyczaj takie dobre zakończenia są mało zaskakujące, przewidywalne, ale tu, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że znajdzie Rose i znowu będą razem, chociaż już przed rozprawą, a może już po tej nocy w schronie, zmiany w nim, w jego stosunku, były wyraźne. Co tu mogę powiedzieć więcej, żeby nie powtórzyć swoich wcześniejszych komentarzy… (Nie jest to takie proste, biorąc pod uwagę ich rozmiary.) Chyba na razie to tyle…
    Skoro pisałam tyle o Jeffie, przydałoby się coś o innych bohaterach. Im dalej brnęłam w tę historię, tym bardziej uświadamiałam sobie jak bardzo kontrastowymi postaciami byli. Najwięcej tych różnic było widać w okresie wojska, ale wystarczyły tak naprawdę same ich wyobrażenia. Jeff - żołnierz całym sercem, przyzwyczajony do surowych warunków, duszący gdzieś głęboko wszelkie emocje, aby pod żadnym pozorem nie dawały o sobie znać i by przestały stawać się przyczyną nieszczęścia; oraz Jack - pianista, artysta-muzyk, a więc coś z pozoru całkiem przeciwnego. Z drugiej strony mimo różnego usposobienia obaj byli osobami wrażliwymi i w gruncie rzeczy wiele ich łączyło, może dlatego się zaprzyjaźnili. W poprzedniej serii ich stosunek do siebie był mniej pozytywny, ze strony Jeffa bardziej przypomina to taką relację, Jack widział w koledze z wojska człowieka brutalnego, pozbawionego skrupułów, który w dodatku zgwałcił córkę Amandy, uczynił ją sobie ofiarą w akcie zemsty. Tu punkt widzenia był trochę inny, no i obejmował dłuższy okres czasowy i z tego czasu wykraczającego nie znamy już nastawienia Jacka, czy całkowicie tamtemu wybaczył, czy nie do końca.
    Cały czas jednak wiadomo, co Amanda sądzi o Jeffie. Ona nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił Sue, chociaż, jak sama wspominała, jest wdzięczna mężczyźnie za to, że uratował dziewczynie życie. Ta sprzeczność uczuć sprawiała, że nie potrafiła jednoznacznie osądzić mężczyzny, ale też nie potrafiła dać mu drugiej szansy.
    Oprócz życia Jeffa, pokazałaś też zmiany, jakie zachodziły w Sue. Jej postać w pewnym sensie łączyła wszystkie historie. Oprócz roli córki Amandy, co dla bohatera było wystarczającym powodem wybrania jej na cel zemsty na Jacku, miała w sobie cechy Mary i podobieństwa do Rose. Ciekawe było to, jak zmieniła się ich relacja po przemianie Jeffa. Wybaczyła mu i chyba nawet zaufała, co nie wydawałoby się czymś oczywistym. Pod koniec naprawdę stała się osobą dojrzałą, no wcześniej też była dojrzała, a bohater dość szybko i gwałtownie pozbawił ją dzieciństwa, jak sama powiedziała, ale moje wyobrażenie jej zwyczajnie się zmieniło.
    Może jeszcze Eline, na której zakończę, no bo jednak gdybym się zatrzymywała przy każdej postaci… O niej co prawda wiele nie napiszę, ale ciekawa jest motywacja, jaką musiała się kierować nie zeznając przeciwko Jeffowi, co zresztą robiła również rodzina Amandy. Z jednej strony dziewczynę spotkało wiele krzywd z jego strony i nie byłoby dziwne, gdyby chciała go pogrążyć, a jednak z jakichś powodów dała mu drugą szansę. Może uważała go za swojego obrońcę… bo w sumie w pewnym sensie uratował jej życie, jednak jej reakcja tamtego dnia, gdy Jeff został aresztowany, wydawała się nadzwyczajna, to znaczy, wtedy bardzo przyciągnęło to moją uwagę.
    Może tak podsumowując ten wywód… Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, jakich stworzyłaś na potrzeby tego opowiadania, każdy z nich był naturalny, miał charakter i każdy miał znaczenie w tej historii. Opisy i sposób przedstawienia wydarzeń również bardzo przypadł mi do gustu i naprawdę bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć “Zapałki” w wersji papierowej. Na pewno bym je kupiła i niejednokrotnie z pewnością wracałabym do nich i za każdym razem przypominałabym sobie tę przyjemność z ich bieżącego analizowania :)
    Przepraszam za jakieś niespójności, jeśli takowe się pojawiły, albo powtórzenia, bo komentarz powstawał po kawałku, na tyle, na ile starczyło mi czasu, ale teraz gdy w piątki mam aż trzy godziny matematyki (a dzięki zastępstwom za fizykę, oprócz nich miałam tylko religię), czuję się bardziej zmęczona niż po normalnych ośmiu czy dziewięciu lekcjach i od południa już praktycznie śpię, a nie chciałam już odkładać tego komentarza, bo później nie wiem, kiedy znalazłabym czas...
    Dziękuję oczywiście za wspomnienie o mnie w podziękowaniach. Jak przy poprzednich częściach, tutaj również jest 5 :)
  • Rasia 20.05.2016
    O rany, nie ma wątpliwości, że tym komentarzem przebiłaś rekord najdłuższych opinii na opowi :D Bardzo Ci dziękuję, jedyna niespójność, jaka mi się nasunęła - miś. Miś był nowy, mogło Ci to umknąć, ale Ralph go rzeczywiście dostarczył. Kiedy Mary zginęła, Jeff wspominał, że wypadła przez to okno z jego misiem. Tutaj to miało raczej takie znaczenie, że chciał wręczyć jej go osobiście, chociaż Mary już nie żyła, a miś nie był ten sam.
    Tak strasznie się cieszę, że postacie Ci się spodobały, jest mi tak miło, zwłaszcza kiedy zwracasz uwagę na ich autentyczność. Cieszy mnie też, że zakończenie nie było dla Ciebie przewidywalne, bo jednak nieco się tego obawiałam. Bardzo dziękuję za taką wylewną opinię, nawet nie wiesz, jak teraz się uroczo czuję. Zwłaszcza że aż odstąpiłaś od nauki, której jeszcze raz Ci porządnie współczuję :D
    Dziękuję też jeszcze raz za Twoje wnikliwe analizy, jestem niezmiernie szczęśliwa, że wyłapałaś to, co chciałam zawrzeć w tej opowieści, te wszystkie wartości. Nie przejrzałaś opowiadania byle jak, ale wszystko ze sobą łączyłaś i układałaś jak puzzle. Dziękuję serdecznie za Twój trud, poświęcony czas i wszystko :))
  • Lucinda 21.05.2016
    Rasia, no cóż, jeśli chodzi o mnie, to opinia sama jest najdłuższą pozostawioną przeze mnie na opowi, choć zdarzyło się parę dość długich, ale nie wiem, czy rekord opowi :D Jednak skoro Ty przebiłaś rekord w długości opowiadania, to dlaczego ja nie miałabym go najdłużej skomentować :D No tak, z tym misiem to faktycznie niespójność, która gdzieś mi umknęła :/ Mówisz, że łączyłam wszystko i układałam jak puzzle, a ja powiem, że świetnie przy tych puzzlach się bawiłam :)
  • Rasia 21.05.2016
    Nie szkodzi, takie drobne rzeczy czasem umykają, nawet temu kto pisze :) Ach, czuję się więc zaszczycona, bardzo mi miło :D
  • Billie 21.05.2016
    Bardzo ładne zakończenie :) Jestem usatysfakcjonowana :) Zastanawiam się, co mam czytać jako następne... Ta seria naprawdę mi się podobała i cieszę się, że zaczęłam czytać :) Wielka piątka za całość :)
  • Rasia 21.05.2016
    Dziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się spodobało :) Na razie będę wstawiać krótsze serie, a potem znowu postaram się zabrać za coś dłuższego. Miło mi, że seria zrobiła na Tobie pozytywne wrażenie :)
  • Neli 22.05.2016
    Pisałaś coś o romansach. O matko, musze coś takiego przeczytać w Twoim wykonaniu! No po prostu piękne zakończenie! Zastanawiam się jak to było z tworzeniem tego opowiadania? Czy zaczynając pisać historię z Rose, wiedziałaś już jak zakończysz opowiadanie? Może to wymyśliłaś w trakcie? Ja mam zazwyczaj tak, że widzę początek i koniec historii, a środek wymyślam w trakcie. :) Ogromne 5 za Zapałki! Jak widać Ty też jesteś romantyczką za co Cię uwielbiam! 5, 5, 5, 5, 5, 5, 5, 5, 5!!!!!
  • Rasia 23.05.2016
    Neli, takiego czystego romansu to raczej nie u mnie szukać, ja wolę go raczej przemieszać (tak jak w Zapałkach), żeby opowiadanie nie opierało się tylko na nim, ale następna seria, która na razie powolutku się zaczyna (jeszcze poza opowi) powinna Ci się spodobać :) A czy ja jestem romantyczką? Chyba każdy w jakimś stopniu jest, w końcu chcemy być potrzebni i lubimy fantazje :) Ale skoro to pozwoliło Ci zapałać do mnie większą sympatią :D A reszta w bonusie :) Dziękuję za takie miłe słowa.
  • Rasiu, dzisiaj cały dzień w wolnych chwilach czytałem i nadrabiałem moją ulubioną (i jedną z dwóch jak do tej pory) serię na opowi. Wiem, że matury skończyły się już jakiś czas temu, ale chyba musiałem odpocząć od opowi i tak dalej bla bla bla.
    Mniejsza z tym, pozwól, że przejdę do meritum. Nie komentowałem każdej części z osobna, ponieważ jak tylko kończyłem jedną to od razy włączałem kolejną, mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe. Nie muszę mówić, że wszędzie zostawiałem piątki (chyba że gdzieś zapomniałem, w takim wypadku przepraszam bardzo).
    Poprowadziłaś tę historię do końca i pomimo kilku dosłownie zgrzytów, które pojawiły się podczas czytania i kilku nadmiernych jak na mój gust uproszczeń, finał mnie usatysfakcjonował.
    Tak jak pisałaś, po zakończeniu pisania takiej serii zawsze przychodzi smutek. Sprawa ma się bardzo podobnie w przypadku czytania owej serii. Bohaterowie i ich dalsze losy stają się zagadką, którą chcielibyśmy poznać, chociaż wiemy, że nigdy się to już nie stanie... Musisz jednak wiedzieć, że takie uczucia w przypadku czytania występują tylko przy naprawdę świetnych tekstach. Tak świetnych jak Twój.
    Reasumując ten najdłuższy chyba z moich komentarzy w historii, gratuluję Ci zakończenia tej serii i dziękuję za nią. Wykonałaś kawał naprawdę świetnej roboty i mam nadzieję, że nadal będziesz doskonalić się w pisarskim rzemiośle.

    P.S. Ilość Twoich fetyszów zawartych w tej serii był zadowalający. Pamiętaj, że mam gotowy nóż i szarfę, tak, jak lubisz! :D
  • Rasia 14.06.2016
    Szymon, mój dzień nie jest dzisiaj najlepszy, mam bardzo mieszane uczucia. Twój komentarz jednak jakoś mnie rozweselił. Niezwykle mi miło, że cały dzień mordowałeś się z czytaniem tych części, które Ci umknęły. Mnie ostatnio też jest na opowi mniej, ale jak ogarnę sprawdzanie Zapałek i konkursy, to wrócę. Swoją drogą ze zgrzytów jak najbardziej zdaję sobie sprawę, już znaczną część wyeliminowałam, ale dziękuję, że mi o tym napomniałeś, bo to motywuje mnie do dalszej pracy. Uproszczenia w głównej mierze pewnie rzuciły Ci się w sferze militarnej, ale nad tym też pracuję :) Bardzo mi miło, że Twoje uczucia po skończeniu serii są podobne do moich - to znaczy, że osiągnęłam zamierzony efekt. I to ja Tobie dziękuję, że zechciałeś czytać. Doskonalić się będę dalej, oczywiście. Szykuję się już mentalnie na kolejne, dłuższe opowiadanie. W życiu nie ma czasu na przerwy :) Dzięki raz jeszcze, naprawdę.
    A co do Twojego "PS" - mam już kilka nowych, krótkich form z tymi "fetyszami", jak to pieszczotliwie nazywasz. Mam nadzieję, że po rozwiązaniu konkursu zechcesz je przeczytać i podzielić się swoimi odczuciami xD A drugą część traktuję jako zapewnienie, że wciąż o mnie pamiętasz ;D
  • Shiroi Ōkami 24.07.2016
    Mogę prosić o wysłanie mi wszystkich części Twoich "Zapałek" na maila?
    ShiroiZOpowi@wp.pl
  • Rasia 24.07.2016
    Możesz zerknąć na pocztę :)
  • Shiroi Ōkami 24.07.2016
    Dziękuję :D
  • dainty 31.07.2016
    Przeczytałam całą serię "Drżących zapałek" i muszę przyznać, że nigdy nie spotkałam się z tak niesamowitym stylem pisania i tak wciągającą fabułą! Nie przepadam za tematyką wojenną i muszę przyznać, że Jeff niejednokrotnie doprowadzał mnie do szału, niemniej jednak kazdy rozdział czytałam z zapartym tchem. Mżze dlatego nie komentowałam ani nie zostawiałam 5, bo jak najszybciej chciałam się zapoznać z następnym rozdziałem. Uwielbiam czytać twoje opowiadania ("Ognista Salamandra" jest po prostu niepowtarzalna). Mam nadzieję, że będziesz dalej pisała! Ode mnie 5 w każdym rozdziale, jeśli chcesz, mogę jeszcze raz wszytkie przelecieć i powstawiać 5 :D
  • Rasia 31.07.2016
    Jejku... Twoje słowa są dla mnie tak motywujące! Przeczytałaś wszystkie serie? Bardzo serdecznie Ci dziękuję! Miło mi, że opowiadanie zrobiło na Tobie takie pozytywne wrażenie. Tym bardziej mnie cieszy, że mimo takiej tematyki udało mi się Ciebie skusić. Zaprzestać pisania nie zamierzam, o to się nie musisz martwić :) Dziękuję, że ujawniłaś się jako taka aktywna czytelniczka. Cieszę się też, że seria wzbudziła w Tobie emocje i że Salamandra też przypadła Ci do gustu :)) I oczywiście nie musisz wracać z powodu tych piątek. To nie oceny są ważne tylko właśnie opinie takie jak Twoja. Dziękuję jeszcze raz bardzo mocno!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania