Zapach twojego miasta

W małym mieście, w którym na każdym rogu pachnie polemiką na temat twojego auta, mieszkania, stanu konta czy partnera, niewiele jest chwil godnych zachowania. Spocone z wysiłku myśli beznamiętnie przychodzą i odchodzą. Po roku uwięzienia w blokowisku zdarzeń dusisz się własną bezsilnością. A przecież jeszcze dwanaście miesięcy temu obiecywałaś sobie, że nie wtopisz swoich śladów w chodnikowy, zamulony rój.

Cały bal miał być twój. Do ciebie miały należeć wszystkie premiery w układzie wielkich miast. Każdy bar miał pachnieć twoją obecnością i obwieszczać na plakatach przy wejściu: „Biletów brak” lub „Ona tu będzie”. I nic.

Poszarzały tylko twoje usta, których od lat nikt nie chce całować na dłużej. Twoje biodra –zamiast kołysać namiętność – służą jedynie do podparcia łokci w zatłoczonym autobusie. Nie odprowadzają cię zazdrosne spojrzenia, lecz cień przeszłości, która nie pozwala zapomnieć, że byłaś dla siebie kimś, kogo dziś nie umiesz nawet naśladować.

Na ulicy spotykasz podobne dusze; unosisz wtedy kąciki ust lub pokazujesz zęby – taki umowny znak między tobą a tobą, między tobą świadomą a tobą przeszłą. Gdybyś zapomniała, gdybyś wymazała obraz swojej wewnętrznej kobiety, która błaga o uwolnienie, może pokochałabyś to miasto, w którym cisza oznacza zwykłą ciszę i niczego więcej nie kryje.

Może gdybyś pozwoliła przeszłej kobiecie w tobie odejść, może gdybyś pochowała ją wraz z pierwszą oznaką stabilności, dziś czułabyś dumę z tego, że po raz jedenasty w ciągu ostatnich trzech dni idziesz między szarymi budynkami.

Niedaleko domu leży cmentarz. Chodzisz tam, aby się upewnić, że twój nagrobek wciąż jest tylko zamówieniem u Boga. Nie ma cię tam i nie ma cię tu. Nie zastanawiasz się, czy istnieje życie po życiu. Szarpana przez przeszłą kobietę, pytasz siebie, czy można żyć w trakcie podróży do śmierci.

Kolejna beznamiętna noc skreślona w kalendarzu. To dobrze, już możesz zacząć umierać. Najpierw jednak zamoczysz piżamę wspomnieniami, resztkę rozżalenia chowając między oczami a szkłem.

Kilogram truskawek, czereśnie i jesienne powidła wyznaczają rytm twojego życia. Założysz puchową kurtkę i zapadniesz w zimowy sen. Z pierwszymi oznakami słońca znowu odwiedzisz pobliskie połacie ziemi użyźnionej ludzkimi zwłokami. Jeszcze nie, jeszcze nie możesz opłakiwać swoich bladych stóp, które zawsze bezwiednie prowadzą twoje ciało właśnie tam, dokąd nie chcesz iść. Ciało puste, bez emocji, bez nadziei na przypadki miłosnych wydarzeń.

Jesteś tylko ty i ty. Do ciebie należy wybór pomiędzy tobą a tobą. Dziś kolejny raz decydujesz, kim chcesz być.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • refluks 03.10.2019
    refluksowi się spodobało.
    refluks musi przeczytać koniecznie wcześniejsze utwory Wiolettowe.
  • Wioletta K. 27.10.2019
    Dziękuję serdecznie
  • Ritha 03.10.2019
    Jak Refluksowi się podobało, to musi być niezłe. Zaznaczam póki co i wrócę.
  • Wioletta K. 27.10.2019
    :)
  • Tjeri 03.10.2019
    Depresyjne, choć końcówka przewrotnie motywacyjna.
    Dobrze napisany okruch.
  • Wioletta K. 27.10.2019
    Dziękuję
  • Ritha 04.10.2019
    „Nie odprowadzają cię zazdrosne spojrzenia, lecz cień przeszłości, która nie pozwala zapomnieć, że byłaś dla siebie kimś, kogo dziś nie umiesz nawet naśladować” – wow, jakże smutne

    „Niedaleko domu leży cmentarz. Chodzisz tam, aby się upewnić, że twój nagrobek wciąż jest tylko zamówieniem u Boga. Nie ma cię tam i nie ma cię tu. Nie zastanawiasz się, czy istnieje życie po życiu. Szarpana przez przeszłą kobietę, pytasz siebie, czy można żyć w trakcie podróży do śmierci” – wow po raz drugi

    Pięknie to napisałaś. Całość, Jezu, idzie do polecanych, nie ma innej opcji.
    Dobry tekst, mało, że tekst, wyczuwam talent (!)
    Pozdro!
  • Wioletta K. 27.10.2019
    Dziękuję serdecznie
  • ania_marzycielka 05.10.2019
    Piękne i refleksyjne. Czasem trzeba zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością. Tylko my mamy na to wpływ. Cudowny tekst, pozdrawiam:)
  • Wioletta K. 27.10.2019
    Dziękuję bardzo
  • pkropka 09.10.2019
    "że byłaś dla siebie kimś, kogo dziś nie umiesz nawet naśladować." - oj, to uderza chyba najmocniej.
    Dobry tekst, taki matowy. Jak szyba, przez którą widać całą świetlaną przyszłość, której nigdy nie dosięgniesz. Choć codziennie obiecujesz sobie, że jutro zbijesz szybę.
  • Wioletta K. 27.10.2019
    Dziękuję serdecznie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania